Spośród 14 tegorocznych neoprezbiterów diecezji drohiczyńskiej wyświęconych 19 czerwca br. w Miedznie przez bp. Antoniego Dydycza, był ks. Jacek Połowianiuk, parafianin bielskiego Karmelu, wychowanek
LO im. T. Kościuszki. Jako motto swojej kapłańskiej posługi wybrał on słowa: „Służyć prawdzie w miłości”.
Tydzień po wyświęceniu, w niedzielne południe, otoczony - jak każe tradycja - wiankiem uplecionym z przednich gałązek dębu, wszedł młody kapłan procesjonalnie do prastarej świątyni karmelitańskiej,
aby odprawić pierwszą w swoim życiu Mszę św. Z pokorą pokłonił się przed ukrzyżowanym Chrystusem w ołtarzu i powiedział: „Jezu, Boski Zbawicielu, pozwól mi zająć puste miejsce z tyłu Twojego Krzyża,
abym mógł sprostać Twoim wymaganiom i abym nigdy nie zawiódł tych, do których mnie poślesz i dla których serce moje jest gotowe”.
Chór parafialny i młodzieżowa schola zaintonowały „Barkę”, którą podchwycili natychmiast licznie przybyli do świątyni wierni. Ta pieśń zawsze rozrzewniała ludzkie serca, niezależnie od
tego, z jakiej okazji jest śpiewana. Tak też było i tym razem - u wielu osób widać było łzy na policzkach.
Proboszcz parafii, ks. prał. Wojciech Wasak, siewca wielu powołań kapłańskich w Karmelu, pozdrowił ks. Jacka - jak ojciec dobrego syna. Przypomniał serce Matki, bez którego nigdy nie byłoby
zjednoczenia kapłanów z Jej Synem. To matczyne serce nauczyło ks. Jacka kochać ludzi i szanować ich. Z tego matczynego serca popłynęły teraz słowa błogosławieństwa dla niego.
W imieniu rodziny parafialnej najlepsze życzenia Księdzu Prymicjantowi złożyli przedstawiciele młodzieży, dzieci i osób dorosłych. Jedna z dziewczynek powiedziała wprost: „Kochany Księże, bądź
wszystkim dla wszystkich”.
„Tę moją pierwszą Mszę św., na progu mojego kapłaństwa, ofiaruję za wszystkich, którzy przyszli dziś do tego kościoła, a także za tych, którzy przyjść nie mogli - w tym za mojego nieżyjącego
już tatę, śp. Arkadiusza” - wzniósł swoją intencję do Boga ks. Jacek, rozpoczynając uroczystą liturgię.
Okolicznościową homilię wygłosił ks. Krzysztof Mielnicki - obecnie student KUL-u, który został wyświęcony na kapłana w 1999 r. i tu w Bielskim Karmelu rozpoczynał swoje kapłaństwo. Nie
krył on swego wzruszenia, wspominając wspólne chwile spędzone z obecnym prymicjantem, który był już wtedy klerykiem i rozbudzał w sobie medytacyjną świadomość: „Będę kapłanem Jezusa Chrystusa, On
sam mnie wybrał”.
„Jakże krzepiąca jest ta świadomość: On sam mnie wybrał, On polega na mnie. On chce, abym był Jego narzędziem - piórem, które pozostawia trwały ślad...” powiedział ks. Krzysztof,
wręczając ks. Jackowi symboliczny upominek, piękne pióro.
Na zakończenie Mszy św. jeszcze raz podszedł do mikrofonu Ksiądz Prymicjant. Wzruszony, podziękował z serca wszystkim, którzy w trudnych chwilach dodawali mu otuchy i nadziei, modlili się za niego
i wspierali dobrym słowem, w tym swojej mamie Barbarze, Biskupowi Dydyczowi, ks. Proboszczowi, profesorom z „ogólniaka”, zaprzyjaźnionym kapłanom. Wielu z nich było dla niego wspaniałym wzorem
do naśladowania, jak choćby prof. Irena Knot, od której zaczerpnął niespotykaną siłę wiary.
Błogosławieństwo Księdza Prymicjanta, poprzez nałożenie rąk na głowy - najpierw kapłanów, kleryków, sióstr zakonnych, a później wszystkich wiernych zgromadzonych w kościele, było ostatnim momentem
uroczystości prymicyjnej. Następnie odbyło się przyjęcie w gronie najbliższej rodziny, zaprzyjaźnionych księży, przyjaciół.
Przed ks. Jackiem, jak i przed pozostałymi jego kolegami - tegorocznymi neoprezbiterami - pierwsza konfrontacja z zadaniami duszpasterskimi na parafii. Z pewnością każą im „wypłynąć
na głębię” i służąc Bogu poświęcić się innym.
Pomóż w rozwoju naszego portalu