Aleksandra Wojdyło: - Obecnie jest Ksiądz na emeryturze. Proszę powiedzieć, jak wcześniej, będąc proboszczem, łączył Ksiądz obowiązki duszpasterskie w parafii ze sztuką?
Ks. kan. Jan Bednarek: - Wszystkie obowiązki wykonuję i wykonywałem sumiennie, jednak uważam, że każdy powinien znaleźć w sobie cząstkę, która pozwoli na samorealizację i rozwój wewnętrzny. Kontakt z otaczającą przyrodą, malowanie na łonie natury, obserwowanie zmieniającego się krajobrazu pozwalają również na bycie bliżej Pana Boga i poszukiwanie piękna. To z kolei przyczynić się może do bycia szlachetniejszym i bardziej wrażliwym, otwartym na drugiego człowieka.
- Jak rodził się i kształtował talent malarski Księdza?
Pomóż w rozwoju naszego portalu
- Od wczesnej młodości wykazywałem zainteresowania i uzdolnienia artystyczne, więc po ukończeniu szkoły podstawowej kontynuowałem naukę w Liceum Technik Plastycznych w Bydgoszczy. Czas emerytury nie jest jednak dla mnie czasem odpoczynku, poszukuję nadal tematyki i ulepszam technikę malarską.
- Jakie są Księdza ulubione techniki malarskie?
- Lubię gwasz, akwarele i pastele. Dawniej malowałem na szkle. Próbowałem również swoich sił w obrazach olejnych.
- Obecnie główną tematyką prac Księdza jest krajobraz Pomorza i Kaszub…
Reklama
- Krajobrazy to moja ulubiona tematyka, ale nie wszyscy wiedzą, że jestem również autorem portretów bł. ks. Stefana Wincentego Frelichowskiego i bł. Marii Karłowskiej, które znajdują się w kaplicy bocznej kościoła Najświętszego Serca Pana Jezusa w Grudziądzu.
- Ostatnią wystawę zadedykował Ksiądz Helenie Malendowicz-Wiśniewskiej…
- Pani Helena przez 20 lat z wielkim sercem zajmowała się plebanią i kapłanami, była gospodynią. Kiedy ciężko zachorowałem, dbała o moje zdrowie. Jeździła ze mną na plenery. Była wrażliwa na piękno przyrody. Zawsze miała przygotowaną ciepłą herbatę. Zmarła na początku tego roku.
- Zauważyłam, że było wielu przyjaciół i znajomych, kapłanów i świeckich podczas otwarcia wernisażu, a także młodzież.
- Chciałbym wszystkim podziękować za obecność, miłe słowa, ciepły odbiór moich prac. Szczególnie dziękuję Ewie Szulc-Goławskiej - dyrektor bursy, Adamowi Sulerzyckiemu - wicedyrektorowi oraz Maciejowi Józefowiczowi, który pomógł w ekspozycji wybranych prac. Uwrażliwianie młodego pokolenia jest zadaniem dorosłych. Może któryś z tych młodych ludzi pójdzie w moje ślady…
- Oglądający podziwiali kolorystykę, krajobrazy przedstawione w czterech porach roku, przy niektórych obrazach była dłuższa dyskusja. Czy potrafi Ksiądz policzyć, ile dotychczas namalował obrazów?
Reklama
- Ważny jest przekaz płynący z kartonu lub płótna. Jeśli poruszy odbiorcę, to moje zadanie jako artysty zostało spełnione. Cieszę się, że mogę dostarczyć widzowi wielu miłych wrażeń. W sztuce należy poszukiwać, więc nie liczę, tylko maluję. Jednak spośród 119 wybrałem 39 obrazów.
- Pisze Ksiądz też teksty literackie, niektórymi podzielił się z gośćmi wernisażu.
- Prezentowane obrazy przedstawiały piękno przyrody naszych okolic, dlatego pozwoliłem sobie na zacytowanie kilku fraszek, np. „W plenerze”: „Jeśli chcecie, żeby was spotkały przygody, wyjeżdżajcie za miasto na łono przyrody”. Wydałem do tej pory 4 tomiki: „Rymowanki” w 2001 r., „Ziarna i plewy” w 2002 r., „Spojrzenia” w 2004 r. i „Rodziną jesteśmy” w 2005 r. One są najlepszą formą zapisu moich spostrzeżeń i refleksji. Sam jednak patrzę na nie z przymrużeniem oka.
- Jak zachęciłby Ksiądz ludzi do bycia twórczymi, jeśli nie potrafią malować?
- Niech wyjeżdżają za miasto, niech obserwują przyrodę, niech ją fotografują, a potem z tych fotografii niech tworzą albumy. Tę myśl zawarłem również we fraszce: „Kto przyrodę lubi, kocha i szanuje - niech ją maluje lub fotografuje”.