Reklama

Opus Dei walka o świętość

Oskarżani o sekciarstwo i chęć przejęcia władzy nad światem.
Pozornie nieprzystępni, tajemniczy i dziwni.
A tak naprawdę - po prostu nieustępliwi w swoim codziennym dążeniu do świętości.

Niedziela Ogólnopolska 6/2006, str. 13

Ks. Piotr Prieto, wikariusz regionalny Opus Dei w Polsce
Piotr Chmieliński

Ks. Piotr Prieto, wikariusz regionalny Opus Dei w Polsce<br>Piotr Chmieliński

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

„Tam, gdzie są Wasze dążenia, Wasza praca, Wasze miłości, tam jest miejsce Waszego codziennego spotkania z Chrystusem. To właśnie wśród spraw najbardziej prozaicznych na tej ziemi powinniśmy uświęcać się, służąc Bogu i wszystkim ludziom. Niebo i ziemia, dzieci moje, zdają się łączyć na horyzoncie. Ale tak naprawdę łączą się one w Waszych sercach, gdy żyjecie, uświęcając życie codzienne...”
Św. Josemaría Escrivá de Balaguer

W centrum Warszawy

Reklama

Cicha, spokojna uliczka Górnośląska w centrum Warszawy. Pod numerem 43 stoi niepozorna willa. Niczym specjalnym się nie wyróżnia spośród okolicznej zabudowy. Żaden napis nie informuje, kto tu mieszka, ale wtajemniczeni wiedzą, że to siedziba Prałatury Personalnej Opus Dei (Dzieła Bożego). Organizacji od dawna oskarżanej o to, że jest bardzo tajemnicza, elitarna i wpływa na rządzenie państwami.
Kilka tygodni temu Newsweek Polska zapytał na pierwszej stronie, jaki wpływ na rząd Kazimierza Marcinkiewicza wywarło Opus Dei. W tekście znajdujemy sugestie, że niektórzy ministrowie obecnego rządu byli związani z Opus Dei. Czy rzeczywiście tak jest? - Tak! Znam osoby, które uczestniczą w formacji Opus Dei i są teraz w rządzie. Z tym, że my w Dziele nie pytamy, kto i gdzie pracuje, ale jak pracuje - mówi Niedzieli ks. Piotr Prieto, wikariusz regionalny Opus Dei w Polsce. Dodaje, że osoba, która korzysta z formacji Opus Dei, działa na własną rękę.
- Spotkania Dzieła dotyczą tylko spraw duchowych. W sprawy doczesne, polityczne, nie ingerujemy. Opus Dei jest ciągle stosunkowo nową instytucją w Kościele. I ludzie patrzą na Dzieło w kategoriach powszechnie znanych. A ponieważ to, co dostrzegają, nie pasuje do wypracowanych schematów, mówią: Coś tutaj jest nie tak. Nie rozumieją jeszcze wolności. Uważają, że ktoś jest sterowany przez Opus Dei i działa w imieniu tej organizacji, a wcale tak nie jest - mówi ks. Prieto.

Jak na stacji benzynowej

Podaje przykład stacji benzynowej. Podjeżdża tam samochód, kierowca tankuje paliwo i odjeżdża. W jaki sposób będzie prowadził swój samochód, to już zależy tylko od niego. Stacja benzynowa nie może za to odpowiadać.
- W Opus Dei jest właśnie tak jak na stacji benzynowej. Ludzie korzystają z naszej formacji, słuchają pogadanek, uczestniczą w spotkaniach, ale potem wracają do domu, pracy i realizują swoje konkretne postanowienia - podkreśla Wikariusz Regionalny Dzieła w Polsce.
Ks. Prieto zauważa, że ponieważ Dzieło stara się prowadzić solidną formację świeckich, stanowi pewne zagrożenie dla środowisk niechętnych Kościołowi. - Tego typu artykuły, jak ten z Newsweeka, pojawiały się już w innych krajach - dodaje.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Prałatura personalna

Reklama

Opus Dei założył w 1928 r. w Madrycie św. Josemaría Escrivá de Balaguer. Jest to Prałatura Personalna, to znaczy, że Dzieło nie jest organizacją terytorialną. Gromadzi kapłanów i świeckich, żyjących na całym świecie, pod jurysdykcją prałata. „Prałatura Personalna ma związek z tym, co można by nazwać uświęcaniem czasu. Otrzymuje bowiem od tysięcy osób czas potrzebny na realizowanie swego właściwego zadania: osobistą formację chrześcijańską i dzięki niej na szerzenie w społeczeństwie świeckim ewangelicznego ideału powszechnego wezwania do świętości pośród świata. Poświęcanie czasu jest dla każdego członka Opus Dei czymś, co nakłada się na jego własne obowiązki zawodowe, rodzinne, relacje społeczne” - czytamy w książce Opus Dei - próba wyjaśnienia.
Szerzenie pośród świata przesłania o powszechnym powołaniu do świętości to cel Opus Dei. Św. Josemaría tak to sformułował w Drodze: „Twoim obowiązkiem jest dążenie do świętości. Tak, także i twoim. Jak można myśleć, że jest to zadanie wyłącznie kapłanów i zakonników? Do każdego, bez wyjątku, Pan powiedział: „Bądźcie więc wy doskonali, jak doskonały jest Ojciec wasz niebieski”.

Numerariusze i supernumerariusze

Członkowie Opus Dei należą do trzech różnych grup. Pierwsza - to supernumerariusze. Stanowią większość członków (obecnie ok. 70%). Najczęściej są to zamężne kobiety i żonaci mężczyźni. Ich misją jest przede wszystkim uświęcanie obowiązków rodzinnych. Druga grupa to przyłączeni. Są bezżennymi mężczyznami lub niezamężnymi kobietami, dlatego zwykle są bardziej niż supernumerariusze gotowi do podjęcia niektórych prac apostolskich. Każdy z nich mieszka ze swoją rodziną lub tam, gdzie okoliczności zawodowe tego wymagają. I wreszcie trzecia grupa to numerariusze. Również bezżenni, w pełni gotowi do prac apostolskich i formacji innych wiernych Prałatury. Zwykle mieszkają w ośrodkach Prałatury.
Numerariusze oddają Dziełu swoje dochody. - Tak jak normalny ojciec oddaje swojej rodzinie to, co zarobi. W Opus Dei nie jest jak w zakonie, gdzie składa się ślub ubóstwa. Tutaj nie. Ja dobrowolnie oddaję swoje dochody, żeby utrzymać siebie, rodzinę, dom i pomagać inicjatywom apostolskim Opus Dei - wyjaśnia ks. Prieto.
Członkowie Dzieła z reguły nie ujawniają swojej przynależności do Prałatury. I być może z tego powodu są nierzadko oskarżani, że swoją przynależność chcą, z różnych powodów, celowo zataić. Tymczasem, zdaniem członków Dzieła, fakt nieujawniania przynależności nie oznacza zaraz jej celowego ukrywania. Ludzie nienależący do Opus Dei także nie mówią publicznie, że należą do konkretnej parafii, że spowiadają się co jakiś czas czy też że mają kierownika duchowego.
- Nie opowiadam wszystkim dookoła o swoich problemach rodzinnych, sytuacji finansowej, że straciłem pracę albo znalazłem nową. Owszem, wiedzą o tym moi bliscy. Podobnie jest z tym, co należy do mojego życia chrześcijańskiego - mówi ks. Prieto.
Czy życie członka Opus Dei wyróżnia się czymś specyficznym? Na pierwszy rzut oka nie. Normalna praca, czas spędzony z rodziną, odpoczynek. Ale kiedy spojrzeć głębiej, widać, że ludzie z Dzieła traktują pracę w sposób szczególny. Jest ona dla nich przestrzenią uświęcania się. Dlatego pracują dużo i starają się to robić najlepiej jak potrafią. A przy tym nie zaniedbują swojej rodziny. Supernumerariusze to często ludzie mający rodziny wielodzietne.
Najważniejszy dla członków Dzieła jest kontakt z Bogiem. „Na pierwszym miejscu jest codzienna Msza św. - centrum i źródło życia chrześcijańskiego. Każdego dnia przeznacza się także stały czas na osobistą modlitwę, lekturę Ewangelii, modlitwę różańcową (...). Normalność i codzienność intensywnego życia wewnętrznego, bez dziwnych gestów i bez wystawiania się na pokaz, jest jedną z kluczowych cech Opus Dei” - czytamy we wspomnianej książce Opus Dei - próba wyjaśnienia.

Wstąpić może każdy

Opus Dei oskarża się często o elitarność i zamknięcie. Jest to kolejny fałsz. Do Dzieła może wstąpić każdy. Oczywiście, z wyjątkiem zakonników, bo ci mają już swoje powołanie zakonne.
- Nasze spotkania są bezpłatne, otwarte dla wszystkich, którzy chcą walczyć o świętość na co dzień i żyć w duchu Opus Dei. O Dziele można w Polsce znaleźć wiele informacji w mediach, internecie (www.opusdei.org) czy w książkach - wspomnę tu chociażby Drogę, której sprzedano na całym świecie kilka milionów egzemplarzy. Można także znaleźć materiały filmowe z nauczaniem św. Josemaríi. Znane są ośrodki w Krakowie, Szczecinie, Poznaniu i Warszawie. Niektóre z nich to małe akademiki. Mieszkają w nich studenci, którzy nie należą do Dzieła, mało tego, zdarza się, że mieszkańcy akademików to osoby niewierzące albo niepraktykujące. Ośrodki mają swoje strony internetowe, można tam również dostać folder o ich działalności i, oczywiście, może tam przyjść każdy, kto chce - informuje ks. Prieto.

2006-12-31 00:00

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Zakończenie oktawy Bożego Ciała - skąd zwyczaj święcenia wianków?

[ TEMATY ]

Boże Ciało

oktawa

Karol Porwich

Zakończenie oktawy Bożego Ciała to dzień święcenia wianków z wonnych ziół, młodych gałązek drzew i kwiatów polnych. Wieniec w starych pojęciach Słowian był godłem cnoty, symbolem dziewictwa i plonu. Wianki z ruty i kwiatów mogły nosić na głowach tylko dziewczęta.

Na wsiach wierzono, że poświęcone wianki, powieszone na ścianie chaty, odpędzają pioruny, chronią przed gradem, powodzią i ogniem. Dymem ze spalonych wianków okadzano krowy, wyganiane po raz pierwszy na pastwisko. Zioła z wianków stosowano też jako lekarstwo na różne choroby.
CZYTAJ DALEJ

#LudzkieSerceBoga: Poznaj Serce Jezusa, tak bliskie każdemu z nas - rozważania czerwcowe

Tak często myśląc o Bogu czujemy stres i strach. Odległy Stwórca Wszechrzeczy karzący ludzi za ich potknięcia - wielu z nas taki właśnie obraz Boga nosi w sercu. A jaki naprawdę jest Bóg? Jakie jest Jego serce?

Czerwiec to w Kościele miesiąc szczególnie poświęcony Najświętszemu Sercu Pana Jezusa. Nabożeństwa z litanią, zwane potocznie czerwcowymi, mają za cel zbliżyć nas do serca Boga. Ukazać Jego miłość do nas.
CZYTAJ DALEJ

Rozważania na niedzielę bp. Andrzeja Przybylskiego: Uroczystość świętych Apostołów Piotra i Pawła

2025-06-27 12:36

[ TEMATY ]

rozważania

bp Andrzej Przybylski

BP KEP

Każda niedziela, każda niedzielna Eucharystia niesie ze sobą przygotowany przez Kościół do rozważań fragment Pisma Świętego – odpowiednio dobrane czytania ze Starego i Nowego Testamentu. Teksty czytań na kolejne niedziele w rozmowie z Aleksandrą Mieczyńską rozważa bp Andrzej Przybylski.

Gdy Piotr i Jan wchodzili do świątyni na modlitwę o godzinie dziewiątej, wnoszono właśnie pewnego człowieka, chromego od urodzenia. Umieszczano go codziennie przy bramie świątyni, zwanej Piękną, aby wchodzących do świątyni prosił o jałmużnę. Ten, zobaczywszy Piotra i Jana, gdy mieli wejść do świątyni, prosił ich o jałmużnę. Lecz Piotr, przypatrzywszy się mu wraz z Janem, powiedział: «Spójrz na nas!» A on patrzył na nich, oczekując od nich jałmużny. «Nie mam srebra ani złota – powiedział Piotr – ale co mam, to ci daję: W imię Jezusa Chrystusa Nazarejczyka, chodź!» I ująwszy go za prawą rękę, podniósł go. A on natychmiast odzyskał władzę w nogach i stopach. Zerwał się i stanął na nogach, i chodził, i wszedł z nimi do świątyni, chodząc, skacząc i wielbiąc Boga. A cały lud zobaczył go chodzącego i chwalącego Boga. I rozpoznawali w nim tego człowieka, który siedział przy Pięknej Bramie świątyni, aby żebrać, i ogarnęło ich zdumienie i zachwyt z powodu tego, co go spotkało.
CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

REKLAMA

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję