Reklama

Duszpasterz terrorystów

Niedziela Ogólnopolska 45/2001

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

"Nowy Leksykon" (PWN 1998 r.) pod nagłówkiem: "terroryzm współczesny" mówi, czym jest to zjawisko. Są to planowe i zorganizowane działania pojedynczych osób lub grup powodujące naruszenie istniejącego porządku prawnego, podjęte w celu wymuszenia od władz państwowych i społeczeństwa określonych zachowań, często naruszające dobra osób postronnych; realizowane z bezwzględnością, za pomocą różnych środków ( nacisk psychiczny, przemoc fizyczna, użycie broni i ładunków wybuchowych), w celu nadania rozgłosu; występuje zwłaszcza od lat 60. XX wieku.

Działania terrorystyczne z 11 września br. w Stanach Zjednoczonych świadczą, do czego zdolny jest człowiek przy zastosowaniu nowych zdobyczy techniki, gdy jego duch jest chory. A - jak już widzimy - nie na tym koniec. Do dyspozycji terrorystów, czy choćby jednego terrorysty, naukowcy pozbawieni moralnych hamulców gotowi są oddać niezbadane dotąd środki i narzędzia terroru, wobec których stają się bezradne nawet najlepiej wyposażone armie, najpotężniejsze mocarstwa.
Problem sprowadza się do tego, jakie jest wnętrze, dusza człowieka. Chrystus powiedział: "Z wnętrza bowiem, z serca ludzkiego pochodzą złe myśli, nierząd, kradzieże, zabójstwa..." (Mk 7, 21). Trzeba błagać Boga o przemianę serc ludzi opętanych duchem terroryzmu. Ale do tego dołączyć należy działanie zmierzające do uzdrowienia ducha terrorysty. A zatem mowa o duszpasterstwie w środowisku terrorystów. Czy taki pomysł jest realny, czy możliwy do zrealizowania? Sięgnijmy do historii duszpasterstwa.
Św. Paweł od Krzyża, założyciel Zgromadzenia Pasjonistów, żył w XVIII wieku (1694-1775). Nazwano go "łowcą dusz". W 1983 r. Księża Jezuici w Krakowie opublikowali jego życiorys pt. Łowca dusz. Św. Paweł od Krzyża (nakład wyczerpany). Dowiadujemy się z tej biografii, że w niektórych rejonach ówczesnych Włoch istną plagą były bandy uzbrojonych zbrodniarzy. A nie były to wyrzucone poza nawias społeczeństwa przestępcze jednostki, lecz prawdziwi władcy podziemnego świata, rządzący nim żelazną pięścią. Między bandami tych zbrodniarzy a silnymi oddziałami policji dochodziło nieraz do formalnych krwawych walk. Np. w Toskanii przywódca bandy był tak potężny, że patrole policyjne musiały ubiegać się o jego pozwolenie, by móc bezpiecznie przedostać się przez jego rewiry, a gdy nie zdołały tego pozwolenia uzyskać, były zmuszone wycofać się lub szukać innej drogi. Byli to autentyczni terroryści, którzy zagrażali bezpieczeństwu miast i wsi, mieniu i życiu mieszkańców.
Trzeba było nie lada odwagi, by podejmować próby nawracania tych ludzi. Paweł od Krzyża był nieustraszony i nie cofał się przed niczym. Poważni, przyzwoici ludzie nie mogli wyjść ze zdumienia na widok jego przyjaznych stosunków z tymi przestępcami. Całkiem spokojnie i bezpiecznie wędrował przez te nadmorskie tereny, zwane Maremmą, bo jak sam mówił, miał tam "mnóstwo przyjaciół". Bóg udzielał mu szczególnego daru zjednywania sobie podejrzliwych serc złoczyńców, bo słuchając ich spowiedzi, okazywał im szczególną wyrozumiałość i miłosierdzie. To serdeczne podejście pozyskiwało mu ich ufność i doprowadzało do trwałych nawróceń. Pod koniec życia, wspominając tę działalność, pisał św. Paweł do swoich zakonników, iż bywało, że ci zbrodniarze z czasem stawali się tak przykładnymi chrześcijanami, iż przy kolejnych spowiedziach po prostu nie miał ich z czego rozgrzeszać. Choć - trzeba przyznać - że nie każdy z nich stawał się od razu potulnym i pokornym barankiem. Oto zdarzenie nie pozbawione dawki soczystego humoru.
Jeden z przywódców bandy, by okazać Świętemu swoją wdzięczność, powiedział do niego pewnego razu: "Ojcze Pawle, dziękuję ci za twoją dobroć. Za ciebie oddałbym życie. Powiedz mi, jeśli masz jakiegoś wroga, to powiedz mi tylko, a ja już potrafię go wykończyć". Na twarzy Pawła pojawił się uśmiech połączony z odcieniem surowości, z jaką nie omieszkał skarcić swego "opiekuna".
Inne niecodzienne spotkanie jest opisane w życiorysie Świętego. Pewnego razu Ojciec Paweł przechodził przez zakazane rewiry leśne ze swoimi zakonnikami. Niespodzianie wychylił się z krzaków uzbrojony po zęby bandyta, który zagrodził im drogę. Paweł spojrzał na niego bez lęku, ale opryszek zwrócił się do niego i rozkazał: " Ojcze Pawle, chodź ze mną!". Poszli obaj w głąb lasu. Gdy uszli w milczeniu szmat drogi, Paweł w końcu zapytał bandytę, czego on właściwie chce od niego. W odpowiedzi usłyszał szorstkie: "Naprzód, dalej w las!". Święty zaniepokoił się i począł się modlić o opiekę Boską. Nagle i znienacka bandyta prosi: "Ojcze, chcę się wyspowiadać". W odpowiedzi Paweł zaczął go łagodnie strofować: "Synu drogi, nie mogłeś mi tego wcześniej powiedzieć? Poczekaj tu chwilę, aż zawiadomię moich towarzyszy". I pośpieszył, by niebawem wrócić i wysłuchać spowiedzi niezwykłego penitenta.
Autor życiorysu pisze dalej, że w miarę jak podobne wypadki poczęły się mnożyć, przestępczy świat z pontyjskich mokradeł w końcu określił sytuację jednym krótkim zdaniem: "Nie ma innego wyjścia, jak pójść wyspowiadać się u Ojca Pawła".
Nasuwa się uzasadnione pytanie, czemu należy przypisać tę niezwykłą skuteczność jego działalności. Musiał być dobrym psychologiem, skoro potrafił wskrzeszać wiarę w dobro, jakie spoczywa uśpione na dnie serca nawet przestępcy i zbrodniarza. Przede wszystkim przemawiała jego bezinteresowna, autentyczna miłość, jaką darzył każdego człowieka, również terrorystów. Oni uwierzyli w jego wielką dobroć i miłość. A jednak Ojciec Paweł nie był pobłażliwy i nie usypiał sumienia grzesznika. Tajemnica jego oddziaływania polegała na tym, że jak z jednej strony z całą wyrazistością i realizmem przedstawiał i opisywał Mękę Chrystusa, którą Mu zadaje człowiek popełniający grzech, tak z drugiej strony jeszcze wymowniej ukazywał nieskończone miłosierdzie Jezusa dla grzesznika, który się szczerze nawraca.
Ilustrowane życiorysy Świętego przedstawiają jego rozmowę z uzbrojonymi bandytami. Ojciec Paweł trzyma w ręku wizerunek Chrystusa Ukrzyżowanego, drugą ręką wskazuje na Jezusa i rozmawia z bandytami, którzy słuchają go z wyraźnym przejęciem. Oto metoda świętego "duszpasterza terrorystów".

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

2001-12-31 00:00

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Watykan: papież przyjął rezygnację kardynała z Tajlandii

2024-06-27 12:54

[ TEMATY ]

papież Franciszek

Episkopat Flickr

Ojciec Święty przyjął rezygnację arcybiskupa metropolity Bangkoku (Tajlandia), kard. Francisa Xaviera Kriengsaka Kovithavanija - poinformowano Biuro Prasowe Stolicy Apostolskiej.

Kard. Francis Xavier Kriengsak Kovithavanij urodził się dokładnie 75 lat temu - 27 czerwca 1949 roku, a stołeczną archidiecezją zarządzał od 14 maja 2009 roku. Papież Franciszek włączył go do Kolegium Kardynalskiego 14 lutego 2015 roku.

CZYTAJ DALEJ

Bp Turzyński: dzisiaj uczeń staje się nauczycielem

2024-06-27 16:12

[ TEMATY ]

szkoła

bp Piotr Turzyński

Bartkiewicz / Episkopat.pl

bp Piotr Turzyński

bp Piotr Turzyński

Wokół szkoły narasta niepokój - uważa biskup Piotr Turzyński, delegat Konferencji Episkopatu Polski ds. Duszpasterstwa Nauczycieli. Według niego, dzisiaj uczeń staje się nauczycielem, gdzie mówi się wyłącznie o prawach, a nie obowiązkach dzieci i młodzieży. Bp Turzyński zaprosił na pielgrzymkę nauczycieli i wychowawców, która odbędzie się w dniach 1-2 lipca na Jasnej Górze.

Bp Piotr Turzyński powiedział, że władze oświatowe, chciałyby młodzież zostawić bez wartości, w pustce, bez religii, bez etyki, gdzieś poza dobrem i złem, co nie jest możliwe. Mówi również, że obserwujemy olbrzymi zwrot w sposobie wychowania, czy spojrzenia na szkołę.

CZYTAJ DALEJ

Zakopane: pożegnanie ks. Stanisława Szyszki, honorowego obywatela stolicy polskich Tatr

2024-06-27 20:42

[ TEMATY ]

pogrzeb

Zakopane

commons/wikimedia.pl

Był pierwszym proboszczem parafii św. Krzyża i jego budowniczym, współorganizował wizytę św. Jana Pawła II w Zakopanem w 1997 r. Był honorowym obywatelem tego miasta. 26 i 27 czerwca odbyły się w stolicy polskich Tatr uroczystości pogrzebowe ks. prałata Stanisława Szyszki.

W drugim dniu uroczystości przewodniczył im kard. Stanisław Dziwisz, metropolita senior archidiecezji krakowskiej i bp pomocniczy archidiecezji krakowskiej Robert Chrząszcz. Kard. Dziwisz powiedział, że ks. Stanisław Szyszka był wrażliwy na sprawy Kościoła, archidiecezji i ojczyzny. - Niech się modli dalej, w inny sposób, za prezbiterium krakowskie, o nowe powołania kapłańskie, o Polskę, aby była wierna Chrystusowi, żeby nie schodziła z tej drogi - zaznaczył hierarcha z Krakowa.

CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję