Reklama

Zatrzymać młodych we Wrocławiu

Wśród dwóch milionów Polaków, którzy opuścili kraj w celach zarobkowych, znaczną część stanowią ludzie młodzi, często wykształceni. Podejmują pracę w wielkich miastach Europy lub w prowincjonalnych jej zakątkach, wszędzie tam, gdzie znajdą dla siebie szansę na godziwe wynagrodzenie. Sami często nie wiedzą, na jak długo wyjeżdżają, co ich czeka, czy znajdą lepsze życie. Różnią się wyraźnie od emigrantów z poprzednich okresów - nie są prześladowanymi uchodźcami, starają się być mobilnymi Europejczykami, szukającymi możliwości, podniesienia standardu życia, rozwoju, przygód.

Niedziela wrocławska 10/2007

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Po co za granicę?

Głównym powodem wyjazdu za granicę są na pewno pieniądze. Dla wielu Polaków, którzy nie widzą w kraju szansy na normalną i spokojną egzystencję, emigracja na Zachód to walka o godziwe życie. Zwłaszcza że dziś wyjazd za granicę nie wiąże się z wieloma zabiegami administracyjnymi czy problemami z szukaniem pracy. Mamy nieporównanie mniej ograniczeń, a przy tym znacznie lepiej znamy obce języki. Nie dziwi więc, że znający języki 20-, 30-latkowie, bez pracy, mieszkań czy szansy na lepszą przyszłość decydują się wyemigrować - zwłaszcza gdy porównają standardy życiowe swoich rówieśników z Unii Europejskiej. Ważny dla młodych jest także rozwój własnych możliwości, poznawanie nowych kultur i krajów. Wiele jest więc takich głosów, jak Magdy Orzechowskiej, tegorocznej maturzystki z Wrocławia: - Po maturze wyjeżdżam do Anglii - mam tam możliwość podjęcia studiów, a potem pracy w zawodzie, który sobie wybrałam. W porównaniu z Polską to zupełnie inny świat. Wiem, bo wiele słyszałam od ludzi, którzy tam żyją. Świat perspektyw, możliwości i rozwoju.
Nie wszyscy jednak chcą wyjeżdżać z kraju. Wielu młodych widzi w nim przyszłość dla siebie, tutaj chce pracować, zakładać rodziny, tu rozwijać swoje talenty i przyczyniać się do wzrostu gospodarczego. - Zdaję sobie sprawę, że za granicą są większe możliwości, ale ja nie wyjechałabym, nawet gdyby proponowano mi dziesięć razy lepiej płatną pracę w moim zawodzie. Zostając tu, rozwijamy nasz kraj i to jest rzecz niezwykle ważna, ważniejsza niż własny luksus. Powinniśmy szanować ojczyznę, uczyć się patriotyzmu. Kto jak nie my, młodzi, może pokazać światu, że Polska jest coś warta - mówi Ola Jędrysiak, studentka II roku Uniwersytetu Wrocławskiego.

Nie zawsze różowo…

Nie każdy wyjazd „za chlebem” kończy się znalezieniem wymarzonej pracy, sukcesem finansowym, zadowoleniem. Wielu przybyszów nie radzi sobie w nowej rzeczywistości, rośnie więc liczba Polaków szukających pomocy w organizacjach polonijnych. Rynek pracy za granicą to nie eldorado i też ma swoje wady. Zdarzają się nadużycia pracodawców, którzy płacą mniej niż obiecali, a i kupić za swoją pensję w kraju, w którym się zarabia, można znacznie mniej. Pojawiają się także te same problemy, co i w Polsce - nie wszyscy, którzy szukają pracy, ją znajdują. Jeśli nie ma się odpowiedniego wykształcenia, znajomości języka bądź umiejętności potrzebnych na danym rynku, dużo się nie zyskuje. Liczyć się też własna inicjatywa i mobilność. Wszyscy, którzy wyjeżdżają za granicę wierzą, że tam będzie im lepiej. Ale najpierw powinni się głęboko zastanowić się, czy sobie poradzą, czy bilans zysków i strat związanych z wyjazdem wyjdzie dla nich na korzyść. Nawet jeśli zyskuje się lepszą pracę, to często kosztem większej liczby godzin do przepracowania. A i większe zarobki za granicą niekoniecznie rekompensują rozłąkę z rodziną i przyjaciółmi, tęsknotę, samotność. Duża izolacja od żony, męża, dzieci zawsze przynosi negatywne skutki - nierzadko rozpad rodziny. Nie mówiąc o tym, że w obcym kraju jest się tylko przybyszem, obywatelem drugiej kategorii. Z pozoru dobre intencje mogą przynieść więcej szkód niż korzyści.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Reklama

Wyzwanie dla Kościoła

Wielką rolę w życiu młodych ludzi przebywających na emigracji stanowi wspólnota ludzi, którzy mogą im pomoc, którzy są otwarci, którzy ich zrozumieją. Potrzebują oparcia i często znajdują je w polskich duszpasterstwach. - Dla Polskiego Kościoła wyjazd 1 mln młodych ludzi jest widocznym znakiem, że szukają oni swojego miejsca z punktu widzenia realizacji samego siebie i w sensie ekonomicznym. Mamy nadzieję, że wielu z nich powróci, kiedy szanse się wyrównają, kiedy w kraju będą należyte płace i zabezpieczenie socjalne - mówi bp Edward Janiak, wikariusz generalny archidiecezji wrocławskiej, przewodniczący Rady ds. Migracji Turystyki i Pielgrzymek KEP. - Dla Kościoła jest to na pewno wyzwanie. Jeżeli wyjdziemy naprzeciw młodym, będzie to szansa powstania nowych wspólnot i ożywienia już istniejących. Kościół ponosi za nich odpowiedzialność, musi więc pomyśleć o polepszeniu duszpasterstwa dla osób na emigracji. W krajach, gdzie są już struktury polskich misji, miejsca zaczepienia, powiększamy liczbę duszpasterzy. Natomiast tam, gdzie przy diecezjalnych parafiach trzeba dopiero tworzyć polskie duszpasterstwo, jest to o wiele trudniejsze. Będziemy jednak to robić, ponieważ Polacy pragną spotykać się między sobą, modlić się po polsku, czuć łączność i wspólnotę, tak potrzebną z daleka od kraju.

Reklama

Kard. Henryk Gulbinowicz

Uważam, że dla mieszkańców tych krajów, do których Polacy emigrują to jest mimo wszystko bomba dobra. Ja w tym roku, w Wielkim Poście, prowadziłem rekolekcje w kościele Chrystusa Króla w Londynie. Anglicy zatrzymywali się i dziwili się, że tak dużo osób jest w kościele. Potem Polacy stali w kolejkach do konfesjonałów - dla miejscowych to było prawdziwe zjawisko. Ożywienie chrześcijaństwa w tych krajach jest przecież bardzo potrzebne, a dla nas to szansa na dawanie świadectwa. Trzeba tam posyłać nie tylko księży, trzeba przygotowywać laikat. Jak? Gdybym ja był proboszczem tych, którzy wyjeżdżają, to powiedziałby tak: Przyjdź do mnie przed wyjazdem, a coś ci dam. I przygotowałbym mu takie duchowe wytyczne w punktach, żeby wiedział, czego ma się trzymać. I dałbym mu to na piśmie.

Ania Polaczkiewicz

Wyjechałam zaraz po studiach z zamiarem zostania na trzy miesiące. Pobyt przedłużył się do pięciu lat, w zasadzie to już sześć. Po pięciu latach studiów na filologii angielskiej pojawia się pytanie: co dalej? Odpowiedź była jedna: praktyczna nauka języka za granicą i chęć przeżycia przygody. A więc Londyn, gdzie możliwości były nieograniczone. Skończyłam dwuletnie podyplomowe studia tłumaczeniowe na Uniwersytecie Westminsterskim w centrum Londynu. Potem pojawiła się możliwość pracy w firmie, która zajmuje się tłumaczeniem filmów na DVD, a więc propozycja nie do odrzucenia. Dla mnie wyjazd do Anglii był od samego początku wielką przygodą, o której marzyłam od początku studiów. Powód, dla którego przedłużał się mój pobyt z roku na rok był wciąż ten sam: zdobywanie doświadczenia w zawodzie, czyli szlifowanie języka i poznawanie nowej kultury. Poznawanie samej siebie.
Początki były bardzo trudne. Znalezienie dobrego i niedrogiego mieszkania graniczyło z cudem. Z pracą było o wiele łatwiej, tyle tylko, że nie każdy aspirujący tłumacz chce robić karierę w hotelarstwie. Trzeba było sobie z tym poradzić. Dopiero po dwóch latach udało mi się dostać na praktykę w firmie, w której pracuję do dziś. A dzięki temu, że znalazłam się w odpowiednim miejscu i w odpowiednium czasie, zostałam wysłana na placówkę do USA.
Każdy dzień przynosi nowe wyzwanie. Nie czuję się emigrantką w pełni tego słowa znaczeniu. Tęsknię za tym, co znajome, polskie, ale obcowanie z inną kulturą na co dzień jest teraz dla mnie o wiele bardziej kuszące niż zapuszczanie korzeni w rodzinnym kraju. Nie uciekam przed Polską, ale cieszę się, że mam wolność wyboru i że los pozwolił mi na spełnienie marzeń o podróżach. Z całego serca polecam!

Reklama

Oprac. AB

„Wracajcie do Wrocławia, tu jest praca!”

Tą kampanią władze stolicy Dolnego Śląska starają się nakłonić do powrotu z zagranicy młodych i zdolnych ludzi, dla których jest miejsce i praca we Wrocławiu. Każdego dnia wiele osób decyduje się na wyjazd i zatrudnienie poza granicami ojczyzny, co sprawia, że w kraju zaczyna brakować rąk do pracy. Pomysł kampanii to promowanie Wrocławia i pokazywanie dobrych stron życia w Polsce. Stąd ogromne billboardy pokazujące miasto z jak najlepszej strony i zachęcające nie tylko wrocławian, ale i ludzi z całej Polski do przyjazdu i podjęcia tutaj pracy. Wrocławscy urzędnicy odbyli także spotkania z rodakami, głównie w Londynie czy Dublinie, podczas których namawiali ich do powrotu, przedstawiając nowe możliwości, jakie oferuje miasto. Dodatkowo w lokalnych angielskich gazetach pojawiają się ogłoszenia z wrocławskimi ofertami pracy.
Akcja, na jaką zdecydował się Wrocław, jest pierwszą tego typu inicjatywą w Polsce. Jej celem nie było tylko nakłonienie do natychmiastowego powrotu: - Chcieliśmy wywołać w Polsce dyskusję o problemie emigracji zarobkowej, poza tym pokazać Wrocław, który znakomicie się rozwija, a także nawiązać i utrzymać stały kontakt z Polonią. Chodzi również o to, by za kilka lat, kiedy Polacy na emigracji zdecydują się wrócić, przyjechali właśnie do Wrocławia, który oferuje dobre warunki do życia. - mówi Marcin Garcarz z biura prasowego Urzędu Miasta Wrocławia.

Reklama

ML

Rafał Dutkiewicz, prezydent Wrocławia

Masowa emigracja młodych, wykształconych ludzi, ich rozczarowanie oraz przekonanie o braku perspektyw w Polsce - musi budzić niepokój.
Wrocławska akcja „Wracajcie...” chce zwrócić uwagę na ten problem, a także otworzyć pole do publicznej dyskusji. Skala wyjazdów pokazuje, że najpierw trzeba się zastanowić, dlaczego tak się dzieje - nie chodzi tu jedynie o różnicę w zarobkach - a następnie trzeba wdrożyć program „naprawczy”. Dotychczas politycy nie chcieli zauważać tego problemu. Teraz już go widzą.
Szanując wolność wyboru własnej drogi życiowej, chcemy podtrzymać kontakt z Polakami, zainteresować ich Wrocławiem, zwrócić uwagę na możliwości, jakie oferuje nasze miasto.
Chcemy pokazać osobom, które zdecydowały się na emigrację, że Wrocław i Polska nie zapomniały o nich. Ich przyszłość, może nie dziś i nie jutro, ale pojutrze, może być związana z naszym krajem. Młodzi ludzie powinni dostrzec szanse swojego rozwoju w Polsce.
Niech wybiorą Wrocław! Potrzebujemy ich!

AB

Statystyki

Wykształcenie polskich emigrantów wyjeżdżających w ciągu ostatnich lat w celach zarobkowych
15 % wykształcenie wyższe
28 % wykształcenie średnie zawodowe
30 % wykształcenie zasadnicze zawodowe
14 % wykształcenie średnie ogólnokształcące

Reklama

Wiek emigrantów

50 % osoby w wieku 20 - 30 lat
21 % osoby w wieku 30 - 40 lat
14 % osoby w wieku 40 - 50 lat

Dane z urzędów w Irlandii i Wielkiej Brytanii

W 2006 r. na Wyspy Brytyjskie przyjechało znacznie więcej Polaków niż rok wcześniej.
Irlandzkie Ministerstwo Spraw Społecznych i Rodziny podaje, że numery irlandzkiego ubezpieczenia społecznego (PPS) w 2006 r. nadano prawie 90 tys. Polaków. To o 25 tys. więcej niż w 2005 r. Nikt nie wie dokładnie, ilu Polaków mieszka w Irlandii, szacuje się, że od 100 do 250 tys.

Liczba osób otrzymujących numer ubezpieczenia społecznego (NINo) w Wielkiej Brytanii od czerwca 2005 do czerwca 2006 wyniosła 171 tys. W poprzednim roku było to 62 tys. Inaczej niż w Irlandii numer dostają tylko osoby pracujące lub występujące o zasiłki, nie otrzymują ich uczniowie czy niepracujący małżonkowie. Z kolei dane z rejestru pracowników WRS sugerują, że liczba Polaków przyjeżdżających do Wielkiej Brytanii zaczyna się stabilizować.

Zebrała ML

2007-12-31 00:00

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Z prośbą o bezpieczną przyszłość przybyli maturzyści diec. bielsko-żywieckiej

2024-04-19 16:59

[ TEMATY ]

Jasna Góra

maturzyści

diecezja bielsko‑żywiecka

BPJG

Młodzież w bazylice jasnogórskiej

Młodzież w bazylice jasnogórskiej

Z prośbą o bezpieczną przyszłość, opiekę Matki Bożej nad Polską i o pokój na świecie modlili się maturzyści z diecezji bielsko-żywieckiej. Dziś na Jasną Górę przyjechało ponad 800 młodych. Modlił się z nimi diecezjalny biskup Roman Pindel.

- Przyjechaliśmy na Jasną Górę, żeby napełnić się nadzieją. To było dla nas bardzo ważne, żeby tutaj być. Oddajemy Maryi nasze troski i prosimy o wsparcie. Wierzymy, że Ona doda nam sił i pozwoli uwierzyć we własne możliwości - mówili maturzyści.

CZYTAJ DALEJ

Kard. Ryś przy grobie Jana Pawła II: Dobrą Nowiną jest Osoba!

2024-04-18 08:15

[ TEMATY ]

archidiecezja łódzka

@VaticanNewsPL / ks. Paweł Rytel-Andrianik

- Dobrą Nowiną nie jest jakaś historia, nie jest jakaś teoria. Dobrą Nowiną jest Osoba! Chrześcijaństwo rozpoczyna się wtedy, kiedy człowiek spotyka się z Osobą Jezusa Chrystusa. My ludziom opowiadamy bardzo wiele rzeczy, tylko wcale nie prowadzimy ich do spotkania z żywą Osobą – z Jezusem Chrystusem, a to Jezus jest Dobrą Nowiną - mówił kard. Grzegorz Ryś.

O tym, na czym polega ewangelizacja i w jaki sposób przekazuje się wiarę na podstawie Dziejów Apostolskich mówił kard. Grzegorz Ryś w homilii przy grobie św. Jana Pawła II w Watykanie. Duchowny zwrócił uwagę na to, że w ewangelizacji chodzi o to, by nie czekać na to, aż ludzie przyjdą do Kościoła, ale to - my musimy wyjść do nich. My musimy być wcześniej zanim wszyscy inni nadejdą. My musimy wyjść z miłością do wszystkich, których jeszcze nie ma! – podkreślił kaznodzieja.

CZYTAJ DALEJ

Austria: w archidiecezji wiedeńskiej pierwszy „Dzień otwartych drzwi kościołów”

2024-04-19 19:06

[ TEMATY ]

Wiedeń

kościoły

Joanna Łukaszuk-Ritter

Kościół św. Karola Boromeusza w Wiedniu

Kościół św. Karola Boromeusza w Wiedniu

W najbliższą niedzielę, 21 kwietnia, w ramach projektu „Otwarte kościoły” ponad 800 budynków kościelnych w archidiecezji wiedeńskiej będzie otwartych przez cały dzień. W pierwszym „Dniu otwartych drzwi kościołów” zainteresowani mogą z jednej strony odkryć piękno przestrzeni sakralnych, a z drugiej znaleźć przestrzeń do modlitwy i spotkań, podkreślił kierownik projektu Nikolaus Haselsteiner na stronie internetowej archidiecezji wiedeńskiej.

Chociaż prawie wszystkie kościoły w archidiecezji są otwarte każdego dnia w roku, około połowa z nich jest otwarta tylko na uroczystości liturgiczne. W "Dniu otwartych kościołów” będą również otwarte często mniej znane miejsca” - powiedział Haselsteiner.

CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję