Jego bogata i twórcza osobowość pozostawiła w spotkaniach z nim żywe ślady, naznaczone szacunkiem i życzliwością do każdego człowieka.
(biskup toruński Andrzej Suski, Słowo po śmierci bp. Jana Chrapka)
Przed sześciu laty poraziła torunian wiadomość o tragicznej śmierci w wypadku samochodowym bp. Jana Chrapka, który cieszył się powszechną sympatią i szacunkiem. Śladem pięcioletniej bytności bp. Jana Chrapka w Toruniu są jego dokonania jako biskupa pomocniczego w diecezji oraz organizatora pielgrzymki papieża Jana Pawła II w 1999 r. To ciągle żywe wspomnienia. Przywołajmy niektóre z nich.
Wojciech Zaguła, dyrektor Toruńskiego Centrum Prasowego obsługującego w 1999 r. pielgrzymkę papieża Jana Pawła II, szef agencji reklamowej GRAF, wspomina, że w czasie przygotowań do wizyty Ojca Świętego bp Chrapek zaproponował mu, aby jego agencja opracowała logo pielgrzymki. „Niech Toruń pokaże, że może zrobić coś lepiej niż Warszawa” - skwitował wątpliwości i kompleksy człowieka z prowincji i przedstawił wizję swojego pomysłu. „O to właśnie chodziło! Pogratuluj grafikowi” - rzekł Ksiądz Biskup podczas następnego spotkania, po obejrzeniu wstępnego projektu. „Czy wiesz, że ten znak przetrwa całe lata?” - mówił, obierając mandarynki, które postawiła na stole jego siostra Basia, również michalitka, opiekująca się jego domem. „Przeszliście do historii” - żartował w charakterystyczny dla siebie sposób, puszczając do mnie oko” - wspomina Wojciech Zaguła - i dodaje: „Przy wielu spotkaniach dotyczących przygotowania wizyty papieskiej, Ksiądz Biskup przedstawiał mnie: «To jest człowiek, który zaprojektował logo wizyty». Nigdy (...) nie przypominał, że znak wymyślił on, a grafik po prostu zrozumiał to, co Biskup chciał wyrazić”. „Czasami jest to najtrudniejsze” - powiedział bp Chrapek. Ci, którzy bliżej poznali Biskupa Jana, potwierdzą, że w przytoczonej anegdocie został sportretowany „cały on” - jego sposób bycia i podejścia do ludzi. Przytoczmy jeszcze jedno spostrzeżenie Wojciecha Zaguły: „Ksiądz Biskup był dumny, że logo wizyty papieskiej powstało właśnie w Toruniu”. Bp Chrapek pokochał bowiem swoją nową „małą ojczyznę”, a że była to miłość odwzajemniona, pokazuje świadectwo Doroty Maciejewskiej, Ślązaczki, autorki książki-wywiadu z bp. Chrapkiem „Świat, zbawienie i...telewizja”: „Biskup Jan odziany w zwykłą, skromną księżowską sutannę zaproponował oprowadzenie nas po tym bogatym w zabytki mieście, którym sam był urzeczony. (...) Kiedy tak szliśmy, co jakiś czas podchodzili do nas różni ludzie, to serdecznie witając się z Biskupem, to prosząc o autograf. Biskup Jan (...) zawsze zatrzymywał się chociażby po to, by uścisnąć dłoń, pozdrowić”. Tu potwierdza się spostrzeżenie bp. Andrzeja Suskiego o swym sufraganie: „Szukał ludzi i przez wielu był poszukiwany...”.
Biskup Jan dostrzegał także potrzebę umacniania ludzi w czynieniu dobra: „Kto czyni dobro, ten daje szczęście” - powiedział na zakończenie II Festiwalu Pieśni i Piosenki Bożonarodzeniowej. Odwiedził tę imprezę dwukrotnie: rano na otwarcie i wieczorem, kiedy dziękował: Bogdanowi Sobkowskiemu - pomysłodawcy i prowadzącemu festiwal, jego pozostałym organizatorom z koła Stowarzyszenia Rodzin Katolickich z parafii Niepokalanego Poczęcia Najświętszej Maryi Panny na toruńskich Stawkach z przewodniczącym Witoldem Makowskim, dyrygentowi chóru katedralnego Romanowi Gruczy i sponsorom „wymienionym i niewymienionym”. Artystom ubiegającym się o festiwalowe laury przypomniał, że „najważniejszą nagrodą jest to, że możemy śpiewać dla Tego, który nas ukochał”. Podziękował też „tym, którzy nas nagłaśniają i tym, którzy do telewizji nas przekazują” i tu w charakterystyczny dla siebie sposób puścił oko do piszącego te słowa, który wtedy stał przy amatorskiej kamerze (o żadnej telewizji oczywiście nie było mowy!). Taki był! Dostrzegał każdego człowieka i uświadamiał każdemu z osobna, że to, co robi, jest ważne i potrzebne. A festiwal trwa i rozwija się. Kolejne edycje (już o zasięgu ogólnopolskim) od 2003 r. odbywają się pod patronatem tego biskupa, który go nawiedził w styczniową niedzielę 1999 r. Bp Chrapek miał dobrą rękę do festiwali: „Nie zapomnę finałowego koncertu pierwszego festiwalu «Song of Songs» w Toruniu. Tam to, trzymając się za ręce z protestanckim pastorem i duchownym prawosławnym na scenie, wraz z wykonawcami i wielotysięczną widownią, śpiewał: «...zbuduj, Ojcze nasz, wielkie Jeruzalem». To, że właśnie ten festiwal zaistniał i przetrwał, że od jego pierwszej edycji telewizja przystała na retransmisje koncertów, bez wątpienia, było zasługą Biskupa Jana” - wspomina Jan Pospieszalski - muzyk, kompozytor i dziennikarz telewizyjny.
„Biskup Jan doskonale rozumiał młodzież i dobrze się czuł wśród ludzi młodych - pisze w «Głosie Uczelni» prof. Czesław Łapicz, prorektor UMK - Przez kilka kolejnych edycji zapraszałem Go na wykłady dla słuchaczy wakacyjnej Szkoły Letniej Kultury i Języka Polskiego. (...) Formułował myśli mądre i głębokie, a przecież przekazywał je zrozumiale, lekko, a nawet dowcipnie. Nie stwarzał dystansu do rozmówcy, zawsze był gotów wysłuchać i zaakceptować zdanie innych. (...) Wykłady te szybko przemieniały się w spontaniczne spotkania, rozmowy i dyskusje z młodzieżą. Przestawały obowiązywać ramy czasowe wykładu (...). Po jakimś czasie salę wykładową zamieniano na schody przed rektoratem z wykładowcą biskupem otoczonym słuchaczami”.
Poszukujący i kochający ludzi, uwielbiany i skromny, zgodnie z michalickim charyzmatem rozumiejący młodzież i jej problemy, przyjaciel dziennikarzy i artystów, urzekający prostotą wykładu erudyta; określenia te nasuwają się po przeczytaniu kilku wspomnień o Biskupie Janie, jednak żadne z nich nie oddaje do końca fenomenu tego niezwykłego człowieka, który Krystyna Maciejewska nazwała „niezwykłą zwyczajnością”.
Pomóż w rozwoju naszego portalu