Zysk kojarzy się z posiadaniem. Dlaczego śmierć miałaby być zyskiem, skoro wiąże się z utratą tego, co udało nam się zgromadzić? Prelegent ukazał motywy dopingujące człowieka do podejmowania starań, by mieć więcej. Posiadane dobra umacniają w poczuciu bezpieczeństwa, chronią przed niedostatkiem, sprawiają przyjemność, dodają ważności, wreszcie pozwalają poczuć smak władzy. Posiadanie nie jest samo w sobie czymś złym. Dobre lub złe mogą być działania podejmowane w celu wzbogacenia się, a także użytek, który czynimy ze swej własności.
Prelegent przypomniał też, co Pismo Święte mówi na temat dóbr materialnych. Zwrócił uwagę na ewolucję zachodzącą na kartach Biblii - od ukazywania bogactwa jako widomego znaku i dowodu błogosławieństwa Bożego aż po pełne ostrożności podejście obecne już na kartach Starego Testamentu (np. Ps 62, Księga Koheleta), a dopełnione jednoznacznie w Nowym Testamencie.
Jezus wielokrotnie przestrzegał słuchaczy przed nadmiernym przywiązaniem do dóbr materialnych. Wyjątkowo mocno wybrzmiało to m.in. w przypowieści o człowieku, któremu dobrze obrodziło pole i poczuł się zabezpieczony na długie lata beztroskiego życia (Łk 12, 16-21). Usłyszał: „Głupcze, jeszcze tej nocy zażądają twojej duszy od ciebie”. Czyż nie są to słowa, które winny otrzeźwić nie tylko pogański świat, lecz także wielu spośród nas? Na ostateczne spotkanie z Bogiem Sędzią pójdziemy odziani - lub nie - w czyny miłości spełnione za życia tu, na ziemi. Wymowa fragmentu Ewangelii wg św. Mateusza mówiącego o Sądzie Ostatecznym (Mt 25, 31-45) jest jednoznaczna. Wszystko, co czynimy naszym bliźnim, buduje lub niszczy naszą relację z Chrystusem.
O ile jednak jesteśmy w stanie przyjąć, że bogactwo nie zawsze jest w stanie rozwiązać nasze problemy, o tyle trudno nam w śmierci upatrywać coś pozytywnego. Postrzegać śmierć jako błogosławieństwo może tylko człowiek głębokiej wiary. Tylko taki człowiek ufa, że Jezus Chrystus pokonał śmierć przez swoje zmartwychwstanie, torując nam drogę do życia wiecznego. Tylko wierząc, możemy ufać, że śmierć nie jest końcem wszystkiego, lecz przeciwnie - początkiem życia pełnego szczęścia, wolnego wreszcie od strachu przed unicestwieniem czy przed utratą tego, co posiadamy.
Dla chrześcijanina zatem śmierć rzeczywiście może być zyskiem. On nie musi się jej panicznie bać, uciekać od niej, zabezpieczać się na coraz to bardziej wymyślne sposoby, które i tak w którymś momencie zawiodą. Może natomiast złożyć swój los w ręce Boga, ufając Mu, że chwila, w której On powoła go do siebie, będzie tym najlepszym momentem, optymalnym z punktu widzenia zbawienia wiecznego.
Po wykładzie nastąpiły pytania słuchaczy, następnie ks. Sławomir Witkowski poprowadził medytację nad fragmentem Apokalipsy. Rozpoczął od krótkiego przedstawienia sposobu modlitwy, znanego w Kościele jako lectio divina. Jest to modlitwa oparta o uważne czytanie i rozważanie słów Pisma Świętego. Składa się z 4 elementów: lectio (lektura tekstu biblijnego), meditatio (medytacja), oratio (modlitwa serca) i contemplatio (wsłuchanie się w to, co Bóg ma mi do powiedzenia).
Następnie w oparciu o przedstawione punkty ks. Witkowski poprowadził krótką modlitwę, zachęcając do jej praktykowania na co dzień.
Cieszy fakt, że „Spotkania z Biblią” przyciągają coraz większą liczbę uczestników. Wpływ na to ma zapewne aktywność organizatorów, którzy zapraszają na nie, wykorzystując różne kanały informacji, z wysyłaniem e-maili włącznie. Spotkania te stanowią szansę, byśmy spojrzeli na Pismo Święte jako na żywą księgę zawierającą Słowo Boże; księgę, która przyjęta i czytana z wiarą, może odpowiedzieć na wszystkie nurtujące nas pytania. Obyśmy byli przekonani o słuszności tego, co niegdyś znakomity pisarz Roman Brandstaetter usłyszał od swojego dziadka: „Będziesz Biblię nieustannie czytał. Będziesz ją kochał więcej niż rodziców… Więcej niż mnie… Nigdy się z nią nie rozstaniesz… A gdy się zestarzejesz, dojdziesz do przekonania, że wszystkie książki, jakie przeczytałeś w życiu, są tylko nieudolnym komentarzem do tej jedynej Księgi”.
Pomóż w rozwoju naszego portalu