Reklama

Jasna Góra

Paulini zapraszają na wirtualny spacer po Jasnej Górze

W ramach inicjatywy #zostańwdomu paulini przypominają, że Jasna Góra jest obecna także w przestrzeni multimedialnej. Już w 2018r. przygotowany został wirtualny spacer w 3D. To okazja do poznania i odkrycia na nowo Sanktuarium i bycia bliżej Matki. To szansa do zobaczenia wielkiego bogactwa duchowej kultury stanowiącej nasze dziedzictwo.

[ TEMATY ]

Jasna Góra

Bożena Sztajner/Niedziela

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Dzięki zdjęciom w najwyższej jakości, bogatym opisom w różnych językach, zwiedzając wirtualnie Jasną Górę dotrzemy również w miejsca zwykle niedostępne dla pielgrzymów. Zobaczymy detale, o których nie opowiadają przewodnicy, zachwycimy się unikatową architekturą i malarstwem, przeniesiemy się nawet w różne pory roku. Możemy zobaczyć np. starą zabytkową bibliotekę czy jasnogórski refektarz.

Choć zawsze najważniejsze jest bezpośrednie spotkanie z Matką Bożą obecną w Jasnogórskim Wizerunku, ale zwłaszcza w obecnej sytuacji, w odkryciu tego może pomóc także wirtualna obecność. - Chodzi o to, żeby oglądając te zabytki czy odświeżając sobie pamięć o nich zobaczyć jak wielka, jak wspaniała, jakim skarbem jest dla nas ta kultura duchowa tego miejsca, które w ten sposób chce promieniować na świat - przypominał o. Marian Waligóra, przeor Jasnej Góry. Wirtualna przestrzeń to wciąż wielki obszar do pokazywania piękna życia chrześcijańskiego. Prezentowane w niej jasnogórskie sanktuarium jest przedsionkiem w drodze na spotkanie z Bożą Rodzicielką. - To szansa dla tych, którzy znają Jasną Górę do lepszego poznania, ale i dla tych, którzy tego miejsca wcale nie znają - podkreślał jasnogórski przeor. Jego zdaniem wirtualna obecność, ze względu na młodych, jest konieczna, bo dla nich „Internet to jak przyjaciel, z którym się nie rozstają”.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Wśród walorów wirtualnego spaceru jasnogórski przeor wylicza również perspektywę, z jakiej zabytki są pokazane. „To bardzo świeży, nowatorski sposób, zdjęcia ukazują tak wiele i tak różne szczegóły, że zdumiewa to nawet nas, mieszkańców klasztoru” – twierdzi zakonnik. Dodaje, że „mając czas i bardzo dobrą jakość zdjęć, można wszystkie detale zobaczyć z bliska i dokonać analizy piękna, które stworzył człowiek na chwałę Bożą”.

Reklama

Opisy klasztornych miejsc są nie tylko w różnych językach, ale i dla tych, którzy mają trudności np. z czytaniem małych liter, przygotowane także w wersji audio. - Taki wirtualny spacer to jest coś, co może pozostać po nas dla przyszłych pokoleń, mamy nowe środki, nowe możliwości, musimy umieć je wykorzystać - dodał o. Waligóra.

Wirtualny spacer w 3D znajduje się na stronie: jasnagora.pl. Powstał z dofinansowania ze środków Unii Europejskiej w ramach Programu Operacyjnego Infrastruktura i Środowisko na lata 2014-2020 na realizację projektów pt. „Narodowe Perły Klasztoru OO Paulinów Jasna Góra w Częstochowie – ochrona kulturowego dziedzictwa europejskiego” .

2020-03-17 14:36

Ocena: +1 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Inauguracja nowego roku szkolnego województwa śląskiego

Inauguracja nowego roku szkolnego województwa śląskiego odbyła się na Jasnej Górze. Mszy św. z udziałem Śląskiego Kuratora Oświaty, przedstawicieli delegatur, dyrektorów szkół, nauczycieli i uczniów przewodniczył bp Andrzej Przybylski.

Odbyło się zawierzenie Matce Bożej nowego czasu edukacji i symboliczne poświęcenie tornistrów oraz przyborów szkolnych pierwszoklasistów.

CZYTAJ DALEJ

Maryjo ratuj! Ogólnopolskie spotkanie Wojowników Maryi w Rzeszowie

2024-04-21 20:23

[ TEMATY ]

Wojownicy Maryi

Ks. Jakub Nagi/. J. Oczkowicz

W sobotę, 20 kwietnia 2024 r. do Rzeszowa przyjechali członkowie męskiej wspólnoty Wojowników Maryi z Polski oraz z innych krajów Europy, by razem dawać świadectwo swojej wiary. Łącznie w spotkaniu zatytułowanym „Ojciec i syn” wzięło udział ponad 8 tysięcy mężczyzn. Modlitwie przewodniczył bp Jan Wątroba i ks. Dominik Chmielewski, założyciel Wojowników Maryi.

Spotkanie formacyjne mężczyzn, tworzących wspólnotę Wojowników Maryi, rozpoczęło się na płycie rzeszowskiego rynku, gdzie ks. Dominik Chmielewski, salezjanin, założyciel wspólnoty mówił o licznych intencjach jakie towarzyszą dzisiejszemu spotkaniu. Wśród nich wymienił m.in. intencję za Rzeszów i świeckie władze miasta i regionu, za diecezję rzeszowską i jej duchowieństwo, za rodziny, szczególnie za małżeństwa w kryzysie, za dzieci i młode pokolenie. W ten sposób zachęcił do modlitwy różańcowej, by wzywając wstawiennictwa Maryi, prosić Boga o potrzebne łaski.

CZYTAJ DALEJ

Marcin Zieliński: Znam Kościół, który żyje

2024-04-24 07:11

[ TEMATY ]

książka

Marcin Zieliński

Materiał promocyjny

Marcin Zieliński to jeden z liderów grup charyzmatycznych w Polsce. Jego spotkania modlitewne gromadzą dziesiątki tysięcy osób. W rozmowie z Renatą Czerwicką Zieliński dzieli się wizją żywego Kościoła, w którym ważną rolę odgrywają świeccy. Opowiada o młodych ludziach, którzy są gotyowi do działania.

Renata Czerwicka: Dlaczego tak mocno skupiłeś się na modlitwie o uzdrowienie? Nie ma ważniejszych tematów w Kościele?

Marcin Zieliński: Jeśli mam głosić Pana Jezusa, który, jak czytam w Piśmie Świętym, jest taki sam wczoraj i dzisiaj, i zawsze, to muszę Go naśladować. Bo pojawia się pytanie, czemu ludzie szli za Jezusem. I jest prosta odpowiedź w Ewangelii, dwuskładnikowa, że szli za Nim, żeby, po pierwsze, słuchać słowa, bo mówił tak, że dotykało to ludzkich serc i przemieniało ich życie. Mówił tak, że rzeczy się działy, i jestem pewien, że ludzie wracali zupełnie odmienieni nauczaniem Jezusa. A po drugie, chodzili za Nim, żeby znaleźć uzdrowienie z chorób. Więc kiedy myślę dzisiaj o głoszeniu Ewangelii, te dwa czynniki muszą iść w parze.

Wielu ewangelizatorów w ogóle się tym nie zajmuje.

To prawda.

A Zieliński się uparł.

Uparł się, bo przeczytał Ewangelię i w nią wierzy. I uważa, że gdyby się na tym nie skupiał, to by nie był posłuszny Ewangelii. Jezus powiedział, że nie tylko On będzie działał cuda, ale że większe znaki będą czynić ci, którzy pójdą za Nim. Powiedział: „Idźcie i głoście Ewangelię”. I nigdy na tym nie skończył. Wielu kaznodziejów na tym kończy, na „głoście, nauczajcie”, ale Jezus zawsze, kiedy posyłał, mówił: „Róbcie to z mocą”. I w każdej z tych obietnic dodawał: „Uzdrawiajcie chorych, wskrzeszajcie umarłych, oczyszczajcie trędowatych” (por. Mt 10, 7–8). Zawsze to mówił.

Przecież inni czytali tę samą Ewangelię, skąd taka różnica w punktach skupienia?

To trzeba innych spytać. Ja jestem bardzo prosty. Mnie nie trzeba było jakiejś wielkiej teologii. Kiedy miałem piętnaście lat i po swoim nawróceniu przeczytałem Ewangelię, od razu stwierdziłem, że skoro Jezus tak powiedział, to trzeba za tym iść. Wiedziałem, że należy to robić, bo przecież przeczytałem o tym w Biblii. No i robiłem. Zacząłem się modlić za chorych, bez efektu na początku, ale po paru latach, po którejś swojej tysięcznej modlitwie nad kimś, kiedy położyłem na kogoś ręce, bo Pan Jezus mówi, żebyśmy kładli ręce na chorych w Jego imię, a oni odzyskają zdrowie, zobaczyłem, jak Pan Bóg uzdrowił w szkole panią woźną z jej problemów z kręgosłupem.

Wiem, że wiele razy o tym mówiłeś, ale opowiedz, jak to było, kiedy pierwszy raz po tylu latach w końcu zobaczyłeś owoce swojego działania.

To było frustrujące chodzić po ulicach i zaczepiać ludzi, zwłaszcza gdy się jest nieśmiałym chłopakiem, bo taki byłem. Wystąpienia publiczne to była najbardziej znienawidzona rzecz w moim życiu. Nie występowałem w szkole, nawet w teatrzykach, mimo że wszyscy występowali. Po tamtym spotkaniu z Panem Jezusem, tym pierwszym prawdziwym, miałem pragnienie, aby wszyscy tego doświadczyli. I otrzymałem odwagę, która nie była moją własną. Przeczytałem w Ewangelii o tym, że mamy głosić i uzdrawiać, więc zacząłem modlić się za chorych wszędzie, gdzie akurat byłem. To nie było tak, że ktoś mnie dokądś zapraszał, bo niby dokąd miał mnie ktoś zaprosić.

Na początku pewnie nikt nie wiedział, że jakiś chłopak chodzi po mieście i modli się za chorych…

Do tego dzieciak. Chodziłem więc po szpitalach i modliłem się, czasami na zakupach, kiedy widziałem, że ktoś kuleje, zaczepiałem go i mówiłem, że wierzę, że Pan Jezus może go uzdrowić, i pytałem, czy mogę się za niego pomodlić. Wiele osób mówiło mi, że to było niesamowite, iż mając te naście lat, robiłem to przez cztery czy nawet pięć lat bez efektu i mimo wszystko nie odpuszczałem. Też mi się dziś wydaje, że to jest dość niezwykłe, ale dla mnie to dowód, że to nie mogło wychodzić tylko ode mnie. Gdyby było ode mnie, dawno bym to zostawił.

FRAGMENT KSIĄŻKI "Znam Kościół, który żyje".

CZYTAJ DALEJ

Reklama

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję