Reklama

„Niedziela” uczy naśladować Świętą Rodzinę

Fragmenty homilii wygłoszonej 26 grudnia 2004 r. podczas Mszy św. w parafii pw. św. Johna Brebeuf w Niles, poprzedzającej spotkanie opłatkowe redakcji „Niedzieli w Chicago”.

Niedziela w Chicago 3/2005

Piotr Batorowicz

Bp Tomasz Paprocki

Bp Tomasz Paprocki

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Uroczystość Świętej Rodziny kieruje uwagę na najpiękniejszą wspólnotę ludzką - na rodzinę. [...]
Dom rodzinny jest dla nas wszystkich niezwykle cenny i drogi, dlatego też boleśnie odczuwamy każdą rysę na tej jedynej w swoim rodzaju budowli. Na naszych oczach dokonuje się bowiem gigantyczna, zaiste okrutna destrukcja podstawowych zasad i celów rodziny: wyśmiane, zlekceważone, zrelatywizowane zostało już chyba wszystko: i wzajemna wierność małżeńska, i potomstwo, i poświęcenie matczyno-ojcowskie, i dozgonna miłość, i opieka nad starszymi, schorowanymi rodzicami. Niektórzy zastanawiają się, czy jest jeszcze w tej dziedzinie jakaś świętość, coś nietykalnego. Ze smutkiem należy zauważyć, że niektórzy katolicy sami przykładają rękę do tej destrukcji, tworząc atmosferę niszczącą rodziny: przez milczącą aprobatę, przez własny występek, przez sprzyjanie rozkładającej tolerancji. Chętnie dyspensując siebie i innych, rozgrzeszając się z błędów; przymykając oczy i uszy, wtedy gdy trzeba protestować, sprzeciwiać się, pouczać, a nade wszystko być dobrym przykładem dla swoich dzieci.
Przytacza się wiele przyczyn rozkładu rodzin. Najważniejszą z nich jest ta, że z rodzin usuwa się Boga, a na Jego miejsce wprowadza się mnóstwo różnych bóstw, takich jak: pieniądze, ciało, przyjemności. Miejsce życia dla innych, zwłaszcza dla dzieci, i wzajemnej ofiarnej miłości zajmuje egoizm, który wykorzystuje pożądliwość, ostatecznie poniżając człowieka. Na takich słabych i chwiejnych wartościach nie można zbudować trwałej i szczęśliwej rodziny. Za mało współczesne rodziny szukają Bożej mądrości, poprzestając na czymś płytkim i niewystarczającym, aby przeciwstawić się nawałnicom współczesnych problemów.
[...] Wśród wielu wskazań i pouczeń Syracha odnajdujemy również sentencje traktujące o obowiązkach dzieci względem rodziców. Cześć i szacunek należne rodzicom, rzecz całkiem naturalna, w nauce Syracha otrzymują motywację religijną: jest wolą Boga troska o rodziców, zwłaszcza w starości i chorobie - powiada mędrzec. Jakże to aktualne przypomnienie dla wielu współczesnych, „nowoczesnych” rodzin, gdzie już nie ma miejsca dla schorowanych rodziców. Dla wygody wysyła się ich do domów opieki, które często stają się miejscami umierania z żalu i tęsknoty za rodziną. Ci wszyscy, którzy tak czynią, zapominają o tym, co mówi mędrzec: że opieka i miłość okazane rodzicom zostaną wynagrodzone już tu, na ziemi, przez błogosławieństwo Boże, które okaże się w wysłuchaniu modlitw, odpuszczeniu grzechów i długim życiu. Bóg nierzadko wynagradza zdziałane przez człowieka dobro już w życiu doczesnym [...].
Tygodnik Katolicki „Niedziela”, ze specjalnym dodatkiem „Niedziela w Chicago”, pomaga współczesnym rodzinom odnajdować wzór, jakim powinna być dla każdej z nich Święta Rodzina, ucząc szczególnie szacunku do życia. Rodzice, tak jak Święta Rodzina, mają przyjąć życie i ochraniać je przed niebezpieczeństwami. Jak Józef i Maryja mają w pełni zatroszczyć się o dziecko. Nie tylko zapewnić mu byt materialny, ale przede wszystkim prowadzić do Boga, troszczyć się o rozwój jego życia religijnego. Wykorzystując współczesne środki ewangelizacji, tygodnik ten ukazuje prawdziwą naukę Kościoła dotyczącą rodziny, opartą na Ewangelii i nauczaniu Ojca Świętego Jana Pawła II, który podkreśla, że rodzina powinna być „domowym Kościołem”. Dlatego chciałem podziękować wszystkim, którzy przyczynili się do powstania tego pisma tutaj, szczególnie ks. Adamowi Galkowi, redaktorowi „Niedzieli w Chicago”, wszystkim zaangażowanym w cotygodniowe przygotowanie materiałów do druku, wszystkim zajmującym się dystrybucją w parafiach. Słowa szczególnego podziękowania należą się proboszczowi parafii św. Johna Brebeuf - ks. Thomasowi May’owi, który użyczył pomieszczeń dla redakcji. Ten wysiłek ma sens, bowiem przyczynia się do przekazywania prawdziwych zasad chrześcijańskich w życiu współczesnym.
Obchodzona dzisiaj uroczystość niech pomoże każdej rodzinie odnaleźć prawdziwy sens obecności Świętej Rodziny w życiu codziennym oraz obfitości dobroci, miłości, pełni darów i łask, które ukazują nam Jezus, Maryja i Józef. Niech Wasze rodziny będą miejscami, w których zatrzyma się i spotka z przyjęciem nowo narodzony Syn Boży. Niech to Boże Dziecię opromieni Wasze życie blaskiem swego błogosławieństwa, czyniąc je bardziej doskonałym - lepszym, piękniejszym i szczęśliwszym. W tę rodzinną niedzielę prośmy Boga, abyśmy się w naszych chrześcijańskich rodzinach dobrze rozumieli, byli dla siebie łagodni i ustępliwi, serdeczni i życzliwi. Aby nic nas w rodzinie nie dzieliło, a wszystko łączyło. Abyśmy nie pozwolili sobie odebrać tego dobra i szczęścia, któremu na imię chrześcijańska, Boża i kochająca się rodzina. A dom każdej z Waszych rodzin niech będzie w tym szczególnym Roku Eucharystii, który przeżywamy w Kościele zgodnie z zachętą Ojca Świętego, takim miejscem, w którym narodził się prawdziwie Chrystus, a więc niech będzie Betlejem, czyli „domem chleba” dla każdego człowieka w tym niespokojnym współczesnym świecie.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

2005-12-31 00:00

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

św. Katarzyna ze Sieny - współpatronka Europy

Niedziela Ogólnopolska 18/2000

W latach, w których żyła Katarzyna (1347-80), Europa, zrodzona na gruzach świętego Imperium Rzymskiego, przeżywała okres swej historii pełen mrocznych cieni. Wspólną cechą całego kontynentu był brak pokoju. Instytucje - na których bazowała poprzednio cywilizacja - Kościół i Cesarstwo przeżywały ciężki kryzys. Konsekwencje tego były wszędzie widoczne.
Katarzyna nie pozostała obojętna wobec zdarzeń swoich czasów. Angażowała się w pełni, nawet jeśli to wydawało się dziedziną działalności obcą kobiecie doby średniowiecza, w dodatku bardzo młodej i niewykształconej.
Życie wewnętrzne Katarzyny, jej żywa wiara, nadzieja i miłość dały jej oczy, aby widzieć, intuicję i inteligencję, aby rozumieć, energię, aby działać. Niepokoiły ją wojny, toczone przez różne państwa europejskie, zarówno te małe, na ziemi włoskiej, jak i inne, większe. Widziała ich przyczynę w osłabieniu wiary chrześcijańskiej i wartości ewangelicznych, zarówno wśród prostych ludzi, jak i wśród panujących. Był nią też brak wierności Kościołowi i wierności samego Kościoła swoim ideałom. Te dwie niewierności występowały wspólnie. Rzeczywiście, Papież, daleko od swojej siedziby rzymskiej - w Awinionie prowadził życie niezgodne z urzędem następcy Piotra; hierarchowie kościelni byli wybierani według kryteriów obcych świętości Kościoła; degradacja rozprzestrzeniała się od najwyższych szczytów na wszystkie poziomy życia.
Obserwując to, Katarzyna cierpiała bardzo i oddała do dyspozycji Kościoła wszystko, co miała i czym była... A kiedy przyszła jej godzina, umarła, potwierdzając, że ofiarowuje swoje życie za Kościół. Krótkie lata jej życia były całkowicie poświęcone tej sprawie.
Wiele podróżowała. Była obecna wszędzie tam, gdzie odczuwała, że Bóg ją posyła: w Awinionie, aby wzywać do pokoju między Papieżem a zbuntowaną przeciw niemu Florencją i aby być narzędziem Opatrzności i spowodować powrót Papieża do Rzymu; w różnych miastach Toskanii i całych Włoch, gdzie rozszerzała się jej sława i gdzie stale była wzywana jako rozjemczyni, ryzykowała nawet swoim życiem; w Rzymie, gdzie papież Urban VI pragnął zreformować Kościół, a spowodował jeszcze większe zło: schizmę zachodnią. A tam gdzie Katarzyna nie była obecna osobiście, przybywała przez swoich wysłanników i przez swoje listy.
Dla tej sienenki Europa była ziemią, gdzie - jak w ogrodzie - Kościół zapuścił swoje korzenie. "W tym ogrodzie żywią się wszyscy wierni chrześcijanie", którzy tam znajdują "przyjemny i smaczny owoc, czyli - słodkiego i dobrego Jezusa, którego Bóg dał świętemu Kościołowi jako Oblubieńca". Dlatego zapraszała chrześcijańskich książąt, aby " wspomóc tę oblubienicę obmytą we krwi Baranka", gdy tymczasem "dręczą ją i zasmucają wszyscy, zarówno chrześcijanie, jak i niewierni" (list nr 145 - do królowej węgierskiej Elżbiety, córki Władysława Łokietka i matki Ludwika Węgierskiego). A ponieważ pisała do kobiety, chciała poruszyć także jej wrażliwość, dodając: "a w takich sytuacjach powinno się okazać miłość". Z tą samą pasją Katarzyna zwracała się do innych głów państw europejskich: do Karola V, króla Francji, do księcia Ludwika Andegaweńskiego, do Ludwika Węgierskiego, króla Węgier i Polski (list 357) i in. Wzywała do zebrania wszystkich sił, aby zwrócić Europie tych czasów duszę chrześcijańską.
Do kondotiera Jana Aguto (list 140) pisała: "Wzajemne prześladowanie chrześcijan jest rzeczą wielce okrutną i nie powinniśmy tak dłużej robić. Trzeba natychmiast zaprzestać tej walki i porzucić nawet myśl o niej".
Szczególnie gorące są jej listy do papieży. Do Grzegorza XI (list 206) pisała, aby "z pomocą Bożej łaski stał się przyczyną i narzędziem uspokojenia całego świata". Zwracała się do niego słowami pełnymi zapału, wzywając go do powrotu do Rzymu: "Mówię ci, przybywaj, przybywaj, przybywaj i nie czekaj na czas, bo czas na ciebie nie czeka". "Ojcze święty, bądź człowiekiem odważnym, a nie bojaźliwym". "Ja też, biedna nędznica, nie mogę już dłużej czekać. Żyję, a wydaje mi się, że umieram, gdyż straszliwie cierpię na widok wielkiej obrazy Boga". "Przybywaj, gdyż mówię ci, że groźne wilki położą głowy na twoich kolanach jak łagodne baranki". Katarzyna nie miała jeszcze 30 lat, kiedy tak pisała!
Powrót Papieża z Awinionu do Rzymu miał oznaczać nowy sposób życia Papieża i jego Kurii, naśladowanie Chrystusa i Piotra, a więc odnowę Kościoła. Czekało też Papieża inne ważne zadanie: "W ogrodzie zaś posadź wonne kwiaty, czyli takich pasterzy i zarządców, którzy są prawdziwymi sługami Jezusa Chrystusa" - pisała. Miał więc "wyrzucić z ogrodu świętego Kościoła cuchnące kwiaty, śmierdzące nieczystością i zgnilizną", czyli usunąć z odpowiedzialnych stanowisk osoby niegodne. Katarzyna całą sobą pragnęła świętości Kościoła.
Apelowała do Papieża, aby pojednał kłócących się władców katolickich i skupił ich wokół jednego wspólnego celu, którym miało być użycie wszystkich sił dla upowszechniania wiary i prawdy. Katarzyna pisała do niego: "Ach, jakże cudownie byłoby ujrzeć lud chrześcijański, dający niewiernym sól wiary" (list 218, do Grzegorza XI). Poprawiwszy się, chrześcijanie mieliby ponieść wiarę niewiernym, jak oddział apostołów pod sztandarem świętego krzyża.
Umarła, nie osiągnąwszy wiele. Papież Grzegorz XI wrócił do Rzymu, ale po kilku miesiącach zmarł. Jego następca - Urban VI starał się o reformę, ale działał zbyt radykalnie. Jego przeciwnicy zbuntowali się i wybrali antypapieża. Zaczęła się schizma, która trwała wiele lat. Chrześcijanie nadal walczyli między sobą. Katarzyna umarła, podobna wiekiem (33 lata) i pozorną klęską do swego ukrzyżowanego Mistrza.

CZYTAJ DALEJ

64. rocznica obrony krzyża w Nowej Hucie

2024-04-28 09:40

[ TEMATY ]

Ryszard Czarnecki

Archiwum TK Niedziela

Dokładnie teraz mija rocznica wydarzeń które przed laty poruszyły katolicką Polskę . Chodzi o obronę krzyża, którego mieszkańcy nowej, przemysłowej dzielnicy Krakowa postawili na miejscu budowy przyszłego kościoła. Zgoda na jego powstanie została wymuszona na komunistach w wyniku dwóch petycji , podpisanych w sumie przez 19 tysięcy osób.

Gdy rządy „komuny” trochę chwilowo zelżały nowy „gensek” kompartii Gomułka obiecał delegacji z Nowej Huty, że kościół powstanie. Jednak komuniści , jak zwykle nie dotrzymali słowa : cofnięto pozwolenie na budowę, a pieniądze ze składek mieszkańców Nowej Huty (a właściwie Krakowa bo dawali pieniądze również ludzie spoza nowego „industrialnego"osiedla”) zostały skonfiskowane.

CZYTAJ DALEJ

Jubileuszowy Dzień Wspólnoty w Czerwieńsku

2024-04-29 09:23

[ TEMATY ]

Ruch Światło‑Życie

Parafia Czerwieńsk

Jubileuszowy Dzień Wspólnoty

Waldemar Napora

Udział w spotkaniu wzięli ks. Dariusz Korolik, obecny moderator Ruchu Światło-Życie w naszej diecezji, kapłani związani z Oazą w różnym czasie, animatorzy oraz pary Domowego Kościoła

Udział w spotkaniu wzięli ks. Dariusz Korolik, obecny moderator Ruchu Światło-Życie w naszej diecezji, kapłani związani z Oazą w różnym czasie, animatorzy oraz pary Domowego Kościoła

Ruch Światło-Życie w ramach jubileuszu 50-lecia istnienia w diecezji zaprosił byłych oazowiczów na spotkanie w ramach Jubileuszowego Dnia Wspólnoty.

Jedno z kilku takich zaplanowanych spotkań odbyło się 27 kwietnia w parafii pw. św. Wojciecha w Czerwieńsku. Rozpoczęło się Mszą św. w kościele parafialnym pod przewodnictwem ks. Jana Pawlaka, wieloletniego uczestnika i moderatora Ruchu. Udział w spotkaniu wzięli ks. Dariusz Korolik, obecny moderator Ruchu Światło-Życie w naszej diecezji, kapłani związani z Oazą w różnym czasie, animatorzy oraz pary Domowego Kościoła. Przybyły także rodziny zainteresowane formacją w grupach oazowych.

CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję