Reklama

Europa

Hiszpania: nowe dowody w procesie zamordowanych jezuitów w San Salwadorze w 1989 r.

W toczącym się w Madrycie, pomimo przerw związanych z pandemią, procesie wojskowych oskarżonych o zabójstwo sześciu jezuitów, ich współpracowniczki oraz jej 15-letniej córki w San Salwadorze w 1989 r. pojawiły się nowe wątki i dowody. Obciążają one nie tylko 16 wojskowych, ale nawet prezydenta kraju w latach 1989-1994 Alfredo Cristianiego.

[ TEMATY ]

Hiszpania

Unsplash/pixabay.com

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

  • Nie jest łatwo zabić księdza w katolickim kraju. Trzeba było zamordowanych jezuitów uznać i przedstawić jako przeciwników: ludzi pozbawionych sumienia - uważa Terry Lynn Karl
  • Jezuici stali się zaplanowanym celem ataku. Morderstwo było od dawna zaplanowane. Udokumentowałam 34 inne ataki na Kościół katolicki, które miały miejsce od 1977 r. - dodaje

Materiały dowodowe pochodzą ze źródeł amerykańskich. Zebrane zostały przez agencje rządowe: CIA, Departament Stanu, Ministerstwo Obrony oraz ambasadę USA i były przechowywane w archiwum National Security Archive, które znajduje się na terenie Uniwersytetu Georga Washingtona w stolicy kraju. Ostatnio odtajnione mogą posłużyć jako materiał dowodowy.

W oparciu o prawo do użycia odtajnionych dokumentów tzw. Freedom of Information Act, dwie Amerykanki specjalistki w tej dziedzinie, którym „zależy na ukaraniu winnych tej ohydnej zbrodni”, rozpoczęły już przesyłanie dokumentów do Madrytu.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Terry Lynn Karl jest profesorką nauk politycznych ze specjalizacją Ameryki Łacińskiej na Uniwersytecie Stanford. W wywiadzie dla stacji telewizyjnej NBC tak tłumaczyła tło ówczesnych wydarzeń w San Salwadorze: „Nie jest łatwo zabić księdza w katolickim kraju. Trzeba było zamordowanych jezuitów uznać i przedstawić jako przeciwników: ludzi pozbawionych sumienia, biorących udział w guerilli - partyzantce, szefów komórek guerilli. Następnie zaś zaszczepić przekonanie, że jeśli się ich zabije wówczas dojdzie do zakończenia wojny domowej. I to jest dokładnie to, co wojskowi i policyjni szefowie wówczas uczynili.”

Karl w wideokonferencji z 13 lipca zeznawała przeciwko oskarżonemu Orlando Montano byłemu pułkownikowi i wiceministrowi spraw wewnętrznych. Wtedy powiedziała: "Jezuici stali się zaplanowanym celem ataku. Morderstwo było od dawna zaplanowane. Udokumentowałam 34 inne ataki na Kościół katolicki, które miały miejsce od 1977 r. Dlatego też w tym wypadku nie było żadnej przypadkowości. Jezuitów określono jako przywódców Frontu Wyzwolenia Narodowego (FMLN). Na dwa dni przed zbrodnią wojsko dokonało rewizji w rezydencji księży mieszczącej się na terenie Uniwersytetu Ameryki Środkowej w stolicy kraju. W nocy 15 listopada, zebrani wyżsi dowódcy wojskowi powzięli jednomyślnie decyzję o zbiciu „działaczy FMLN”. Wskazywano zwłaszcza na ks. Ignacio Ellacuria, rektora uniwersytetu, jako „lidera FMLN”, którym on w żadnym wypadku nie był. Prezydent kraju Cristiani wiedział o decyzji wojskowych i nie zaprotestował.” Księża zostali w nocy wyciągnięci z łóżek i zabici strzałem w głowę z broni, której używa armia”.

Reklama

Prof. Karl jest przekonana, że jej działalność jako „eksperta od świadków” może doprowadzić do skazania nie tylko pułkownika Montano, któremu grozi wyrok 150 lat więzienia, ale i jego 16 kompanów o których ekstradycję zabiega Hiszpania.

Podziel się cytatem

Reklama

Druga Amerykanka, która przedstawiła dowody winy oskarżonych oficerów jest Kate Doyle, starszy analityk w Narodowym Archiwum w Waszyngtonie. W swojej wypowiedzi dla NBC powiedziała: W ostatnich latach wiele razy byłam świadkiem nie tylko w procesie dotyczącym jezuitów w Hiszpanii, ale i innych, przeciwko prezydentowi Fujimori oskarżonemu o łamanie praw człowieka w Peru a także innych w Gwatemali. Moim zadaniem jest wyjaśnienie sędziom jak korzystać z tych odtajnionych dokumentów i w jaki sposób można je uzyskiwać. Dokumenty w wypadku procesu w Madrycie dotacza zwłaszcza zapisu rozmów attache wojskowego z tamtejszymi wyższymi oficerami. Są także inne, zbierane przez CIA, poczynając od rozmów w barach a kończąc na spotkaniach w pałacu prezydenckim. Nasza działalność daje nadzieję wszystkim walczącym o prawa człowieka na całym świecie. Ten proces jest zarazem wyzwaniem dla wszystkich zabójców, tych którzy torturują, dla brutalnych reżimów. Niech wiedzą, że świat na was patrzy. Są kraje, ludzie, miejsca, prawnicy, organizacje i wspólnoty walczące o ludzkie prawa, które was znajdą i pociągną do odpowiedzialności".

Oskarżonym w Madrycie pułkownik Orlando, który został deportowany do Hiszpanii z USA, gdzie mieszkał w 2017 r. W 1993 r. w San Salwadorze rząd ogłosił amnestię, co utrudnia aresztowanie pozostałych 16 wojskowych współwinnych zbrodni. Hiszpania, w oparciu o "ogólne zasady prawa” zdecydowała się na rozpoczęcie procesu u siebie, gdyż pięciu z zamordowanych w San Salwadorze jezuitów było Hiszpanami.

2020-09-08 14:46

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Hiszpania: biskupi zaniepokojeni dążeniem rządu do legalizacji eutanazji

[ TEMATY ]

Hiszpania

eutanazja

Fotolia.com/ Steve

Hiszpańska Konferencja Biskupia wyraziła obawy w związku z zapowiedzianymi przez rząd Pedra Sancheza działaniami na rzecz legalizacji eutanazji w Hiszpanii. Rzecznik prasowy episkopatu bp Luis Arguello oświadczył 29 stycznia, że niepokojące wydaje się już samo uzasadnianie przez władze konieczności zmiany przepisów istniejącym jakoby “zapotrzebowaniem społeczeństwa”. Biskup zaznaczył, że państwo powinno bronić życia swoich obywateli od początku do końca życia, a w przypadku osób cierpiących i chorych nieuleczalnie rozwiązaniem powinna być opieka paliatywna.

W piątek 24 stycznia rząd Pedra Sancheza, oparty na koalicji, złożonej z Hiszpańskiej Socjalistycznej Partii Robotniczej (PSOE) i radykalnie lewicowego bloku Unidas Podemos (UP), przekazał do Kongresu Deputowanych – niższej izby parlamentu – projekt ustawy legalizującej eutanazję. Szefowa frakcji socjalistów w Kongresie Adriana Lastra wyjaśniła, że dokument ten jest pierwszą inicjatywą ustawodawczą zaprzysiężonego 14 stycznia drugiego gabinetu Sancheza. "Projekt ten jest dokumentem oczekiwanym przez wiele osób w Hiszpanii" – dodała posłanka.

CZYTAJ DALEJ

Bóg pragnie naszego zbawienia

[ TEMATY ]

homilia

rozważania

Karol Porwich/Niedziela

Rozważania do Ewangelii J 12, 44-50.

Środa, 24 kwietnia

CZYTAJ DALEJ

Marcin Zieliński: Znam Kościół, który żyje

2024-04-24 07:11

[ TEMATY ]

książka

Marcin Zieliński

Materiał promocyjny

Marcin Zieliński to jeden z liderów grup charyzmatycznych w Polsce. Jego spotkania modlitewne gromadzą dziesiątki tysięcy osób. W rozmowie z Renatą Czerwicką Zieliński dzieli się wizją żywego Kościoła, w którym ważną rolę odgrywają świeccy. Opowiada o młodych ludziach, którzy są gotyowi do działania.

Renata Czerwicka: Dlaczego tak mocno skupiłeś się na modlitwie o uzdrowienie? Nie ma ważniejszych tematów w Kościele?

Marcin Zieliński: Jeśli mam głosić Pana Jezusa, który, jak czytam w Piśmie Świętym, jest taki sam wczoraj i dzisiaj, i zawsze, to muszę Go naśladować. Bo pojawia się pytanie, czemu ludzie szli za Jezusem. I jest prosta odpowiedź w Ewangelii, dwuskładnikowa, że szli za Nim, żeby, po pierwsze, słuchać słowa, bo mówił tak, że dotykało to ludzkich serc i przemieniało ich życie. Mówił tak, że rzeczy się działy, i jestem pewien, że ludzie wracali zupełnie odmienieni nauczaniem Jezusa. A po drugie, chodzili za Nim, żeby znaleźć uzdrowienie z chorób. Więc kiedy myślę dzisiaj o głoszeniu Ewangelii, te dwa czynniki muszą iść w parze.

Wielu ewangelizatorów w ogóle się tym nie zajmuje.

To prawda.

A Zieliński się uparł.

Uparł się, bo przeczytał Ewangelię i w nią wierzy. I uważa, że gdyby się na tym nie skupiał, to by nie był posłuszny Ewangelii. Jezus powiedział, że nie tylko On będzie działał cuda, ale że większe znaki będą czynić ci, którzy pójdą za Nim. Powiedział: „Idźcie i głoście Ewangelię”. I nigdy na tym nie skończył. Wielu kaznodziejów na tym kończy, na „głoście, nauczajcie”, ale Jezus zawsze, kiedy posyłał, mówił: „Róbcie to z mocą”. I w każdej z tych obietnic dodawał: „Uzdrawiajcie chorych, wskrzeszajcie umarłych, oczyszczajcie trędowatych” (por. Mt 10, 7–8). Zawsze to mówił.

Przecież inni czytali tę samą Ewangelię, skąd taka różnica w punktach skupienia?

To trzeba innych spytać. Ja jestem bardzo prosty. Mnie nie trzeba było jakiejś wielkiej teologii. Kiedy miałem piętnaście lat i po swoim nawróceniu przeczytałem Ewangelię, od razu stwierdziłem, że skoro Jezus tak powiedział, to trzeba za tym iść. Wiedziałem, że należy to robić, bo przecież przeczytałem o tym w Biblii. No i robiłem. Zacząłem się modlić za chorych, bez efektu na początku, ale po paru latach, po którejś swojej tysięcznej modlitwie nad kimś, kiedy położyłem na kogoś ręce, bo Pan Jezus mówi, żebyśmy kładli ręce na chorych w Jego imię, a oni odzyskają zdrowie, zobaczyłem, jak Pan Bóg uzdrowił w szkole panią woźną z jej problemów z kręgosłupem.

Wiem, że wiele razy o tym mówiłeś, ale opowiedz, jak to było, kiedy pierwszy raz po tylu latach w końcu zobaczyłeś owoce swojego działania.

To było frustrujące chodzić po ulicach i zaczepiać ludzi, zwłaszcza gdy się jest nieśmiałym chłopakiem, bo taki byłem. Wystąpienia publiczne to była najbardziej znienawidzona rzecz w moim życiu. Nie występowałem w szkole, nawet w teatrzykach, mimo że wszyscy występowali. Po tamtym spotkaniu z Panem Jezusem, tym pierwszym prawdziwym, miałem pragnienie, aby wszyscy tego doświadczyli. I otrzymałem odwagę, która nie była moją własną. Przeczytałem w Ewangelii o tym, że mamy głosić i uzdrawiać, więc zacząłem modlić się za chorych wszędzie, gdzie akurat byłem. To nie było tak, że ktoś mnie dokądś zapraszał, bo niby dokąd miał mnie ktoś zaprosić.

Na początku pewnie nikt nie wiedział, że jakiś chłopak chodzi po mieście i modli się za chorych…

Do tego dzieciak. Chodziłem więc po szpitalach i modliłem się, czasami na zakupach, kiedy widziałem, że ktoś kuleje, zaczepiałem go i mówiłem, że wierzę, że Pan Jezus może go uzdrowić, i pytałem, czy mogę się za niego pomodlić. Wiele osób mówiło mi, że to było niesamowite, iż mając te naście lat, robiłem to przez cztery czy nawet pięć lat bez efektu i mimo wszystko nie odpuszczałem. Też mi się dziś wydaje, że to jest dość niezwykłe, ale dla mnie to dowód, że to nie mogło wychodzić tylko ode mnie. Gdyby było ode mnie, dawno bym to zostawił.

FRAGMENT KSIĄŻKI "Znam Kościół, który żyje".

CZYTAJ DALEJ

Reklama

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję