Reklama

Z listu abp. Mariana Gołębiewskiego na Adwent 2005 r.

Oczekiwanie jest działaniem

Niedziela dolnośląska 49/2005

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Drodzy Archidiecezjanie,

1. Okres Adwentu przypomina nam podstawową prawdę o Bogu w Trójcy Świętej jedynym, który do nas przychodzi! Tę prawdę wyraża już samo słowo „Adwent” (od łacińskiego ad-venire) oznaczające - „wychodzić naprzeciw drugiej osoby, przychodzić do niej”. historia zbawienia świadczy o nieustannym Adwencie Boga. Stary Testament objawia Boga przychodzącego przede wszystkim przez Prawo i Przymierze. Starotestamentowe Adwenty Boga są jednak przygotowaniem na ostateczne przyjście Boga w Jezusie Chrystusie. (...)

2. Tegoroczny Adwent rozpoczyna pięcioletni program duszpasterski skupiony wokół tematu chrześcijańskiej nadziei. W tym roku chcemy zwrócić się do tych, którzy najbardziej potrzebują nadziei - do ubogich. „Przywracajmy nadzieję ubogim” - tak brzmi hasło obecnego roku duszpasterskiego. Jest ono odpowiedzią na zachętę Jana Pawła II, który w adhortacji apostolskiej O Kościele w Europie pisze: „Cały Kościół powinien przywracać nadzieję ubogim. Przyjmować ich i służyć im oznacza przyjmować i służyć Chrystusowi” (Ecclesia in Europa, n. 86). Trzeba więc na nowo i na serio przejąć się słowami Zbawiciela: „Wszystko, co uczyniliście jednemu z tych braci moich najmniejszych, Mnieście uczynili” (Mt 25, 40). Pamiętajmy, że Pan Jezus naprawdę utożsamia się z każdym człowiekiem potrzebującym pomocy. Dlatego niesienie pomocy ubogim nie jest tylko altruistycznym wymiarem ludzkiej solidarności, ale przede wszystkim służbą samemu Chrystusowi, który mówi: „Byłem głodny, a daliście Mi jeść; byłem spragniony, a daliście Mi pić; byłem przybyszem, a przyjęliście Mnie; byłem nagi, a przyodzialiście Mnie; byłem chory, a odwiedziliście Mnie; byłem w więzieniu, a przyszliście do Mnie” (Mt 25, 35-36). Niesienie konkretnej pomocy ubogim staje się ostatecznie naśladowaniem samego Boga, który przychodzi w Jezusie Chrystusie, aby „ubogim nieść dobrą nowinę, więźniom głosić wolność, a niewidomym przejrzenie, aby uciśnionych odsyłać wolnymi” (por. Łk 4, 18).
Ojciec Święty Benedykt XVI porównuje ubóstwo z pustynią. W homilii podczas inauguracji swojego pontyfikatu powiedział: „Tak wiele osób żyje na pustyni, która posiada wiele form. Istnieje pustynia nędzy, pustynia głodu i pragnienia, pustynia porzucenia, samotności i porzuconej miłości. Istnieje pustynia ciemności Boga, wypalenia duszy, gdzie zanika świadomość godności i drogi człowieka”. Te wszystkie formy stanowią pustynią wewnętrzną w człowieku. Pustynia ta sprawia, że na świecie mnożą się także pustynie zewnętrzne, to znaczy obszary nędzy i głodu. Dlatego „cały Kościół, a w nim jego pasterze i wszyscy wierni - mówi Ojciec Święty - tak jak Chrystus, winni wyruszyć w drogę, aby wyprowadzić ludzi z pustyni, ku życiu, ku przyjaźni z Synem Bożym, ku Temu, który daje nam życie i to życie w pełni”.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Reklama

3. W dzisiejszej liturgii Słowa Bożego Pan Jezus wzywa nas kilkakrotnie do postawy czuwania i oczekiwania na Jego przyjście: „Uważajcie, czuwajcie! [...] Czuwajcie, bo nie wiecie, kiedy pan domu przyjdzie [...]. By niespodzianie przyszedłszy, nie zastał was śpiących. Lecz co wam mówię, mówię wszystkim: Czuwajcie! (Mk 13, 33-37). Słowa te od początku mocno poruszały serca wierzących w Chrystusa. Świadczy o tym nauka papieża świętego Klemensa I, który w swoim Liście do Koryntian wyjaśnia, że chrześcijańskie oczekiwanie jest działaniem. Oczekiwanie oznacza aktywne życie Ewangelią i pełne zaangażowanie w czynienie dobra. Dlatego na końcu tego Listu Papież zachęca wszystkich: „Z największą gorliwością usiłujmy się znaleźć wśród tych, którzy czekają na Niego, aby dostąpić obiecanych dóbr. Ale w jaki sposób się to stanie, umiłowani? Stanie się, skoro nasz umysł z wiarą przylgnie do Boga i jeśli pilnie zabiegać będziemy o to, co jest Mu miłe i przyjemne, jeśli pełnić będziemy to, co odpowiada Jego świętej woli i podążymy drogą prawdy, odrzucając daleko od siebie wszelką niesprawiedliwość”. Niech słowa te będą także dla nas drogowskazem na rozpoczynający się rok liturgiczny, w którym mamy przywracać nadzieję ubogim pośród nas.

Umiłowana Rodzino Archidiecezjalna!

4. Usłyszeliśmy dzisiaj błagalne wołanie proroka Izajasza skierowane do Boga: „Obyś rozdarł niebiosa i zstąpił, przed Tobą skłębiłyby się góry”. Nadszedł taki moment w historii zbawienia, kiedy rozdarły się niebiosa i Bóg w ludzkim ciele przyszedł na ziemię. To wielkie wydarzenie zbawcze będziemy uobecniać w liturgii Bożego Narodzenia. Centralną postacią w tym pięknym okresie liturgicznym jest Boże Dziecię. I właśnie dlatego święta te mają charakter bardzo rodzinny. Przeżywamy je w rodzinie, w zaciszu ogniska domowego, przy choince i stole wigilijnym, wśród osób bliskich naszemu sercu, pamiętając że Jezus przyszedł na ten świat w rodzinie, aby ją uświęcić i duchowo ubogacić. Niestety, w naszych polskich rodzinach dzieje się nie najlepiej. Nie chodzi tylko o ciężką sytuację materialną. Gorszy i bardziej niebezpieczny jest kryzys duchowy. Pierwszym jego przejawem jest niż demograficzny, czyli spadek urodzeń, dający się zauważyć w ciągu ostatnich kilku lat. Ilość zgonów przewyższa znacznie liczbę urodzeń i chrztów. Wskutek czego społeczeństwo się starzeje. Wyludniają się wioski, spada też liczba mieszkańców miast. W szkołach likwiduje się klasy lub łączy kilka klas w jedną.
Ponadto wielu młodych ludzi nie zawiera oficjalnie związku małżeńskiego, chociaż żyje z partnerem lub partnerką na sposób małżeński. Nie zawierają także związku sakramentalnego, odcinając się w ten sposób od pełnego uczestnictwa w życiu Kościoła. Jest to tzw. życie na próbę, bez silnej woli dochowania wzajemnej wierności, bez błogosławieństwa Kościoła i bez zaproszenia Chrystusa do wspólnej wędrówki życiowej. A cóż dopiero powiedzieć o obowiązku chrześcijańskiego wychowania dzieci, jeśli w takim związku przyjdą na świat? Z takiego związku dzieci nie wyniosą wartości chrześcijańskich, nie nauczą się umiłowania modlitwy i Kościoła, bo ich rodzice świadomie dystansują się od Źródła życia, którym jest Jezus Chrystus. Warto się nad tym zastanowić, kiedy wspólnie usiądziemy do stołu wigilijnego, kiedy weźmiemy do ręki opłatek, by złożyć sobie życzenia bożonarodzeniowe. Warto pomyśleć nad tym, jaka jest moja rodzina. Czy jest ona związana sakramentalnym węzłem małżeńskim? Czy jest to rodzina praktykująca, w której obecny jest Bóg? Czy jest ona otwarta i gotowa przyjąć każde nowe życie?
Jezus stał się Dzieckiem, które przyszło na świat w Betlejem judzkim. Odtąd Betlejem stało się symbolem przyszłości i nadziei dla ludzkości. Czy to samo możemy powiedzieć o naszym polskim Betlejem? Czy daje ono dzieci Boże rodzinie, narodowi, Kościołowi i Ojczyźnie?
Zwracam się z serdeczną prośbą do Was, Drodzy Bracia Kapłani, abyście w Waszych parafiach otoczyli szczególną troską rodziny, zwłaszcza wielodzietne i te, które przeżywają jakikolwiek kryzys. Niech ta troska towarzyszy Waszej wizycie duszpasterskiej, którą zwykliśmy nazywać „kolędą”. Niech w czasie rekolekcji adwentowych i wielkopostnych będą wygłaszane konferencje poświęcone problematyce rodzinnej. Zadbajmy też o właściwy poziom poradnictwa rodzinnego w naszych wspólnotach parafialnych.
Na modlitewny czas Adwentu i na nowy rok pracy duszpasterskiej z serca wszystkim błogosławię; w Imię Ojca i Syna, i Ducha Świętego. Amen!

2005-12-31 00:00

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Św. Florian - patron strażaków

Św. Florianie, miej ten dom w obronie, niechaj płomieniem od ognia nie chłonie! - modlili się niegdyś mieszkańcy Krakowa, których św. Florian jest patronem. W 1700. rocznicę Jego męczeńskiej śmierci, właśnie z Krakowa katedra diecezji warszawsko-praskiej otrzyma relikwie swojego Patrona. Kim był ten Święty, którego za patrona obrali także strażacy, a od którego imienia zapożyczyło swą nazwę ponad 40 miejscowości w Polsce?

Zachowane do dziś źródła zgodnie podają, że był on chrześcijaninem żyjącym podczas prześladowań w czasach cesarza Dioklecjana. Ten wysoki urzędnik rzymski, a według większości źródeł oficer wojsk cesarskich, był dowódcą w naddunajskiej prowincji Norikum. Kiedy rozpoczęło się prześladowanie chrześcijan, udał się do swoich braci w wierze, aby ich pokrzepić i wspomóc. Kiedy dowiedział się o tym Akwilinus, wierny urzędnik Dioklecjana, nakazał aresztowanie Floriana. Nakazano mu wtedy, aby zapalił kadzidło przed bóstwem pogańskim. Kiedy odmówił, groźbami i obietnicami próbowano zmienić jego decyzję. Florian nie zaparł się wiary. Wówczas ubiczowano go, szarpano jego ciało żelaznymi hakami, a następnie umieszczono mu kamień u szyi i zatopiono w rzece Enns. Za jego przykładem śmierć miało ponieść 40 innych chrześcijan.
Ciało męczennika Floriana odnalazła pobożna Waleria i ze czcią pochowała. Według tradycji miał się on jej ukazać we śnie i wskazać gdzie, strzeżone przez orła, spoczywały jego zwłoki. Z czasem w miejscu pochówku powstała kaplica, potem kościół i klasztor najpierw benedyktynów, a potem kanoników laterańskich. Sama zaś miejscowość - położona na terenie dzisiejszej górnej Austrii - otrzymała nazwę St. Florian i stała się jednym z ważniejszych ośrodków życia religijnego. Z czasem relikwie zabrano do Rzymu, by za jego pośrednictwem wyjednać Wiecznemu Miastu pokój w czasach ciągłych napadów Greków.
Do Polski relikwie św. Floriana sprowadził w 1184 książę Kazimierz Sprawiedliwy, syn Bolesława Krzywoustego. Najwybitniejszy polski historyk ks. Jan Długosz, zanotował: „Papież Lucjusz III chcąc się przychylić do ciągłych próśb monarchy polskiego Kazimierza, postanawia dać rzeczonemu księciu i katedrze krakowskiej ciało niezwykłego męczennika św. Floriana. Na większą cześć zarówno świętego, jak i Polaków, posłał kości świętego ciała księciu polskiemu Kazimierzowi i katedrze krakowskiej przez biskupa Modeny Idziego. Ten, przybywszy ze świętymi szczątkami do Krakowa dwudziestego siódmego października, został przyjęty z wielkimi honorami, wśród oznak powszechnej radości i wesela przez księcia Kazimierza, biskupa krakowskiego Gedko, wszystkie bez wyjątku stany i klasztory, które wyszły naprzeciw niego siedem mil. Wszyscy cieszyli się, że Polakom, za zmiłowaniem Bożym, przybył nowy orędownik i opiekun i że katedra krakowska nabrała nowego blasku przez złożenie w niej ciała sławnego męczennika. Tam też złożono wniesione w tłumnej procesji ludu rzeczone ciało, a przez ten zaszczytny depozyt rozeszła się daleko i szeroko jego chwała. Na cześć św. Męczennika biskup krakowski Gedko zbudował poza murami Krakowa, z wielkim nakładem kosztów, kościół kunsztownej roboty, który dzięki łaskawości Bożej przetrwał dotąd. Biskupa zaś Modeny Idziego, obdarowanego hojnie przez księcia Kazimierza i biskupa krakowskiego Gedko, odprawiono do Rzymu. Od tego czasu zaczęli Polacy, zarówno rycerze, jak i mieszczanie i wieśniacy, na cześć i pamiątkę św. Floriana nadawać na chrzcie to imię”.
W delegacji odbierającej relikwie znajdował się bł. Wincenty Kadłubek, późniejszy biskup krakowski, a następnie mnich cysterski.
Relikwie trafiły do katedry na Wawelu; cześć z nich zachowano dla wspomnianego kościoła „poza murami Krakowa”, czyli dla wzniesionej w 1185 r. świątyni na Kleparzu, obecnej bazyliki mniejszej, w której w l. 1949-1951 jako wikariusz służył posługą kapłańską obecny Ojciec Święty.
W 1436 r. św. Florian został ogłoszony przez kard. Zbigniewa Oleśnickiego współpatronem Królestwa Polskiego (obok świętych Wojciecha, Stanisława i Wacława) oraz patronem katedry i diecezji krakowskiej (wraz ze św. Stanisławem). W XVI w. wprowadzono w Krakowie 4 maja, w dniu wspomnienia św. Floriana, doroczną procesję z kolegiaty na Kleparzu do katedry wawelskiej. Natomiast w poniedziałki każdego tygodnia, na Wawelu wystawiano relikwie Świętego. Jego kult wzmógł się po 1528 r., kiedy to wielki pożar strawił Kleparz. Ocalał wtedy jedynie kościół św. Floriana. To właśnie odtąd zaczęto czcić św. Floriana jako patrona od pożogi ognia i opiekuna strażaków. Z biegiem lat zaczęli go czcić nie tylko strażacy, ale wszyscy mający kontakt z ogniem: hutnicy, metalowcy, kominiarze, piekarze. Za swojego patrona obrali go nie tylko mieszkańcy Krakowa, ale także Chorzowa (od 1993 r.).
Ojciec Święty z okazji 800-lecia bliskiej mu parafii na Kleparzu pisał: „Święty Florian stał się dla nas wymownym znakiem (...) szczególnej więzi Kościoła i narodu polskiego z Namiestnikiem Chrystusa i stolicą chrześcijaństwa. (...) Ten, który poniósł męczeństwo, gdy spieszył ze swoim świadectwem wiary, pomocą i pociechą prześladowanym chrześcijanom w Lauriacum, stał się zwycięzcą i obrońcą w wielorakich niebezpieczeństwach, jakie zagrażają materialnemu i duchowemu dobru człowieka. Trzeba także podkreślić, że święty Florian jest od wieków czczony w Polsce i poza nią jako patron strażaków, a więc tych, którzy wierni przykazaniu miłości i chrześcijańskiej tradycji, niosą pomoc bliźniemu w obliczu zagrożenia klęskami żywiołowymi”.

CZYTAJ DALEJ

Papież: bł. Rajmund Llull uczył, jak służyć Panu i być szczęśliwym

2024-05-03 16:49

[ TEMATY ]

papież Franciszek

PAP/EPA/ALESSANDRO DI MEO

Również i ten, kto zostaje papieżem, musi nadal dążyć do spotkania z Panem, do pełnego oddania się służbie Bożej - przyznał Franciszek na audiencji dla członków Fundacji Blanquerna z Uniwersytetu Rajmunda Llulla. Papież odniósł do postaci patrona tego barcelońskiego uniwersytetu. Bł. Rajmund Llull żył na przełomie XIII i XIV w. Był katolickim filozofem, matematykiem i pisarzem.

Tytułowym bohaterem jego napisanej w języku katalońskim powieści był Blanquerna, który zmagając się z różnymi problemami i pokusami dąży do chrześcijańskiej doskonałości. Zostaje też papieżem i reformuje Kościół.

CZYTAJ DALEJ

Wytrwajcie w miłości mojej!

2024-05-03 22:24

[ TEMATY ]

rozważania

O. prof. Zdzisław Kijas

Agata Kowalska

Wytrwajcie w miłości mojej! – mówi jeszcze Jezus. O miłość czy przyjaźń trzeba zabiegać, a kiedy się je otrzymuje, trzeba starać się, by ich nie spłoszyć, nie zmarnować, nie zniszczyć. Trzeba podjąć wysiłek, by w nich wytrwać. Rzeczy cenne nie przychodzą łatwo. Pojawiają się też niezmiernie rzadko, dlatego cenić je trzeba, kiedy się wreszcie je osiągnie, trzeba podjąć starania, by w nich wytrwać.

Ewangelia (J 15, 9-17)

CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję