Reklama

Kiedy będzie koniec świata

Niedziela warszawska 47/2007

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Piotr Chmieliński: - Kiedy będzie koniec świata?

O. Dariusz Kowalczyk SJ: - To wie jedynie Bóg. Może to nastąpić już jutro, a równie dobrze za milion lat. Jednak dla nas, w wymiarze indywidualnym, koniec świata nastąpi niedługo: za kilka, kilkanaście, kilkadziesiąt lat. Bo przecież jeżeli ktoś umiera, to dla niego kończy się ten świat, tu na ziemi.
Oczywiście, jest jeszcze perspektywa końca świata w sensie ostatecznym.

- Chciałby Ojciec znać datę tego ostatecznego końca świata?

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

- Nie. Pan Bóg tak to dobrze urządził, że człowiek nie zna tej daty. Tak samo, jak nie zna daty swojej śmierci. I myślę, że to dobrze. Odgadywanie momentu śmierci, końca świata, uważam za czarną magię, narażanie się na kontakt ze złymi duchami. To jest sfera będąca w opozycji do Boga. Właściwa byłaby tu postawa zaufania i pokory, a nie aspirowanie do posiadania wiedzy przynależnej Bogu. Pragnienie wiedzy na ten temat zawsze, prędzej czy później, owocuje buntem wobec Boga.

- Buntem?

- Tak. Za pragnieniem posiadania wiedzy dostępnej jedynie Bogu idzie chęć manipulowania rzeczywistością, posiadania nad nią władzy. W konsekwencji oznacza to wejście w konkurowanie z Bogiem. Człowiek chciałby nawet wejść w rolę Boga i manipulować Nim. Jest to już postawa szatańska.

Reklama

- Mocne słowa. Czy nie dotyczą one np. Świadków Jehowy, którzy co jakiś czas ogłaszają datę końca świata, co oczywiście za każdym razem się nie sprawdza?

- Postawa Świadków Jehowy wypływa chyba z czegoś jeszcze innego. Nie tyle jest to manipulowanie Bogiem, co po prostu błędne przekonanie, że w Piśmie Świętym matematycznie, literalnie zapisane są pewne prawdy.

- Daty końca świata nie znamy. Ale wiemy, że on na pewno nastąpi.

- Tak. Koniec świata nastąpi na pewno. Jednak jak on dokładnie będzie wyglądać, to tego też nie wiadomo. Zresztą w ogóle w mówieniu o czasach ostatecznych najlepsza jest perspektywa personalistyczna. Czyli taka perspektywa, która odwołuje się do relacji człowiek - ludzie - Bóg, a nie do wydarzeń postrzeganych czasowo - przestrzennie. A więc koniec świata w tej perspektywie personalistycznej to po prostu pełne królowanie Boga w sercach ludzkich, pełnia królestwa Bożego.

- Kościół mówi, że koniec świata to będzie ponowne przyjście Chrystusa na ziemię.

- A to oznacza wejście Boga w nową relację ze swoim ludem. Relację, która dzisiaj jest jeszcze bardzo niedoskonała, pełna naszego grzechu i lęku.

- A wtedy już tego nie będzie?

Reklama

- Nie będzie. Ani płaczu, ani lęku, ani grzechu, ani wszystkiego, co złe. Będzie to, jak mówi Izajasz, ucztowanie przy najwyborniejszych mięsiwach i najlepszych winach. Chociaż, jak czytamy z kolei u św. Pawła, Królestwo Boże nie jest kwestią tego, co się je i pije, ale jest sprawą pokoju i sprawiedliwości w Duchu Świętym.

- Pod koniec roku liturgicznego w czytaniach mszalnych napotykamy na wiele, pełnych grozy, apokaliptycznych opisów. Co Kościół chce nam przekazać za pośrednictwem tych tekstów?

- Te teksty trzeba zestawiać z innymi fragmentami Pisma Świętego. Jak patrzymy na naukę Kościoła, to spotykamy z jednej strony orędzie o Bogu miłosiernym, czułym, kochającym. Z drugiej strony, mamy orędzie o Bogu jednak nieznanym, dalekim, pełnym majestatu, który to majestat może napawać człowieka grozą. Te dwa obrazy Boga są cenne i warto w naszej osobistej pobożności nie zapominać o nich. Czyli perspektywa ponownego przyjścia Jezusa na ziemię może z jednej strony budzić w nas uczucia radości, tęsknoty, bezpieczeństwa, ale z drugiej strony może rodzić w nas lęk, zagrożenie, bojaźń.
Niewłaściwe byłoby koncentrowanie się tylko na jednym z tych wymiarów. Gdybyśmy przyjmowali tylko tą pozytywną, ciepłą, budzącą miłe uczucia stronę orędzia o przyjściu Jezusa, to moglibyśmy popaść w zupełne zobojętnienie, uznając, że i tak wszystko będzie dobrze. A nie wiemy, czy wszystko będzie dobrze. Gdybyśmy natomiast skupili się tylko na apokaliptycznych obrazach pełnych grozy, to groziłoby to religijnością pełną lęku i obaw. A nie o to chodzi w orędziu Ewangelii.

- Jak najlepiej przygotować się na koniec świata?

Reklama

- Czyli na własną śmierć. Przygotowujemy się na nią całe życie. To, jak będziemy umierać, zależy od tego, jak żyliśmy. Św. Ignacy z Loyoli radzi, żeby czasem zrobić ćwiczenie duchowe, polegające na wyobrażeniu sobie, ze szczegółami, własnej śmierci. Gdzie konkretnie umieram? W szpitalu, w domu? Kto jest przy mnie? O czym wtedy myślę? Co czuję? Czy chciałbym jeszcze coś załatwić? To bardzo ważne pytania. Chodzi o to, żeby w perspektywie śmierci, a ona przecież nieuchronnie przyjdzie, spojrzeć na swoje życie i ewentualnie coś naprawić. W naszym oczekiwaniu na koniec świata, czyli na śmierć, chodziłoby o twórcze przeżywanie napięcia pomiędzy życiem a śmiercią. Śmierć rzuca światło na życie, a życie rzuca światło na moment śmierci.

- A kiedy Ojciec myśli o własnej śmierci, jakie uczucia temu towarzyszą?

- Dominuje przede wszystkim ciekawość. I mam nadzieję, że jest ona ewangeliczna, otwierająca na Boga, świat i samego siebie. Kiedyś w Anglii jeden z tamtejszych jezuitów zadał mi pytanie, w jaki sposób człowiek po śmierci poznaje tamtą pośmiertną rzeczywistość. Na takie pytanie trudno byłoby mi odpowiedzieć po polsku, a co dopiero po angielsku. Ten jezuita dwa dni później został zabrany do szpitala i tam niedługo potem umarł. On nie bał się śmierci, ale po prostu był ciekawy, jak będzie poznawał innych po tamtej stronie. Taka postawa jest mi bliska.

- Czyli nie boi się Ojciec śmierci?

- Pamiętam sytuację z dzieciństwa, kiedy zacząłem się topić w rzece. Uświadomiłem sobie, że mogę utonąć. Wtedy pomyślałem sobie, że to straszne, bo moi rodzice i siostra będą bardzo cierpieć i płakać. Czyli nie tyle myślałem o sobie, co o bólu bliskich.
Powiem szczerze: nie odczuwam lęku przed śmiercią. Jeżeli już to boję się bolesnego umierania po długiej i ciężkiej chorobie, męczącej mnie i innych. I lękam się powodowania bólu najbliższym swoim umieraniem.

- Czy warto modlić się o dobrą śmierć?

- Oczywiście! Warto ludziom o perspektywie śmierci w sposób sensowny przypominać i warto pomagać innym przygotowywać się do śmierci. A takim najlepszym przygotowaniem jest modlitwa o dobrą śmierć. Czyli taką, która jeżeli nawet przyjdzie nagle, to zastanie człowieka przygotowanym na spotkanie z Panem Jezusem.

2007-12-31 00:00

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Prośmy Pana o serce czyste i otwarte

2024-10-16 09:26

[ TEMATY ]

homilia

rozważania

Adobe Stock

Rozważania do Ewangelii Łk 14, 15-24.

Wtorek, 5 listopada
CZYTAJ DALEJ

MEN zastanawia się nad zakazem smartfonów w... przedszkolach

2024-11-05 08:17

[ TEMATY ]

szkoła

telefon komórkowy

Adobe Stock

Trzeba uregulować kwestię dostępu do smartfonów, jeżeli chodzi o przedszkola i nauczanie początkowe - powiedziała PAP wiceminister edukacji Paulina Piechna-Więckiewicz. Dodała, że resort analizuje sytuację dotyczącą używania telefonów komórkowych w szkołach.

PAP zapytała wiceszefową MEN, czy resort pracuje nad przepisami zakazującymi w szkołach telefonów komórkowych. "Analizujemy sytuację, rozmawiamy z ekspertami" - odparła Piechna-Więckiewicz.
CZYTAJ DALEJ

Bp Ważny: Nie należy sugerować, że związek homoseksualny jest rzeczywistością równą małżeństwu

2024-11-05 20:51

[ TEMATY ]

bp Artur Ważny

Mat.prasowy

Bp Artur Ważny

Bp Artur Ważny

Fiducia supplicans w pierwszych punktach mówi o małżeństwie jako rzeczywistości stworzonej przez Boga – świętej, sakramentalnej, dotyczącej wyłącznie relacji między kobietą a mężczyzną - mówi bp Artur Ważny w najnowszej książce "Bóg odrzuconych. Rozmowy o Kościele, wykluczeniu i pokonywaniu barier".

Mówił Ksiądz Biskup o wydawanych przez Kościół dokumentach dotyczących zjawiska homoseksualizmu. Opublikowana nie tak dawno przez Dykasterię Nauki Wiary – i wspomniana tu już wcześniej – Deklaracja Fiducia supplicans o duszpasterskim znaczeniu błogosławieństw wywołała jednak ogromne kontrowersje; można nawet powiedzieć, że podzieliła ona Kościół. Niektórzy uważają, że jest to pierwszy krok do zmiany doktryny, inni są zdania, że nie wnosi ona niczego nowego. Czy ten dokument naprawdę coś zmienia – a jeśli tak, to co konkretnie?
CZYTAJ DALEJ
Przejdź teraz
REKLAMA: Artykuł wyświetli się za 15 sekund

Reklama

Najczęściej czytane

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję