Najpierw się pojednaj
Spowiedź św. uważana jest za trudną, traumatyczną, bolesną. Jedni jej unikają – czasem latami, inni się boją. Bywają i tacy, którzy mylą konfesjonał z gabinetem psychoterapeuty.
Poza dyskusją jednak pozostaje fakt, że dla osoby wierzącej sakrament spowiedzi ma moc uzdrawiającą, naprawiającą rozmaite życiowe wyboje, ale nade wszystko zbliżającą do Boga. Ks. Piotr Pawlukiewicz mawia, że po dobrej spowiedzi człowiekowi chce się tańczyć z radości. Potwierdza to wielu ludzi, którzy np. odbyli spowiedź generalną, czyli z całego życia, wyznali latami ukrywane grzechy, przełamali się, by przyznać się do swojej grzeszności. Chcemy dziś porozmawiać o sensie, celu i znaczeniu sakramentu spowiedzi.
Pełnym obaw wyjaśnić, że w konfesjonale czeka miłosierny Bóg i że nie ma do Niego innej drogi. Wątpiących przekonać o sile tego sakramentu i jego wpływie na naszą codzienność. Upartych namówić, by spróbowali przebaczyć winy innym, ale także sobie. Bo choć spowiedź nie zmienia świata, to jednak potrafi zmienić ludzi – a to oni przecież zmieniają świat.
Przy okazji spowiedzi warto się zastanowić nad naszą zdolnością do przebaczania. Mawia się, że jest ona oznaką wielkości człowieka. Dobrze jest jednak dodać, że tylko wtedy, gdy skutkiem przebaczenia staje się autentyczne pojednanie – bo pojednanie to budowanie nowej rzeczywistości, opartej na miłości i dobru.
CZYTAJ DALEJ