Reklama

Prosto i jasno

PZU za przysłowiową złotówkę

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Największe polskie towarzystwo ubezpieczeniowe PZU (w 2003 r. miał 53,1 proc. rynku ubezpieczeń) może przejąć wkrótce holenderska firma Eureko z kapitałem portugalskim, firma dwukrotnie mniejsza od naszego ubezpieczyciela. Przejmowanie rozpoczęło się w trakcie dziwnej prywatyzacji jesienią 1999 r., za rządów AWS-u, kiedy to na inwestora strategicznego dla PZU wybrano właśnie Eureko. Emil Wąsacz, minister skarbu w rządzie Jerzego Buzka, mimo negatywnych opinii ekspertów, podpisał z Eureko umowę na sprzedaż 20 proc. akcji PZU, a także - wbrew uchwale Sejmu, która zobowiązywała rząd do powiadamiania Izby Niższej, jak będzie dalej przebiegać prywatyzacja PZU - obiecał w aneksie do umowy sprzedaż Eureko dodatkowych 21 proc. akcji po promocyjnej cenie.
Kiedy następca Emila Wąsacza - Andrzej Chronowski zorientował się w niekorzystnej umowie, próbował decyzję poprzednika unieważnić, za co pożegnał się z posadą. W końcu niekorzystny aneks podpisała w 2001 r. minister Aldona Kamela-Sowińska. Kolejni ministrowie, już z SLD, próbowali tę decyzję podważyć, ale obecny szef skarbu Jacek Socha doszedł do wniosku, że Polska nie ma szans wygrać procesu w międzynarodowym sądzie arbitrażowym z Eureko o niedotrzymanie umów prywatyzacyjnych, tj. niespełnienie obietnicy nabycia dodatkowego pakietu 21 proc. akcji, dlatego sprawę odpuścił. W międzyczasie Eureko nabyło od Banku Millennium pakiet 10 proc. akcji PZU, stąd jeśli obecnie dojdzie do wypełnienia umowy, to za niewielkie pieniądze stracimy kontrolę nad firmą, której aktywa są warte prawie 40 mld zł. Niestety, rząd Marka Belki uczynił niewiele, aby zachować kontrolę nad PZU. A można było powalczyć z Eureko, które również nie dotrzymało wszystkich obietnic w umowie prywatyzacyjnej z 1999 r., wraz z podpisanym aneksem w roku 2001.
Ostatnio, po publikacji Rzeczpospolitej na temat fatalnego przebiegu prywatyzacji PZU, rozpętała się burza na scenie politycznej. SLD - z zasady przeciwny komisjom śledczym - zapowiedział zgłoszenie wniosku o powołanie takiej komisji w sprawie prywatyzacji PZU. Politycy SLD zwietrzyli okazję do przyłożenia prawicy, ponieważ z ujawnionych zeznań przed komisją arbitrażową b. prezesa Eureko, Portugalczyka Joao Talone, można wyciągnąć wniosek, że b. minister Skarbu Państwa Emil Wąsacz prywatyzował PZU nieporadnie i dość dziwnie; Talone oświadczył również, że Marian Krzaklewski naciskał w rozmowach, by PZU inwestowało w Telewizję Familijną. Ówczesny prezes PZU Grzegorz Wieczerzak dodał natomiast, że Talone prowadził rozmowy na szkodę Polski, m.in. oferował po milionie dolarów członkom zarządu PZU, aby reprezentowali interesy Eureko.
Jak było naprawdę, próbuje wyjaśniać już od dwóch lat sejmowa komisja odpowiedzialności konstytucyjnej. Czy pomoże jej w tym nowa komisja śledcza? Ale skoro pojawiły się w niekorzystnym świetle nazwiska ludzi z rządu Jerzego Buzka, politycy SLD widzą w tym medialny interes dla siebie, licząc, że uda się odwrócić uwagę od Orlenu. M.in. Krzysztof Janik powiedział dla PAP: - Jeśli już wyjaśniamy wszystko, co mroczne w naszych dziejach, to tę sprawę też należy wyjaśnić.
Może się jednak okazać, że w aferę PZU zamieszany jest także Marek Belka, który zanim został premierem, doradzał Eureko w podpisaniu wspomnianego aneksu, dającego prawo pierwokupu 21 proc. akcji PZU. Premier dementuje tę informację, osobiście nie zdziwiłbym się, gdyby była prawdziwa, ponieważ w Polsce jesteśmy już do podobnych zachowań polityków przyzwyczajeni; powiązania polityki z gospodarką najlepiej widać na przykładzie afery Rywina czy rozwijającej się afery Orlenu.
I tu dochodzimy do mechanizmów, jakimi rządzi się od początku polska prywatyzacja. Zawsze przedkładano interes prywatny ponad interes państwa. Właściciel zagraniczny był zawsze lepszy od właściciela Polaka. Po wtóre, prywatyzowano niemal zawsze za pieniądze podatników, to znaczy kupujący nie miał własnych pieniędzy, ale pożyczał je w jakimś banku, rząd mu to poręczał, i kiedy plajtował, nic na tym nie tracił. Prywatyzowano najczęściej przez upadłość, dlatego najwięcej bogacił się syndyk. Prawie zawsze ktoś z biznesmenów, tzw. lobbysta, zaprzyjaźniony z politykami, wiedział wszystko przed sprzedażą zakładu, dlatego dochodziło do dziwnych transakcji, w których dane przedsiębiorstwo ponosiło straty (potem okazywało się, że była to zwyczajna korupcja, pieniądze przelewano na prywatne konta). Po trzecie - w wielkich prywatyzacjach, np. banków, chodziło także o przygotowanie „stołków” dla kolegów z partii, najczęściej oczywiście ludzi lewicy. Tak też jest obecnie z prywatyzacją PZU. Czy to nie zadziwia, że przed przejęciem PZU przez Eureko tylko w ostatnim miesiącu utworzono 50 nowych stanowisk dyrektorskich, które zapewne obejmą ludzie z postkomunistycznej nomenklatury? I po czwarte - opisane w Rzeczpospolitej negocjacje w sprawie prywatyzacji PZU, jeśli są prawdziwe, kompromitują polskich negocjatorów. W tym przypadku komisja śledcza powinna wyjaśnić, dlaczego resort skarbu w 1999 r. wybrał na inwestora strategicznego dla PZU właśnie konsorcjum Eureko, a także dlaczego konsorcjum Eureko i BIG Bank Gdański otrzymały nadmierny wpływ na władze PZU, skoro posiadały tylko 30 procent akcji? Wyjaśnić też należy okoliczności porozumienia ministra E. Wąsacza z Eureko z czerwca 2000 r., kiedy to ustalone zostały nowe władze PZU i PZU Życie. Następnie powinny być zbadane okoliczności „wrogiego przejęcia” BIG BG przez Deutsche Bank oraz poufnych rozmów, mających doprowadzić do odwołania prezesa Władysława Jamrożego. Zbadać się powinno „wojnę” Eureko z prezesem PZU Życie Grzegorzem Wieczerzakiem. Analizie trzeba poddać aneks do umowy prywatyzacyjnej, podpisany w 2001 r. przez Aldonę Kamelę-Sowińską, dający Eureko prawo do kolejnych 21 procent udziałów. Wyjaśnienia może na niewiele się zdadzą, ale prawdę należy poznać.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

2005-12-31 00:00

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Świadectwo: Maryja działa natychmiast

Historia Anny jest dowodem na to, że Bóg może człowieka wyciągnąć z każdej trudnej życiowej sytuacji i dać mu spełnione, szczęśliwe życie. Trzeba tylko się nawrócić.

Od dzieciństwa była prowadzona przez mamę za rękę do kościoła. Gdy dorosła, nie miała już takiej potrzeby. – Mawiałam do męża: „Weź dzieci do kościoła, ja ugotuję obiad i odpocznę”, i on to robił. Czasem chodziłam do kościoła, ale kompletnie nie rozumiałam, co się na Mszy św. dzieje. Niekiedy słyszałam, że Pan Bóg komuś pomógł, ale myślałam: No, może komuś świętemu, wyjątkowemu pomógł, ale na pewno nie robi tego dla tzw. przeciętnych ludzi, takich jak ja.

CZYTAJ DALEJ

W 10. rocznicę kanonizacji

2024-04-28 17:42

Biuro Prasowe AK

    – Kościół wynosząc go do grona świętych wskazał: módlcie się poprzez jego wstawiennictwo za świat o jego zbawienie, o pokój dla niego, o nadzieję – mówił abp Marek Jędraszewski w sanktuarium św. Jana Pawła II w Krakowie w czasie Mszy św. sprawowanej w 10. rocznicę kanonizacji Ojca Świętego.

Na początku Mszy św. ks. Tomasz Szopa przypomniał, że dokładnie 10 lat temu papież Franciszek dokonał uroczystej kanonizacji Jana Pawła II. – W ten sposób Kościół uznał, wskazał, publicznie ogłosił, że Jan Paweł II jest świadkiem Jezusa Chrystusa – świadkiem, którego wstawiennictwa możemy przyzywać, przez wstawiennictwo którego możemy się modlić do Dobrego Ojca – mówił kustosz papieskiego sanktuarium w Krakowie. Witając abp. Marka Jędraszewskiego, podziękował mu za troskę o pamięć o Ojcu Świętym i krzewienie jego nauczania.

CZYTAJ DALEJ

Jasna Góra: zaproszenie na uroczystość Królowej Polski

2024-04-29 12:48

[ TEMATY ]

Jasna Góra

uroczystość NMP Królowej Polski

Karol Porwich/Niedziela

Na Maryję jako tę, która jest doskonale wolną, bo doskonale kochającą, wolną od grzechu wskazuje o. Samuel Pacholski. Przeor Jasnej Góry zaprasza na uroczystość Najświętszej Maryi Panny Królowej Polski 3 maja. Podkreśla, że Jasna Góra jest miejscem, które rodzi nas do wiary, daje nadzieję, uczy miłości, a o tym świadczą ścieżki wydeptane przez miliony pielgrzymów. Zachęca, by pozwolić się wprowadzać Maryi w przestrzeń, w której uczymy się ufać Bogu i „wierzymy, że w oparciu o tę ufność nie ma dla nas śmiertelnych zagrożeń, śmiertelnych zagrożeń dla naszej wolności”.

- Żyjemy w czasach, kiedy nasza wspólnota narodowa jest bardzo podzielona. Myślę, że główny kryzys to kryzys wiary, który dotyka tych, którzy nominalnie są chrześcijanami, są katolikami. To ten kryzys generuje wszystkie inne wątpliwości. Trudno, by ci, którzy nie przeżywają wiary Kościoła, nie widząc naszego świadectwa, byli przekonani do naszych, modne słowo, „projektów”. To jest ciągle wołanie o rozwój wiary, o odrodzenie moralne osobiste i społeczne, bo bez tego nie będziemy wiarygodni i przekonujący - zauważa przeor. Jak wyjaśnia, jedną z głównych intencji zanoszonych do Maryi Królowej Polski będzie modlitwa o pokój, o dobre decyzje dla światowych przywódców i „byśmy zawsze potrafili budować relacje, w których jesteśmy gotowi na dialog, także z tymi, których nie rozumiemy”.

CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję