Reklama

Wiadomości

Wilno: upamiętnienie Franciszka Skaryny jako wyraz solidarności z narodem białoruskim

Msza św. upamiętniająca Franciszka Skarynę, XVI-wiecznego drukarza, wydawcę pierwszej książki w języku ruskim w Wielkim Księstwie Litewskim została dziś odprawiona w katedrze wileńskiej. Uroczystej liturgii w 500. rocznicę wydania książki przewodniczył biskup pomocniczy wileński Arūnas Poniškaitis. Upamiętnienie postaci Skaryny, które miało miejsce dzisiaj 20 stycznia także w Mińsku, Pradze, Połocku, Padwie i Warszawie, to podkreślenie wspólnego dziedzictwa i więzów kulturowych w naszym regionie oraz wyraz solidarności z narodem białoruskim.

[ TEMATY ]

historia

Białoruś

Litwa

Alchetron, The Free Social Encyclopedia

Francysk Skaryna

Francysk Skaryna

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Franciszek Skaryna (przed 1490-1540), obywatel Wielkiego Księstwa Litewskiego, był wybitnym humanistą, drukarzem i wydawcą, tłumaczem Biblii na język ruski. Odegrał istotną rolę w kształtowaniu świadomości Białorusinów. W 1522 roku wydał w Wilnie pierwszą na terytorium Wielkiego Księstwa Litewskiego książkę, rodzaj modlitewnika „Małą książkę podróżną”. Książka została napisana w języku ruskim, który był wtedy językiem urzędowym Wielkiego Księstwa Litewskiego.

Mszę św. w wileńskiej katedrze odprawił biskup pomocniczy wileński Arūnas Poniškaitis, koncelebrowali: nuncjusz apostolski w krajach bałtyckich abp Petar Antun Rajič oraz posługujący w Wilnie ojcowie bazylianie z Kościoła greckokatolickiego. W liturgii uczestniczyli przedstawiciele korpusu dyplomatycznego, ambasadorowie i inni honorowi goście.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

W swojej homilii biskup Arūnas Poniškaitis przypomniał fakty z życiorysu Skaryny, zwłaszcza jego związki z Wilnem, oraz osiągnięcia szesnastowiecznego humanisty: „Skaryna osiedlił się w Wilnie około 1519-1520 roku. Drukarnia, którą tu założył, była pierwszą drukarnią w Europie Wschodniej. Jego książki dorównywały najlepszym przykładom ówczesnego drukarstwa zachodnioeuropejskiego i odznaczały się estetycznym wyglądem”.

Biskup zwrócił uwagę, że ta „Mała książka podróżna” w rzeczywistości nie jest taka mała, jeśli chodzi o jej znaczenie. Psalmy w niej zawarte są głosem człowieka – człowieka cierpiącego, zmagającego się, prześladowanego, a jednak niezłomnie ufającego Bogu, wzywającego Go na pomoc – kontynuował biskup. – Dlatego ta mała książka dziś także przypomina nam, jak ważne jest, abyśmy potrafili oprzeć się na sobie nawzajem, wspierać się w drodze, budować jedność, budować pokój w naszym świecie, który jest pełen wszelkiego rodzaju napięć, wojen i gróźb wojennych. Ale Bóg jest naszym wsparciem i naszą siłą – wtedy, 500 lat temu, jak i teraz – przypomniał biskup Poniškaitis.

Reklama

Na zakończenie biskup zaapelował: „Dziś, gdy wspominamy Franciszka Skarynę, światłego człowieka naszej ziemi, drogiego i ważnego dla wielu narodów – Białorusinów, Ukraińców, Litwinów, Polaków, Czechów, Włochów – gdy wspominamy go i wielkie dzieła edukacji i pojednania, których dokonał, módlmy się także, abyśmy i my, opierając się na Panu, potrafili budować pokój i jedność na naszej ziemi, w naszej ojczyźnie, na całym naszym kontynencie.”

Na Litwie rok 2022 ogłoszono Rokiem Skaryny. Z inicjatywą szerszego upamiętnienia Skaryny poprzez organizację Mszy świętych w różnych miejscach związanych z humanistą, ale w jednym dniu 20 stycznia 2022 r., wystąpiła strona litewska, która zwróciła się do arcybiskupów Wilna, Warszawy i Pragi. Jak podaje w komunikacie MSZ RP, celem inicjatywy jest „przypomnienie postaci Franciszka Skaryny, a jednocześnie podkreślenie wspólnego dziedzictwa i więzów kulturowych w naszym regionie. To także wyraz wsparcia dla białoruskiego społeczeństwa obywatelskiego w jego dążeniach do budowy niezależnego i demokratycznego państwa. To również znak solidarności ze strony Polaków, Litwinów i Czechów, którzy nie pozostają obojętni w obliczu represji, jakich ze strony reżimu Łukaszenki doświadczają nasi sąsiedzi – zarówno naród białoruski, jak i mniejszość polska”.

Msze święte upamiętniające postać wybitnego drukarza były dziś celebrowane w Połocku, gdzie się urodził, w Padwie gdzie studiował, w Pradze, gdzie zmarł, a także w Mińsku i Warszawie.

Franciszek Skaryna urodził się w Połocku przed 1490 r. a zmarł po 1540 r. w Pradze. Białoruski humanista, drukarz, wydawca, tłumacz Biblii z języka starocerkiewnosłowiańskiego na język ruski (starobiałoruski) studiował m. in. na Uniwersytecie Jagiellońskim oraz w Padwie. Skaryna, jako obywatel Wielkiego Księstwa Litewskiego, poddany Jagiellonów, mieszkaniec Pragi, zajmujący godne miejsce również w pamięci Kościoła katolickiego na Białorusi jest niezwykle ważną, historyczną postacią dla kształtowania świadomości i tożsamości Białorusinów, niezależnie od wyznania.

Wydana w 1522 r. w Wilnie „Mała książka podróżna” jest zbiorem psalmów i różnego rodzaju pouczeń o charakterze dydaktycznym, składającym się z 22 części. Bogato iluminowana, skierowana była do podróżujących wiernych. Aż dziewięć części książki zawiera komentarze napisane przez samego Franciszka Skarynę. Jeden z egzemplarzy modlitewnika eksponowany jest w Pałacu Władców w Wilnie.

2022-01-20 20:28

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Konspiracyjna Warszawa

Gdy 1 marca 1951 r. w więzieniu na Mokotowie od strzałów w tył głowy zginął prezes Zrzeszenia Wolność i Niezawisłość Łukasz Ciepliński i jego współpracownicy, antykomunistyczne powstanie już dogorywało. Warszawa, mimo zniszczeń wojennych, masakry ludności, była centrum tego powstania

Najcięższe starcia, potyczki, bitwy, rozgrywały się z dala od stolicy, wszak powstanie miało charakter walk partyzanckich, jednak właśnie tu znajdowały się centrale podziemnych organizacji, komórki wywiadowcze. To tu dokonywano „eksów” - akcji ekspropriacyjnych. I stąd wyruszali łącznicy do leśnych oddziałów partyzanckich.

CZYTAJ DALEJ

Gniezno: Prymas Polski przewodniczył Mszy św. w uroczystość św. Wojciecha

2024-04-23 18:08

[ TEMATY ]

św. Wojciech

abp Wojciech Polak

Episkopat Flickr

Abp Wojciech Polak

Abp Wojciech Polak

„Ponad doczesne życie postawił miłość do Chrystusa” - mówił o wspominanym 23 kwietnia w liturgii św. Wojciechu Prymas Polski abp Wojciech Polak, przewodnicząc w katedrze gnieźnieńskiej Mszy św. ku czci głównego i najdawniejszego patrona Polski, archidiecezji gnieźnieńskiej i Gniezna.

„Wojciechowy zasiew krwi przynosi wciąż nowe duchowe owoce” - rozpoczął liturgię metropolita gnieźnieński, powtarzając za św. Janem Pawłem II, że św. Wojciech jest ciągle obecny w piastowskim Gnieźnie i w Kościele powszechnym. Za jego wstawiennictwem Prymas prosił za Ojczyznę i miasto, w którym od przeszło tysiąca lat biskup męczennik jest czczony i pamiętany.

CZYTAJ DALEJ

Marcin Zieliński: Znam Kościół, który żyje

2024-04-24 07:11

[ TEMATY ]

książka

Marcin Zieliński

Materiał promocyjny

Marcin Zieliński to jeden z liderów grup charyzmatycznych w Polsce. Jego spotkania modlitewne gromadzą dziesiątki tysięcy osób. W rozmowie z Renatą Czerwicką Zieliński dzieli się wizją żywego Kościoła, w którym ważną rolę odgrywają świeccy. Opowiada o młodych ludziach, którzy są gotyowi do działania.

Renata Czerwicka: Dlaczego tak mocno skupiłeś się na modlitwie o uzdrowienie? Nie ma ważniejszych tematów w Kościele?

Marcin Zieliński: Jeśli mam głosić Pana Jezusa, który, jak czytam w Piśmie Świętym, jest taki sam wczoraj i dzisiaj, i zawsze, to muszę Go naśladować. Bo pojawia się pytanie, czemu ludzie szli za Jezusem. I jest prosta odpowiedź w Ewangelii, dwuskładnikowa, że szli za Nim, żeby, po pierwsze, słuchać słowa, bo mówił tak, że dotykało to ludzkich serc i przemieniało ich życie. Mówił tak, że rzeczy się działy, i jestem pewien, że ludzie wracali zupełnie odmienieni nauczaniem Jezusa. A po drugie, chodzili za Nim, żeby znaleźć uzdrowienie z chorób. Więc kiedy myślę dzisiaj o głoszeniu Ewangelii, te dwa czynniki muszą iść w parze.

Wielu ewangelizatorów w ogóle się tym nie zajmuje.

To prawda.

A Zieliński się uparł.

Uparł się, bo przeczytał Ewangelię i w nią wierzy. I uważa, że gdyby się na tym nie skupiał, to by nie był posłuszny Ewangelii. Jezus powiedział, że nie tylko On będzie działał cuda, ale że większe znaki będą czynić ci, którzy pójdą za Nim. Powiedział: „Idźcie i głoście Ewangelię”. I nigdy na tym nie skończył. Wielu kaznodziejów na tym kończy, na „głoście, nauczajcie”, ale Jezus zawsze, kiedy posyłał, mówił: „Róbcie to z mocą”. I w każdej z tych obietnic dodawał: „Uzdrawiajcie chorych, wskrzeszajcie umarłych, oczyszczajcie trędowatych” (por. Mt 10, 7–8). Zawsze to mówił.

Przecież inni czytali tę samą Ewangelię, skąd taka różnica w punktach skupienia?

To trzeba innych spytać. Ja jestem bardzo prosty. Mnie nie trzeba było jakiejś wielkiej teologii. Kiedy miałem piętnaście lat i po swoim nawróceniu przeczytałem Ewangelię, od razu stwierdziłem, że skoro Jezus tak powiedział, to trzeba za tym iść. Wiedziałem, że należy to robić, bo przecież przeczytałem o tym w Biblii. No i robiłem. Zacząłem się modlić za chorych, bez efektu na początku, ale po paru latach, po którejś swojej tysięcznej modlitwie nad kimś, kiedy położyłem na kogoś ręce, bo Pan Jezus mówi, żebyśmy kładli ręce na chorych w Jego imię, a oni odzyskają zdrowie, zobaczyłem, jak Pan Bóg uzdrowił w szkole panią woźną z jej problemów z kręgosłupem.

Wiem, że wiele razy o tym mówiłeś, ale opowiedz, jak to było, kiedy pierwszy raz po tylu latach w końcu zobaczyłeś owoce swojego działania.

To było frustrujące chodzić po ulicach i zaczepiać ludzi, zwłaszcza gdy się jest nieśmiałym chłopakiem, bo taki byłem. Wystąpienia publiczne to była najbardziej znienawidzona rzecz w moim życiu. Nie występowałem w szkole, nawet w teatrzykach, mimo że wszyscy występowali. Po tamtym spotkaniu z Panem Jezusem, tym pierwszym prawdziwym, miałem pragnienie, aby wszyscy tego doświadczyli. I otrzymałem odwagę, która nie była moją własną. Przeczytałem w Ewangelii o tym, że mamy głosić i uzdrawiać, więc zacząłem modlić się za chorych wszędzie, gdzie akurat byłem. To nie było tak, że ktoś mnie dokądś zapraszał, bo niby dokąd miał mnie ktoś zaprosić.

Na początku pewnie nikt nie wiedział, że jakiś chłopak chodzi po mieście i modli się za chorych…

Do tego dzieciak. Chodziłem więc po szpitalach i modliłem się, czasami na zakupach, kiedy widziałem, że ktoś kuleje, zaczepiałem go i mówiłem, że wierzę, że Pan Jezus może go uzdrowić, i pytałem, czy mogę się za niego pomodlić. Wiele osób mówiło mi, że to było niesamowite, iż mając te naście lat, robiłem to przez cztery czy nawet pięć lat bez efektu i mimo wszystko nie odpuszczałem. Też mi się dziś wydaje, że to jest dość niezwykłe, ale dla mnie to dowód, że to nie mogło wychodzić tylko ode mnie. Gdyby było ode mnie, dawno bym to zostawił.

FRAGMENT KSIĄŻKI "Znam Kościół, który żyje".

CZYTAJ DALEJ

Reklama

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję