Jezus nie jest odizolowanym misjonarzem, nie chce pełnić sam jeden swej misji, ale włącza w nią swoich uczniów i my także wszyscy mamy być misjonarzami - powiedział Franciszek w rozważaniach przed modlitwą "Anioł Pański" 7 lipca w Watykanie. Na początku wyraził radość ze spotkań - wczorajszego i dzisiejszego - z młodymi seminarzystami i kandydatami do życia konsekrowanego, którzy w tych dniach przebywali z pielgrzymką w Rzymie w ramach Roku Wiary. Po odmówieniu modlitwy maryjnej i udzieleniu zgromadzonym na Placu św. Piotra błogosławieństwa apostolskiego papież pozdrowił m.in. młodych rzymian przygotowujących się do wyjazdu na Światowe Dni Młodzieży w Rio de Janeiro i dodał, że sam też się tam wybiera.
Oto polski tekst rozważań Ojca Świętego:
Pomóż w rozwoju naszego portalu
Drodzy bracia i siostry, dzień dobry!
Przed wszystkim pragnę podzielić się z wami radością ze spotkania - wczoraj i dzisiaj - specjalnej pielgrzymki z okazji Roku Wiary: seminarzystów, nowicjuszy i nowicjuszek. Proszę was o modlitwę za nich, aby miłość Chrystusa dojrzewała coraz bardziej w ich życiu i aby stawali się oni prawdziwymi misjonarzami Królestwa Bożego.
Reklama
Ewangelia dzisiejszej niedzieli (Łk 10, 1-12. 17-20) mówi nam właśnie o tym: że Jezus nie jest odizolowanym misjonarzem, nie chce pełnić swej misji samotnie, ale włącza w to swych uczniów. I dzisiaj widzimy, że oprócz Dwunastu Apostołów wzywa dalszych 72 i wysyła ich do miast, po dwóch, aby głosili, że bliskie jest już Królestwo Boże. To bardzo piękne! Jezus nie chce działać sam, przybył, aby nieść w świat miłość Bożą i chce szerzyć ją w stylu wspólnoty, w stylu braterstwa. Dlatego tworzy zaraz wspólnotę uczniów, która jest wspólnotą misyjną. Natychmiast wdraża ich do misji, do pójścia.
Ale uwaga: celem nie jest socjalizacja, wspólne spędzanie czasu, nie - celem jest głoszenie Królestwa Bożego, to jest palące zadanie! Także dzisiaj jest palące! Nie ma czasu do tracenia na gadanie, nie trzeba czekać na zgodę wszystkich, trzeba iść i głosić. Wszystkim zanosi się pokój Chrystusowy, a jeśli go nie przyjmują, idzie się tak samo dalej. Chorym niesie się uzdrowienie, gdyż Bóg chce uzdrawiać człowieka z wszelkiego zła. Iluż misjonarzy to czyni! Sieją życie, zdrowie, pocieszenie na krańcach świata. Jakież to piękne! Nie żyć dla siebie samego, dla siebie samej, ale żyć, aby iść i czynić dobro! Jest tak wielu młodych dzisiaj na Placu: pomyślcie o tym, zadajcie sobie pytane: czy Jezus wzywa mnie do pójścia, do wyjścia z siebie, ab czynić dobro? Was, młodzi, was, chłopców i dziewczęta, pytam: czy macie odwagę do tego, czy macie odwagę, aby usłyszeć głos Jezusa? Pięknie jest być misjonarzami!... Bądźcie mężni! Podoba mi się to!
Reklama
Kim jest tych siedemdziesięciu dwóch, których Jezus wysyła naprzód przed sobą? Kogo reprezentują? Jeśli Dwunastu jest apostołami, a zatem reprezentują także biskupów, swych następców, to tych siedemdziesięciu dwóch mogą reprezentować inne osoby wyświęcone: prezbiterów i diakonów; ale w szerszym znaczeniu możemy myśleć o innych posługach w Kościele - o katechistach, o świeckich, którzy angażują się w misje parafialne, którzy pracują z chorymi, z różnymi formami niedostatków i marginalizacji, ale zawsze jako misjonarze Ewangelii, głoszący pilnie zbliżanie się Królestwa. Wszyscy powinni być misjonarzami, wszyscy mogą usłyszeć to wezwanie Jezusa i pójść naprzód i głosić Królestwo!
Ewangelia mówi, że tych siedemdziesięciu dwóch powróciło z misji pełnych radości, gdyż doświadczyli mocy Imienia Chrystusa przeciw złu. Jezus to potwierdza: uczniom tym daje On siłę do pokonywania złego. Ale dodaje: "Jenak nie z tego się cieszcie, że duchy się wam poddają, lecz cieszcie się, że wasze imiona zapisane są w niebie" (Łk 10, 20). Nie powinniśmy chełpić się, jakbyśmy to my byli głównymi postaciami: główny bohater jest tylko jeden, jest nim Pan! Główną postacią jest łaska Pana! To On jest jedynym bohaterem! I naszą radością jest tylko to: być Jego uczniami, Jego przyjaciółmi. Niech Maryja pomoże nam być dobrymi robotnikami Ewangelii.
Drodzy przyjaciele, radość! Nie lękajcie się być radosnymi! Nie lękajcie się radości! Tej radości, którą daje nam Pan, gdy pozwalamy Mu wejść w nasze życie, pozwalamy, aby wchodził On w nasze życie i aby wzywał nas do pójścia naprzód, na obrzeża życia i głoszenia Ewangelii. Nie bójcie się radości. Radości i odwagi!
Po odmówieniu modlitwy maryjnej i udzieleniu wszystkim błogosławieństwa apostolskiego papież przypomniał, że dwa dni temu ukazała się encyklika "Lumen fidei" - na temat wiary. Jej pisanie rozpoczął jeszcze Benedykt XVI z okazji Roku Wiary jako następną po dokumentach nt. miłości i nadziei. "Zebrałem całą tę dobrą robotę i doprowadziłem ją do końca. Daję ją z radością całemu ludowi Bożemu, wszyscy bowiem, zwłaszcza dzisiaj, potrzebujemy kroczeniu ku istocie wiary chrześcijańskiej, do pogłębiania jej i konfrontowania jej z bieżącymi zagadnieniami. Ale sądzę, że encyklika ta, przynajmniej w niektórych swych częściach, może być użyteczna też dla tych, którzy szukają Boga i sensu życia. Składam ją w ręce Maryi - doskonałej ikony wiary - aby mogła przynieść te owoce, których chce Pan" - powiedział papież.
Pozdrowił również wiernych z Rzymu i pielgrzymów, a zwłaszcza młodych rzymian, przygotowujących się do wyjazdu do Rio de Janeiro na Światowe Dni Młodzieży. Dodał, że on sam też się do tego przygotowuje. "Podążajmy razem ku temu wielkiemu świętu wiary; niech Maryja nam towarzyszy a znajdziemy się tam!" - dodał na zakończenie. Pozdrowił też kilka innych grup i środowisk, odbywających obecne swe spotkania w Rzymie. Wszystkim życzył dobrej niedzieli i smacznego obiadu.