Reklama

Miłość ma barwy pamięci

Bo byłem chory...

Niedziela przemyska 6/2010

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Ileż razy słuchamy tych słów z opisu Sądu Ostatecznego. Słowa wsiąkają w nas i zdaje się, nie odnoszą żadnego skutku. Wszystko pędzi ku życiu, wszystko broni się przed stagnacją niemocy. A jednak słowa te nie wracają do nieba bezowocnie. Zostają w nas i czekają na swój dzień.
W miarę „przyzwoicie” wiekowo doświadczyłem kontaktu z wenflonem, kroplówką. Wszystko było zadziwieniem, poczuciem ciekawości, może i dumy wobec odwiedzających, że oto teraz już jestem „poważnym” chorym, nie jakimś tam hipochondrykiem. Ciemność nad jasnością życia dopadła mnie nagle. Podczas badania USG dostrzegłem w którymś momencie bladość na twarzy pani doktor. Zaniepokoiło mnie jej milczenie, a potem usłyszałem głębokie westchnienie i ciche: ksiądz ma tętniaka, wielkiego tętniaka. A już jutro miałem wracać do domu. Chwilę potem, błąkając się w beznadziei po holu piętra, wpadłem nieomal na roześmiane Felicjanki, które przyszły mnie odwiedzić. Nie miałem siły rozmawiać. Gdyby nie pomoc ordynatora Irzyckiego, który ściągnął mnie z tej „arterii” beznadziei do swego gabinetu i postawił po męsku przed czekającą rzeczywistością, gdyby nie moje lekarki, Anie i inne, które w tym czasie dobijały się do Lublina, nie wiem jak by się to skończyło. Tygodnie czekania; powoli przyzwyczajam się do faktu, że jestem chory, poważnie chory, a moja operacja może się nie powieść. Dokładnie pamiętam wszystkich ludzi, którzy wlewali nadzieję. Każde słowo, zwłaszcza lekarzy, ludzi, którzy zetknęli się z tym rodzajem choroby, to perła nadziei, która rozbłyska w mroku rezygnacji.
Choroba to także wielka lekcja życia. Obok mnie leżał w szpitalu pan Julian, przesympatyczny człowiek, przyjaciel. Poznałem jego rodzinę i dane mi było wówczas, jak i dzisiaj uczestniczyć w ich cierpieniach. Pan Julian od tygodni mordował się z cewnikiem, o którego zasadach działania ja nie miałem pojęcia. Kompletnie nie miałem dla niego współczucia. Nie wiedziałem. Po swojej operacji nauczyłem się „obcowania” z tą zdobyczą techniki. Kiedy skończyły się znieczulenia odkryłem, że jestem już stuprocentowym chorym. Potem odczuwałem niedogodności, ale i zdziwienie, że już tyle godzin po operacji, a ja nie odczuwam żadnej potrzeby… I jeszcze większe zdziwienie wieczorem, kiedy pielęgniarka odeszła jednak od mojego łóżka z pewnym płynnym utargiem. Kiedy odwiedziłem lubelską klinikę po raz drugi, starsza, przesympatyczna salowa, której opowiadałem o moim dorastaniu do pełnej cewnikowej wiedzy, westchnęła i rzuciła z dezaprobatą - „taka mądra głowa, a takich prostych rzeczy nie rozumie”. I wtedy przypomniałem sobie czas lubelskich studiów i odwiedziny chorej koleżanki. Któregoś dnia, kiedy byłem z nią sam, rozpłakała się i zapytała: Jak to jest na tym świecie. Ja całe życie spędzam w szpitalach, a moje koleżanki, kiedy były tu wczoraj, poproszone, aby mi podniosły wezgłowie, nie umiały sobie z tym poradzić. Tak, takie mądre głowy, a czasem dopiero choroba pozwala im zrozumieć takie proste rzeczy.
Dziękujmy dziś ludziom, którzy stają przy nas w chwilach mroku cierpienia. Wszystkim.
Ojcze
podobno nasz
tak kazał mówić do Ciebie
ten którego widzę
i nie rozumiem
Każesz nam wołać
o kromkę powszedniego chleba
ośmielasz mimo grzechu
patrzeć w Twoją twarz
Lekiem swojej miłości
koisz zranienia mego serca
dajesz bilet do wiekuistego
zamieszkania
Jak możesz patrzeć
na śmierć Syna
Zasłona świątyni nie wytrzymała
A Ty?
Ja jestem Bogiem
i to moja tragedia
bo już umarłbym tysiąc razy
Ojcze nie pojmuję
Mocą słów konającej na krzyżu Miłości
Leżąc w pyle zwątpienia
Uparcie wołam Pater noster - Ojcze nasz!

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

2010-12-31 00:00

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Ks. W. Węgrzyniak: Świętość to jest coś normalnego i codziennego

2025-12-30 09:38

[ TEMATY ]

archidiecezja łódzka

Piotr Drzewiecki

Ks. W. Węgrzyniak rekolekcjonista i wykładowca UPJPII w Krakowie

Ks. W. Węgrzyniak rekolekcjonista i wykładowca UPJPII w Krakowie

Normalność polega na tym, bym nie myślał kategoriami „ja nie będę święty, bo nie jestem nadzwyczajny”. Przyjechałem do was, do świętych, w parafii Świętej Rodziny - jesteście święci. Świętość to imię chrześcijan! - mówił ks. Wojciech Węgrzyniak, rekolekcjonista i teolog, wykładowca Uniwersytetu Papieskiego Jana Pawła II w Krakowie podczas Mszy św. odpustowych w parafii św. Rodziny w Łodzi-Retkini.

Rekolekcjonista w swojej homilii pokazał Świętą Rodzinę w jej codzienności i wymienił pięć cech tej rodziny. - Boże, Ty w Świętej Rodzinie dałeś nam wzór życia - śpiewaliśmy w pieśni na wejście. Chcemy patrzeć na ten wzór, który został nam tu dany czy coś trzeba przyfastrygować w naszym życiu czy doszyć. Normalność. My świętość pomyliliśmy z nadzwyczajnością, tak jak można by zdrowie pomylić z mistrzostwami świata. Aby być mistrzem świata, musisz być zdrowym, ale nie musisz być mistrzem świata, by być zdrowym. Świętość to jest coś normalnego, codziennego. Normalność polega na tym, bym nie myślał kategoriami „ja nie będę święty, bo nie jestem nadzwyczajny”. Przyjechałem do was, do świętych, w parafii Świętej Rodziny - jesteście święci. Świętość to imię chrześcijan! Najważniejsze jest zdrowie nie tylko ciała ale o duszy. Drugie to niepowtarzalność. Święta Rodzina to nie jest wzór o wychodzeniu za mąż, posiadaniu dziecka itp. Każdy święty jest niepowtarzalny. On tylko pokazuje, że można zostać świętym też nadzwyczajnie i że każdy z nas jest oryginałem. Każdy z nas ma swoją cechę świętości, zastanówmy się jaka jest moja cecha charakteru. Niepowtarzalność Świętej Rodziny jest piękna – przekonywał ks. Wojciech Węgrzyniak.
CZYTAJ DALEJ

USA: powstaje cyfrowa biblioteka relikwii z całego świata

2025-12-29 15:34

Karol Porwich/Niedziela

W Stanach Zjednoczonych powstaje The Relic Project - cyfrowa biblioteka relikwii z całego świata. Ma ona przypominać o ich duchowym znaczeniu i ich roli w życiu chrześcijańskim. Projekt ma być również zachętą do kultu relikwii, będącego pomocą w modlitwie i nawróceniu, poprzez kontemplację Boga w życiu jego świętych.

Projekt, który zrodził się w Spokane, w stanie Waszyngton, ma objąć kompletny wykaz relikwii pierwszej i drugiej klasy. Relikwiami pierwszej klasy są doczesne szczątki świętego, takie jak kości, krew czy prochy. Za relikwie drugiej klasy uważa się przedmioty, który do niego należały lub którymi się posługiwał, np. ubrania czy przedmioty osobiste.
CZYTAJ DALEJ

Abp Przybylski do młodych w Paryżu: bądźcie zaczynem zaufania w Kościele

2025-12-30 10:35

[ TEMATY ]

48. Europejskie Spotkanie Młodych Taizé

spotkanie Taizé

Archidiecezja Katowicka

Bądźcie zaczynem budowania wzajemnego zaufania w Kościele i świecie - powiedział do młodych katolików abp Andrzej Przybylski. Metropolita katowicki bierze udział w 48. Europejskich Spotkaniach Młodych w Paryżu.

W tegorocznych 48. Europejskich Spotkaniach Młodych w Paryżu organizowanych przez braci ze wspólnoty Taize bierze udział ponad trzydziestoosobowa grupa młodych z archidiecezji katowickiej wraz ze swoimi duszpasterzami. Polskiej młodzieży towarzyszy 10 biskupów pośród których jest również abp Andrzej Przybylski, metropolita katowicki.
CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

REKLAMA

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję