„Wstydzę się mojego ojca. Moje koleżanki śmieją się ze mnie, a właściwie z niego. Mój ojciec nie pije alkoholu, nie pali papierosów, a jego największym nałogiem jest kościół i modlitwa. Chodzi codziennie do kościoła, odmawia całą masę różnych modlitw. Jest przy tym wiecznie smutny, zgorzkniały i zdenerwowany na cały świat. Według niego, wszyscy ludzie są podli, głupi i grzeszni. Najgorsze, że ten na pozór pobożny człowiek jest nie do zniesienia w domu. Potrafi zmieszać z błotem moją mamę i wyzwać ją od najgorszych. Nas, czyli mnie i siostrę, najchętniej wysłałby do piekła. Nie cierpię go i nie mogę zrozumieć, jak człowiek, który tyle się modli, może być tak fałszywy i zły. Czy wiara może być aż tak ślepa i głupia?
K.S.
W Piśmie Świętym uderzyło mnie kiedyś sformułowanie, że diabeł też wierzy. On wie, że Bóg istnieje, że jest wszechmocny i miłosierny, on zna wszystkie prawdy wiary, ale nie naśladuje Boga, a wręcz stara się Go ośmieszyć. Toteż nie wystarczy mówić, że się wierzy, trzeba się ciągle pytać, czy moja wiara jest dojrzałą wiarą, taką, jakiej pragnie dla nas Bóg? A jakiej wiary pragnie dla mnie Jezus? Przede wszystkim takiej, która jest naśladowaniem Jezusa w całym moim życiu. Wiara przecież nie jest jedynie zespołem praktyk religijnych ani pięknie skomponowanych modlitw - wiara jest po prostu całym moim życiem, moją modlitwą i moimi relacjami z ludźmi, moją pracą i moim odpoczynkiem. Ostatecznym sprawdzianem dojrzałości wiary jest miłość. Ona weryfikuje dojrzałość moich spotkań z Bogiem i mojej modlitwy. To prawda, że wiara umacnia się poprzez modlitwę, ale można się modlić źle, można wypowiadać mnóstwo formułek i nie myśleć o Bogu. Zaskoczyło mnie kiedyś świadectwo chłopaka, który został uwolniony od złego ducha. W czasie zniewolenia chłopiec ten udawał się nawet na Mszę św., żeby tam pośmiać się z rzeczy świętych. Opowiadał mi, że w takim stanie ducha przyjął nawet sakrament bierzmowania i była to dla niego okazja do kpiny z Pana Boga. Sama widzisz, że zewnętrzne uczestnictwo w praktykach religijnych i praktykowanie modlitwy nie czyni jeszcze z człowieka dojrzałego chrześcijanina. O tym decyduje serce i miłość. Tego najprawdopodobniej zabrakło Twemu tacie. Spróbuj pokonać lęk i wstyd i pogadaj o całej tej sytuacji z jakimś duszpasterzem, który może zna Twojego tatę i ma na niego wpływ. Twój tato bardzo potrzebuje mądrego kierownika duchowego. A czy wiara może być głupia? Oj, tak! Pamiętasz ewangeliczną przypowieść o pannach mądrych i głupich? Wszystkie czekały na Oblubieńca, ba, nawet wszystkie były pannami, ale gotowe na spotkanie były tylko te mądre. Nieroztropne panny nie spotkały Oblubieńca, bo były głupie. Głupota w wierze może sprawić, że ktoś nie zauważy Boga obecnego w drugim człowieku, nawet w tym najbliższym. Proszę Cię, aby życie Twojego taty nie było dla Ciebie argumentem przeciwko wierze. Oby Duch Święty wyprostował Wasze drogi w wierze.
Na listy odpowiada ks. dr Andrzej Przybylski, duszpasterz akademicki z Częstochowy.
Zachęcamy naszych Czytelników do dzielenia się wątpliwościami i pytaniami dotyczącymi wiary. Na niektóre z nich postaramy się znaleźć odpowiedź. Można napisać w każdej sprawie:
Pomóż w rozwoju naszego portalu