Podziały wywołane przez ostry spór polityczny sięgnęły zbyt głęboko. Dzielą się już nie tylko środowiska polityczne ale rodziny, biura, zakłady pracy, uczelnie, gremia związane z sztuką i rozrywką.
Szkodliwe napięcie powoduje, że o sprawach społecznie ważnych bardzo trudno nam Polakom rozmawiać merytorycznie. Dlatego często czynimy z nich tabu i na wszelki wypadek szybko zmieniamy temat podczas towarzyskich spotkań. Niektóre nazwiska czy hasła wywołują w wielu z nas odruchowy gniew, wściekłość czy szyderstwo. Nie dlatego, że na to w danym momencie zasługują, lecz ponieważ nawykowo źle o nich myślimy. Etykietujemy osoby publiczne – polityków, dziennikarzy, komentatorów, lekarzy, prawników, naukowców, artystów, lokując ich po jednej lub drugiej stronie barykady. Bo tak łatwiej, bo to wyręcza od samodzielnego myślenia i pozwala łatwo zaszufladkować: swój lub obcy.
Pomóż w rozwoju naszego portalu
To atawistyczne, plemienne myślenie osłabia naszą wrażliwość, przytępia inteligencję, ogranicza kreatywność. Rezygnujemy z samodzielnej refleksji na rzecz powtarzania zasłyszanych sloganów. Oceniamy nie CO jest proponowane ale KTO proponuje i od tego uzależniamy poparcie. Przegapiamy cenne dla kraju pomysły, nie dając im szansy na zaistnienie tylko dlatego, że pochodzą z nieodpowiedniego naszym zdaniem źródła. Marnotrawimy bezcenne zasoby intelektualne, energię społeczną i entuzjazmu obywateli.
Jaki jest skutek przebywania w zaklętym kręgu wzajemnego blamażu i degradacji? Płacimy za to wszyscy – zarówno ci z władzy jak i z opozycji. Nasz autorytet w społeczeństwie słabnie. Następstwem mogą być anarchizujące zachowania obywateli, nacechowane lekceważeniem nie tyle konkretnych osób publicznych, co władzy w ogóle. Nie chciejmy dopuścić do tego, by poprzez nasze zacietrzewienie słabło zaufanie do instytucji państwa i szacunek dla jego prawnych organów.
Środowiska polityczne, liderzy opinii czy media powinny starać się zmniejszyć poziom szumu, czy gwaru medialnego powstającego wokół niekończących się bezużytecznych kłótni i nikomu niepotrzebnych incydentów. Niech okres wakacji sprzyja nabraniu dystansu, przeanalizowaniu priorytetów i poszukania nowego stylu dyskusji w przestrzeni publicznej. Chciałbym wierzyć, że wystarczy nam wyobraźni i inteligencji, by tego dokonać – dla naszego wspólnego dobra.