Reklama
Jest 13 października bieżącego roku, trzecia w nocy. Miasto śpi. Na ruchliwej w ciągu dnia ulicy Rejtana w Rzeszowie nie ma żadnego samochodu. Już z daleka widać światła w kościele uniwersyteckim. Rzadko zdarza się okazja odwiedzenia kościoła o tej porze. W środku są tylko trzy osoby. Dziewczyna czyta Księgę Ezechiela. Ks. Grzegorz Krupa, duszpasterz akademicki wspólnoty „Emaus” i wikariusz parafii pw. św. Jadwigi Królowej, z zamkniętymi oczami słucha proroctwa. Nad czasem czuwa trzecia osoba w ławce sędziowskiej, która śledzi tekst Biblii i po upływie kwadransa dzwonkiem przerywa lekturę. To wbrew pozorom długi okres. W ciągu piętnastu minut można przeczytać kilka rozdziałów. Czasem jest to cała księga. W godzinach nocnych brakowało chętnych do czytania, stąd niektórzy, zamiast kwadransa, czytali Biblię dwa, a nawet trzy razy dłużej. Proszę to sobie wyobrazić. Pusty kościół, cisza i godzina lekcyjna z prorokiem Amosem. Proroctwa dotyczące zagłady Damaszku jakby odnosiły się do Rzeszowa, który pogrążony we śnie, nie zdawał sobie sprawy, że Pan Bóg zabrał głos na temat jego przyszłości. Szczególny klimat, tej niby zwyczajnej sytuacji, potwierdza Katarzyna Wojnarska, studentka piątego roku matematyki Uniwersytetu Rzeszowskiego. Na swoim blogu napisała: Czytając Pismo Święte z ambonki, miałam wrażenie wyjątkowego spotkania Panem Bogiem. Czułam ciepło, bliskość. Dodatkowo towarzyszyła mi świadomość, że ktoś się za mnie modli... Wcale nie chciało mi się wracać do domu, mimo iż była 6 rano...
Bóg otwiera siebie
Pomysłodawcą czytania Pisma Świętego przez całą dobę w Rzeszowie był ks. Daniel Drozd, wówczas duszpasterz akademicki wspólnoty „Emaus” i wikariusz w parafii pw. św. Jadwigi Królowej w Rzeszowie. Jednym z czynników zachęcających do przeprowadzenia takiej akcji był Rok Biblii przeżywany w diecezji rzeszowskiej w roku liturgicznym 2007. Motywem, którym kierowali się organizatorzy, była szeroko rozumiana promocja Biblii. - Często zdarza się, że słuchając po raz kolejny przypowieści o synu marnotrawnym, po pierwszym zdaniu wyłączałam uwagę, uznając, że znakomicie znam całą historię - tłumaczy Dorota Popek, rzecznik prasowy Duszpasterstwa Akademickiego „Emaus”. - Czytając Biblię w ramach „Dobrej Nowiny”, spotykałam takie fragmenty, które, miałam wrażenie, słyszę pierwszy raz w życiu. Okazuje się, że Biblia stale inspiruje do nowych przemyśleń odsłaniając nie tylko nowe, nieznane wcześniej treści, ale również w znanych historiach pozwala zauważyć nowy sens. Specyfiką Pisma Świętego jest również uniwersalność występujących w nich postaci i przeżyć. W wielkiej historii zbawienia, jaką przedstawia Biblia, można odnaleźć swoją rolę. Monika Guzek, odpowiedzialna za organizację „Dobrej Nowiny...” z ramienia duszpasterstwa „Emaus” wyjaśnia: - Jest w nas coś z Ewy, która podaje jabłko Adamowi, jest trochę z dzielnej Judyty, część króla Dawida śpiewającego psalm pokutny i Marii Magdaleny, która spotyka Jezusa przy pustym grobie. Doświadczenia tamtych osób pomagają w spotkaniu z Panem Bogiem. Słowo „spotkanie” jest kluczem do dobrej lektury Pisma Świętego. Bóg przez Biblię otwiera nie tyle zadrukowane strony, ale przede wszystkim samego siebie. Taki duchowy wymiar był wyczuwalny we wszystkich edycjach czytania Pisma Świętego. Lekturze cały czas towarzyszyła aura modlitwy i medytacji. Nie był to rodzaj studiowania Biblii. Można śmiało powiedzieć o trwającym przez całą dobę nabożeństwie.
Czas po Apokalipsie
Wśród czytających przez cztery edycje można było spotkać przedstawicieli prawie wszystkich pokoleń. Czytały osoby w podeszłym wieku i dzieci. Zdarzały się też lektury rodzinne. W jednym momencie przy ambonce stał ojciec z synem i na przemian czytali Słowo Boże. Nie zabrakło lektury w językach obcych: angielskim, niemieckim, włoskim i francuskim. To ważny akcent przypominający o powszechności przesłania biblijnego.
W piątek i sobotę przed uroczystością Chrystusa Króla Wszechświata odbył się piąty, ostatni etap czytania Pisma Świętego. Edycja ta nie wymagała całodobowego poświęcenia. Do przeczytania pozostało dwadzieścia dwie niewielkiej objętości księgi, począwszy od historii nawrócenia św. Pawła z Dziejów Apostolskich do wizji nowego Jeruzalem w Apokalipsie. Od dawna wszyscy związani z „Dobrą Nowiną...” czekali na ostatnie słowa tej księgi i jednocześnie całej Biblii: „Amen. Przyjdź Panie Jezu! Łaska Pana Jezusa ze wszystkimi!”. Po zamknięciu Apokalipsy można mieć wrażenie skończonego dzieła. Jest to jednak zawsze koniec pozorny. Historia zbawienia trwa nieprzerwanie i nie lubi zastojów. Warto na nowo otworzyć Księgę Rodzaju.
Obszerny reportaż można zobaczyć na stronie:
Pomóż w rozwoju naszego portalu