Ruch Światło - Życie Archidiecezji Lubelskiej przygotował dla dzieci i młodzieży kilka wakacyjnych oaz.
W Firleju, Nadrybiu i Siostrzytowie wypoczywa i formuje się ponad 300 młodych osób. Uczestnikami Oazy Dzieci Bożych, Oazy Nowego Życia i Oazy Nowej Drogi opiekuje się ok. 50 animatorów i kilku księży moderatorów. Zainteresowanie młodzieży taką formą spędzania wakacji przerosło oczekiwania organizatorów. To dowód na to, że idea sługi Bożego ks. Franciszka Blachnickiego jest ponadczasowa.
Pomóż w rozwoju naszego portalu
Na przełomie lipca i sierpnia w Siostrzytowie gościła Oaza Nowego Życia I stopnia. Na udział w niej zdecydowało się ponad 40 młodych osób, które przez 17 wakacyjnych dni pogłębiały przyjaźń z Jezusem i między sobą. Kluczem rekolekcji, niezmiennie od czasów ks. Blachnickiego, są tajemnice różańcowe. - Od 20 lipca przebywamy na terenie miejscowej szkoły. Jesteśmy ze wszystkich stron naszej diecezji. Codziennie przeżywamy jedną tajemnicę Różańca, uczestniczymy w Mszy św., modlimy się, słuchamy konferencji i dzielimy się słowem Bożym - mówi Agnieszka Kamińska. Animatorka z Chełma, obecnie studentka w Lublinie, związana jest z ruchem już od 8 lat; teraz pomaga młodszym kolegom wędrować drogami wiary. Jak zauważa, obecne czasy są trudne dla Kościoła i dla chrześcijan; wiele osób sądzi, że młodzi ludzie nie mają nic wspólnego z Chrystusem i z Kościołem. Nic bardziej mylnego! Młodzi ludzie, którzy wierzą w Jezusa i dają świadectwo, są tacy sami jak ich rówieśnicy. To nie pojedyncze przypadki, ale naprawdę duża grupa osób. - Niemal połowa uczestników bierze udział w wakacyjnej oazie po raz pierwszy. To pokazuje, że zainteresowanie wiarą wśród młodych osób nie słabnie - mówi animatorka. Sama trafiła do Ruchu Światło-Życie kilka lat temu i nie wyobraża sobie życia bez oazy. - Po prostu w tym środowisku czuję się dobrze. Mam tu prawdziwych przyjaciół, którzy mnie rozumieją, żyją takimi samymi wartościami. To ludzie, którzy nie ciągną mnie w dół, ale pomagają mi iść ku górze. Gdy w życiu przychodzą trudniejsze chwile, nawet jakiś kryzys, nie jestem sama, mam z kim porozmawiać, na kim się oprzeć. Bardzo dużo czerpię ze wspólnoty, a jako animator daję innym siebie i Jezusa - dzieli się Agnieszka Kamińska. Jak podkreśla, mimo upływu czasu projekt ks. Franciszka Blachnickiego wciąż jest aktualny i potrzebny, a sam założyciel ruchu jest wzorem postępowania. - On szedł zawsze za Bogiem. Nawet w przeciwnościach losu był wierny. Bezgranicznie zaufał Maryi. Dla mnie jest przykładem, jak w trudach życia zawierzyć Bogu przez Maryję - mówi animatorka.
Reklama
Wśród uczestników oazy znalazł się 15-letni Daniel. Przyjechał z Poniatowej, gdzie od kilku lat formuje się w grupie oazowej. Był już na zimowych i letnich rekolekcjach ruchu i doskonale wie, że to nie jest stracony czas. - Duchowo i fizycznie to bardzo owocny czas. Pogłębiam wiarę, nawiązuję i umacniam przyjaźń z rówieśnikami. To okazja, by się zatrzymać, a jeśli trzeba zmienić kierunek życia. Tu panuje wyjątkowy klimat, którego nie ma w codziennym życiu - mówi nastolatek. Natalia z okolic Chełma jest na wakacyjnej oazie po raz pierwszy. 16-latka formuje się w parafialnej grupie oazowej, a mimo to wizja spędzenia ponad dwóch tygodni na rekolekcjach początkowo ją przerażała. - Słyszałam tyle dobrych opinii o wakacyjnych oazach, że w końcu przełamałam się. Przyjechałam i nie żałuję. Trochę bałam się tak dużej ilości modlitwy, ale teraz zupełnie inaczej to odbieram. Pogłębiam wiarę i codziennie daję się zaskakiwać bezinteresowną miłością rówieśników. Chociaż dobrze się nie znamy, mamy dla siebie wiele życzliwości, przyjaźni - opowiada Natalia. Szczególnym wydarzeniem dla niej było osobiste przyjęcie Jezusa jako Pana i Zbawiciela podczas adoracji Najświętszego Sakramentu. Publiczne wyznanie, że Jezus jest Panem, mocno wpisało się w serce.
- To jest cudowna młodzież, która chce być bliżej Boga. Ci ludzie mogli pojechać na wypoczynek w góry lub nad morze, jednak wybrali oazę. To sprawia, że posługa moderatora daje wiele radości i satysfakcji duszpasterskiej - mówi ks. Jan Tadyniewicz. Młody kapłan na co dzień pracuje w Chełmie, gdzie m.in. katechizuje młodzież. Zna doskonale radości i problemy młodych ludzi; wie, w jak różny sposób radzą sobie z życiem. - Młodzież oazowa jest taka sama jak rówieśnicy, ale ma w sobie coś więcej. Jest blisko Boga i patrzy na życie przez pryzmat wiary - dzieli się duszpasterz. Chciałby, aby ci, którzy są daleko od Boga lub wręcz z Nim walczą, doświadczyli Bożej miłości. Ich oazowi rówieśnicy mogą być dla nich takim Bożym światłem.