Reklama

Tajemnice drogi krzyżowej (3)

Ukrzyżowanie nie jest „wynalazkiem” Rzymian, ani tym bardziej Żydów. Było znane Persom już w czasach Aleksandra Wielkiego, a do Cesarstwa Rzymskiego trafiło za pośrednictwem Fenicjan i Kartagińczyków. Historycy zgodnie twierdzą, że śmierć krzyżowa była najokrutniejszą i najsroższą karą. Taką karę otrzymał niewinny Chrystus…

Niedziela płocka 11/2005

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Spotkali pewnego człowieka z Cyreny... (Mt 27, 32)

Trudno doszukiwać się w świadectwach biblijnych dokładnej informacji o trasie Drogi Krzyżowej. Nawet lokalizacja jej początku nastręcza wielu kłopotów i nie ma absolutnej pewności, czy było to pretorium Piłata. Z relacji pozaewangelicznych wiadomo jednak, że droga skazanych biegła najruchliwszymi ulicami miasta i współcześni bibliści oceniają, że droga przebyta na miejsce stracenia wynosiła od 670 metrów do jednego kilometra, jeżeli przyjmie się dłuższą trasę jej przebiegu. Nie był do wielki dystans, ale skazańcy sami musieli dźwigać ciężkie, poprzeczne belki krzyży na miejsce stracenia, a towarzyszący im żołnierze brutalnie przyspieszali morderczy pochód.
W przypadku straszliwie skatowanego Jezusa jest bardzo prawdopodobne, że nie był on w stanie nieść belki na Golgotę. Już na początku drogi (tak twierdzą w ewangeliach Mateusz, Marek, Łukasz), być może po wielokrotnym upadku skazańca, oprawcy uznali, że nie doniesie on swojej belki do celu i przymusili jednego z przechodniów - Szymona Cyrenejczyka do poniesienia belki zamiast Jezusa.
Szymon z Cyreny, Cyrenejczyk, ojciec Aleksandra i Rufusa, był niewątpliwie postacią realnie istniejącą. Wskazuje na to grobowiec - ossuarium znaleziony w 1942 r. na bocznych ścianach urny znajduje się napis: „Aleksander, syn Szymona”, a poniżej: „Cyrenejczyk”. Sam Szymon prawdopodobnie był Grekiem, pochodził z Cyreny - miasta położonego w północno-wschodniej Libii. Prawdopodobnie osiedlił się w Jerozolimie, lub jej pobliżu, i utrzymywał się z uprawy roli - nie wiadomo czy własnej, czy w charakterze pracownika do wynajęcia. Nawet nie podejrzewał, że przykry epizod, jaki spotkał go w drodze powrotnej z pola, na trwałe zapisze jego postać w historii zbawienia.

Był także nad Nim napis... (Łk 23, 38)

Do krzyża przyczepiono tablicę (tzw. Titulus crucis) z podanym rodzajem przewinienia - Ewangeliści nie mają co do tego wątpliwości, ale już ich relacja co do brzmienia napisu jest w każdej wersji nieco inna. Najbardziej zbliżoną do prawdy jest chyba relacja św. Jana, który był niewątpliwie naocznym świadkiem ukrzyżowania. Wszyscy wspominają, że napis sporządzono w trzech językach, a Jan podaje pełny tytuł winy: Jezus Nazareńczyk, Król żydowski napisany w trzech językach, kolejno: hebrajskim - Jeszu Hanocri Melech Hajehudim, łacińskim - Iesus Nazarenus Rex Judaeorum i greckim - Iesous ho Nazoraios ho Basileus ton Ioudaion.
Na rzecz niezwykłej precyzji przekazu Janowego świadczy dość zaskakujący dowód, który znajduje się w bazylice Krzyża Jerozolimskiego w Rzymie. Jest wysoce prawdopodobne, że znajdujący się tam od IV w. fragment tablicy z krzyża, to część tej samej, która wisiała nad głową Jezusa w momencie ukrzyżowania. Ten jedyny, znany archeologii, fragment Titulus crucis, o rozmiarach zbliżonych do kartki z zeszytu i o grubości 2,6 cm jest tylko częścią całej, drewnianej tablicy, która miała wymiary 60 x 21cm. Daje się odczytać na nim fragmenty zachowanych słów i resztki hebrajskich liter, a forma, jak i specyficzne wykonanie napisu, wskazują na rzymski styl sporządzania takich tablic. Analiza treści wprawia w zdumienie: Wszystkie trzy napisy sporządzono, pisząc od strony prawej do lewej. O ile w przypadku języka hebrajskiego jest to normalny sposób pisania, o tyle w przypadku łaciny i greki to nie do pomyślenia. Być może wykonujący tę tablicę nie był zbyt biegły w tych językach, a może po prostu to kolejny sposób wyśmiania i upokorzenia ukrzyżowanego Jezusa.
Do napisu w języku greckim zakradł się ponadto drobny błąd: pisarz zamiast napisać Nasarenus lub Nazoraios napisał Nasarenys. To poważny argument na rzecz autentyczności fragmentu Titulus crucis - gdyby był sfałszowany, fałszerz raczej wyryłby te słowa, które przekazała Ewangelia Janowa.
Dziwny sposób sporządzenia Titulus crucis to nie jedyny zdumiewający element wydarzeń z Golgoty. Ewangelie konsekwentnie twierdzą, że tablica została zawieszona nad głową Jezusa. Tymczasem wielu historyków i kulturoznawców starożytnego Rzymu twierdzi, że nie było takiego zwyczaju. Tablice, owszem, przyczepiano, ale poniżej stóp skazanego…
Wyjaśnienie tej niewiadomej może być zaskakująco proste: Rzymianie do ukrzyżowań stosowali dwa rodzaje krzyży - tzw. crux humilis - krzyż niski i crux sublimiis - krzyż wysoki. Krzyże wysokie stosowano dla przestępców politycznych, natomiast jest prawdopodobne, że Jezus mimo sentencji skazującej go za przestępstwo polityczne, zawisł na krzyżu niskim przeznaczonym dla „zwykłych” rzezimieszków. Nie wiadomo czy nastąpiło to na skutek decyzji Piłata, czy też spowodowane było niezwykłym pośpiechem wykonania wyroku. Krzyże niskie zwykle nie przekraczały 3 metrów, z czego ok. 70 cm wkopane było w ziemię, i nazywane były crux comissa ze względu na wygląd przypominający literę „T”. Ze względu na brak miejsca, aby tablicę przyczepić poniżej stóp, gdzie byłaby zresztą zupełnie niewidoczna, przybito ją nad głową skazańca. W ten sposób deska z wyżłobionymi literami stała się jak gdyby czwartym ramieniem krzyża. Prawdopodobne jest też, że czwarte ramię doczepiono właśnie do krzyża niskiego po to, aby przytwierdzić tablicę. To oczywiście hipoteza, ale znajduje ona pośrednio potwierdzenie w archeologii. Ewangelie przekazują, że Jezusowi podano gąbkę nasączoną mieszaniną wody i octu winnego - napoju doskonale gaszącego pragnienie. Do podania tej gąbki użyto „hizopu”. Jedni historycy widzą w nim łodygę rośliny, inni twierdzą, że był to rodzaj krótkiej włóczni, ale wszyscy są zgodni co do jednego: długość obu tych przedmiotów nie przekraczała z pewnością jednego metra. Jezus zatem nie mógł być zawieszony na wysokim krzyżu.
Śmierć przyszła po blisko trzygodzinnej udręce. Szybko zapadający zmierzch i zbliżające się z nim święto Paschy zmuszały do pośpiechu. Jezusa pogrzebano, Piłat odpoczywał w pałacu, władze żydowskie rozpoczynały święto… Wydawało się, że sprawa Jezusa z Nazaretu jest zakończona. Tymczasem w planach Bożych miała się dopiero rozpocząć...

Cdn.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

2005-12-31 00:00

Ocena: 0 -1

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Abp Galbas: Seminarium nie jest wytwórnią pereł, ale ich przekazicielem

2024-06-25 17:32

[ TEMATY ]

Abp Adrian Galbas

Episkopat News

- Seminarium nie jest wytwórnią pereł, ale ich przekazicielem - powiedział abp Adrian Galbas w homilii podczas Mszy sprawowanej na zakończenie roku formacyjnego w Wyższym Śląskiem Seminarium Duchownym w Katowicach. Nawiązując do postawy niewierności Asyryjczyków opisanej w 2 Księdze Królewskiej odniósł ją do współczesności. - Niewierność nie popłaca. Nie dlatego, że Bóg każe, tylko dlatego, że człowiek z powodu niewierności, małej codziennej, na skutek regularnego odpuszczania sobie, staje się coraz bardziej niewrażliwy i coraz bardziej niewdzięczny - mówił abp Galbas.

Alumnom śląskiego seminarium zwrócił uwagę, że każdy z nich „jest w sytuacji, w której większość myśli inaczej niż oni”. - Przez czas wakacji z tą sytuacją się spotkasz jeszcze częściej. I będziesz słyszał: odpuść, daj sobie sposób. Asyria jest silniejsza, pogaństwo jest silniejsze. Dowiesz się jak bardzo chrześcijaństwo, a zwłaszcza Kościół katolicki jest passe, na jak bardzo przegranej jest pozycji. Co zrobisz? To co Ezechiasz: tym bardziej pójdziesz przez Najświętszy Sakrament tam szukać wsparcia, czy odpuścisz!? - pytał hierarcha.

CZYTAJ DALEJ

Ks. Jan Schneider – obrońca kobiet

2024-06-25 09:31

Zgromadzenie Sióstr Maryi Niepokalanej

K. Jan Schneider

K. Jan Schneider

Chcesz poznać niezwykłego Sługę Bożego, który spalał się w służbie innym? Przyjdź 30 czerwca do wrocławskiej katedry!

Będziesz miał szansę poznać bliżej ks. Jana Schneidera, wielkiego czciciela Matki Bożej, ofiarnego spowiednika, obrońcę kobiet, człowieka wrażliwego na potrzeby chorych i ubogich. Jego proces beatyfikacyjny rozpoczął się w 2001 r.

CZYTAJ DALEJ

Łódź: Mistrzowie Polski LSO z Łodzi!

2024-06-25 22:00

[ TEMATY ]

archidiecezja łódzka

Piotr Drzewiecki

Lektorzy z parafii Najświętszej Maryi Panny Ostrobramskiej – Matki Miłosierdzia w Łodzi zostali Mistrzami Polski LSO w kategorii lektor starszy.

CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję