Reklama

Przyjaciele z Pogotowia

Dwoje aktorów, Tomasz Jankiewicz i Grażyna Nieciecka-Puchalik, przed blisko dziesięciu laty stworzyło teatr dla dzieci. Dla dzieci, którym jest źle, bo leżą w szpitalach. Także dla tych, które mieszkają w domach dziecka bądź w wioskach popegeerowskich i nie stać ich na wyjazd do miasta na spektakl.

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Reklama

Widzieli wiele chałtur dla dzieci. Postanowili, że ich teatr będzie z szacunkiem traktował swojego widza. Pracując na szczecińskich scenach, już wcześniej jeździli z darmowymi spektaklami dla dzieci. Głównie do szpitali. Założyli sobie, że będą stosować terapię przez śmiech i naukę przez zabawę. Wpadli na taki pomysł, kiedy do ich macierzystych teatrów zaczęły dzwonić dzieci ze szpitali i domów dziecka z prośbą, aby ktoś do nich przyjechał. Nazwali się Pogotowiem Teatralnym. Dali anons do miejscowej gazety. Napisali: „...Jeśli się nudzisz, jest ci źle, leżysz w szpitalu, zadzwoń do nas. Przyjedziemy natychmiast, bo jesteśmy Pogotowiem Teatralnym...”. Podali numer telefonu, na który od razu posypały się zamówienia - ze szkół, przedszkoli, ale przede wszystkim ze szpitali i domów dziecka.
Czasem przypadkowe sytuacje i zobowiązanie, że Pogotowie nie odmawia przyjazdu na wezwanie, były inspiracją dla teatru. - Przed laty zadzwoniła do mnie dyrektor przedszkola i mówi, że jest wielki dramat, bo zamówiona wcześniej grupa aktorów z „Koziołkiem Matołkiem” nie przyjedzie. Ktoś się rozchorował - wspomina Tomasz Jankiewicz. „Musicie przyjechać” - wołała dramatycznie do słuchawki przedszkolanka. Coś tam tłumaczyłem, że to zbyt krótki termin, na co ona: „Ależ panie Tomku, pan musi przyjechać, bo przecież wy jesteście pogotowiem”. Spytałem, co mamy zagrać. „Dzieci powiedziały - relacjonowała przedszkolanka - że jeśli nie będzie Koziołka Matołka, to niech przynajmniej przyjedzie przyjaciel Koziołka Matołka”. I w ten sposób napisałem sztukę z piosenkami „Przyjaciel Koziołka Matołka”.
Niebawem do zespołu dołączyła żona Tomasza - Joanna. Menadżer, plastyk, aktorka. Po pierwszych spektaklach zespół powiększył się o kilka kolejnych osób. Dziś, zamiennie, w Pogotowiu występuje kilkudziesięciu aktorów w dziesięciu spektaklach. - W ubiegłym roku przyszła do nas Iza Zabłocka, która jest rewelacyjnym klaunem występującym w szpitalach - podkreśla Tomasz Jankiewicz. - Ma znakomity kontakt z dziećmi. Ukończyła Szkołę Dramy Chrześcijańskiej, jest również nauczycielką. Kiedyś, po urodzeniu dziecka, idąc ulicą, pytała Pana Boga, co ma robić i usłyszała: „Zostań klaunem”. Zaczęła szukać na stronach internetowych klaunów i tak dotarła do nas.
Spektakle Pogotowia są również dydaktyczne, opowiadają m.in. o prawidłowych zachowaniach na drodze, o potrzebie utrzymywania czystości, rezygnacji z narkotyków, alkoholu i palenia papierosów. Ostatnio mówią także o uzależnieniach, jakie niesie komputer. Bohaterowie sztuk ostrzegają też przed zabawami z ogniem. I przed nieznajomymi. Przedstawienia Pogotowia można zobaczyć w całej Polsce, ale przede wszystkim na Pomorzu. Te ich „śpiewające wykłady” przyciągają setki i dzieci, i dorosłych. Jednak najczęściej zespół występuje w domach dziecka, szkołach i szpitalach.

Uczyć uśmiechu i bawić

- Leczenie chorób nowotworowych trwa miesiącami. Dzieci znajdują się przez ten długi czas na oddziale. Każde działanie, by je zabawić, jest bardzo potrzebne - mówi lekarz onkolog Bartosz Arłukowicz. - Mówiąc w skrócie, mamy dwie drogi leczenia choroby nowotworowej: chemioterapię i terapię psychologiczną. I tę terapię Pogotowie w dużym stopniu prowadzi. Szczególnie wielką rolę spełnia wówczas, kiedy na oddział przychodzi nowa grupa dzieci. One bardzo ciężko przeżywają rozstanie z rodzicami i trudno adaptują się do nowej sytuacji.
- Pogotowie Teatralne przyjeżdża na każde wezwanie - mówi Grażyna Hrycyna, nauczycielka w szpitalnej szkole na oddziale onkologii szpitala w Szczecinie. - Dzieci często są unieruchomione na łóżkach, ciężko chore. Ale czekają. Bywa, że po spektaklu dla wszystkich aktorzy przychodzą jeszcze do sali, aby zagrać dla jednego dziecka. Bo ono nie jest już w stanie poruszać się o własnych siłach. Zdarza się, że oczekiwanie na spektakl jest oczekiwaniem ostatnim.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Ktoś kiedyś pomógł

Reklama

Tomasz Jankiewicz zapewnia, że w tym, co robi, nie ma nic nadzwyczajnego. Ot, kiedyś ktoś mu pomagał, a teraz on pomaga innym. Podobnego zdania jest inny popularny w Szczecinie aktor - Wiesław Łągiewka. W zespole Pogotowia Teatralnego występuje prawie od początku. Także znany jako „Pan Rybka” z telewizyjnego serialu o niesłyszących dzieciach: „Zrozumieć świat”. - Kiedy studiowałem w szkole filmowej w Łodzi, byłem bardzo biedny. Ale miałem wspaniałego profesora Eugeniusza Szynkarskiego, który mnie wspomagał. A przy tym mówił: „Jak będziesz miał pieniądze, to oddaj komuś innemu”. Więc staram się oddawać. Ale czasem mam problem, bo tak naprawdę pytam, kto komu daje? Pamiętam scenę sprzed lat, kiedy po spektaklu niewidomy chłopczyk zapytał, czy może podotykać wszystkie pluszowe postacie. Miał piękne wyobrażenie świata bajki. Bardzo mnie to poruszyło i wzbogaciło. Innym razem byliśmy ze spektaklem w Szklarskiej Porębie. Na ulicy podszedł do mnie chłopiec z domu dziecka, w którym graliśmy. Wziął mnie za rękę i zapytał, czy może ze mną pójść. Ot tak, po prostu, przez kilka minut. I to była dla mnie największa zapłata.
Bernadeta Komiago, aktorka, uważa, że więcej zyskuje od tych dzieki, niż im daje. - Przede wszystkim dzięki tym chorym dzieciom mam wewnętrzny spokój -podkreśla. - Owszem, bywało, że czasem w domu musiałam odreagować po grze w szpitalu. Płakałam. Ale dziś te dzieci dają mi siłę. Bo czymże są moje kłopoty wobec tego, co ich spotkało?
- Dzieci stawiają olbrzymie wymagania. Nie wystarczy im gra. Muszą jeszcze czuć zaangażowanie emocjonalne. Szczególnie te z różnorakimi obciążeniami zdrowotnymi. One wyczują każdy fałsz. I to jest doskonała nauka aktorstwa - przyznaje Olga Adamska, absolwentka krakowskiej PWST, aktorka szczecińskich teatrów. Od lat w zespole Pogotowia. - Zatem pytanie: kto co komu daje, jest bardzo zasadne.

Za darmo nie da się żyć

Po czterech latach Pogotowie Teatralne popadło w kryzys. Okazało się, że aktorzy nie mają pieniędzy na dekoracje, szycie nowych kostiumów, ale przede wszystkim - na benzynę. Angażując się w Pogotowie, Tomasz i inni aktorzy coraz mniej grali na miejscowych scenach. Rodzina Tomasza popadła w długi. Jankiewiczowie zaciągnęli więc u znajomych pożyczki. Ale trzeba je było w końcu spłacać. - I było to trochę przygnębiające - opowiada Tomasz Jankiewicz. - Tym bardziej że wcale nierzadko zdarzały się sytuacje, że niektórzy koledzy gdzieś na ucho pytali: „...Tomek, no, powiedz mi tak szczerze, ile wy na tym zarabiacie?”.
Postanowili więc założyć Fundację „Pogotowie Teatralne”. Żeby móc dalej działać bez dewastowania domowych budżetów. Pomogli im w tym prawnicy: Andrzej Milczanowski i Rafał Chmura, którego aktorzy nazywają nadwornym prawnikiem Pogotowia. W cele fundacji wpisano nie tylko pozamedyczną terapię dla dzieci, ale również zbieranie funduszy na pomoc dla dzieci pokrzywdzonych przez choroby czy inne wypadki losowe. I dzięki temu przed trzema laty za zebrane pieniądze Fundacja „Pogotowie Teatralne” mogła wyposażyć małych pacjentów w szczecińskim szpitalu onkologicznym w telewizory, gry, kasety wideo z bajkami, książki. Zebrali również pieniądze na „inteligentne” protezy rąk dla kilkunastoletniego chłopca. Także przed trzema laty Pogotowie udzieliło finansowego wsparcia w rehabilitacji Pauliny. Uzbierali też znaczną sumę na dofinansowanie mieszkania dla jednego z chłopców z domu dziecka. Mając fundację, zbierają pieniądze z wielu instytucji, m.in. od Agencji Własności Rolnej Skarbu Państwa w Szczecinie czy Wojewódzkiego Funduszu Ochrony Środowiska i Gospodarki. Pogotowiu pomaga też Urząd Miasta w Szczecinie, dzięki czemu mogą jeździć do dzieciaków w całym województwie. Od ubiegłego roku Pogotowie prowadzi również działalność komercyjną, która pozwala wzmocnić budżet. - Zamożni rodzice mogą zamówić swojemu dziecku spektakl, np. na imieniny z korzyścią dla obu stron - podkreśla Tomasz Jankiewicz.
Po latach działalności zaczęto zauważać Pogotowie i obsypywać nagrodami za to, co robią. W 2003 r. zespół Pogotowia został laureatem V edycji konkursu „Pro Publico Bono”, za najlepszą inicjatywę obywatelską. Rok później Tomasz Jankiewicz został wyróżniony nagrodą „Brzdąc”, przyznawaną przez dzieci z Pomorza Zachodniego. Otrzymał również wyróżnienie w konkursie „Sukces Roku 2006 w Ochronie Zdrowia” - działalność charytatywna pod patronatem ministra zdrowia.

Teatr w wioskach

Przed czterema laty Pogotowie Teatralne zaczęło odwiedzać wioski popegeerowskie. Małe, zaniedbane, gdzie widzowie po raz pierwszy spotykają się z teatrem. Zarówno mali, jak i ich dziadkowie. Czasem na spektakle przychodzą całe wioski. Matki z dziećmi „przy piersi”, młodzież. Ubrani w garnitury i w najlepsze suknie. - Są cudowne chwile, kiedy przyjeżdżamy po południu do wioski. Sceneria powszechnie znana: kiepski asfalt, kurz albo błoto. Puste pola. Dzieci już od rana czekają na teatr. Wyrywają sobie rekwizyty i sprzęty. Koniecznie chcą pomagać aktorom. Być jak najbliżej nich - opowiada Tomasz Jankiewicz. - Gramy w różnych miejscach. Na plebaniach i w małych wiejskich kościółkach. Przed sklepem na podwórku. Zdarzyło się nawet, że graliśmy w barze, który na ten czas został zamknięty. Gospodynie wiejskie specjalnie przygotowały go na nasz przyjazd. A mężczyźni, po spektaklu, zadeklarowali, że gotowi są częściej rezygnować z baru. Bylebyśmy tylko przyjeżdżali.

Za darmo Pogotowie Teatralne występuje w hospicjach, szpitalach, domach dziecka. Występy w szkołach często sponsorowane są przez donatorów. Od zeszłego roku Pogotowie gra również w kilku domowych hospicjach dla dzieci nieuleczalnie chorych. W województwach zachodniopomorskim i mazowieckim. Również w ośrodku dla niesłyszących, gdzie tekst podawany jest przez tłumacza. Ale - jak podkreśla Tomasz Jankiewicz - niebawem zamierzają się nauczyć języka migowego.

2007-12-31 00:00

Oceń: +2 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Komunikat ws. ciężko pobitego ks. Lachowicza

2024-11-05 07:55

[ TEMATY ]

komunikat

Adobe Stock/kuria warmińska

Komunikat kurii warmińskiej

Komunikat kurii warmińskiej

Z powodu pojawiającej się w przestrzeni medialnej błędnej informacji o rzekomej śmierci ks. Lecha Lachowicza. Informujemy, że poszkodowany Kapłan żyje - brzmi wydany dziś komunikat Archidiecezji Warmińskiej.

Z powodu pojawiającej się w przestrzeni medialnej błędnej informacji o rzekomej śmierci ks. Lecha Lachowicza. Informujemy, że poszkodowany Kapłan żyje. Cały czas stan Jego zdrowia jest ciężki. Lekarze walczą o Jego życie. Prosimy o modlitwę w Jego intencji, a także o nie wprowadzanie opinii publicznej w błąd.
CZYTAJ DALEJ

Kolejny włoski nastolatek w drodze na ołtarze: wiara uczy smakować życie

2024-11-05 20:17

[ TEMATY ]

beatyfikacja

Włochy

pixabay.com

„Huragan energii, który żył z niezwykłą intensywnością” - tak Marca Gallo wspominają koledzy. Chłopak zginął w wypadku na motorynce mając zaledwie 17 lat. Otwarcie jego procesu beatyfikacyjnego zapowiedziano właśnie w sanktuarium maryjnym w Montallegro. Kolejny rok z rzędu, w uroczystość Wszystkich Świętych, do tego miejsca pielgrzymowali jego koledzy i rodzina wspominając, jak Marco uczył ich smakować życie.

Po śmierci Marca Gallo ukazała się książka zawierająca jego notatki i rozważania, zredagowana przez rodziców. Nosi ona tytuł „Nawet kamienie zaczęłyby skakać” i przedstawia na okładce nastolatka w czasie górskiej wspinaczki, którą z pasją uprawiał. We wstępie do książki, która we Włoszech stała się wydawniczym bestselerem biskup Corrado Sanguineti pisze o intensywnej normalności Marca, w którym z każdym rokiem coraz bardziej rozkwita miłość do Jezusa. Hierarcha zaświadcza, że rodzina i przyjaciele zauważyli wewnętrzną przemianę chłopca, który wzrastając w wierze nie wyzbył się swej żywiołowości i czułości wobec drugiego człowieka, z którą szedł przez życie zarażając nią innych.
CZYTAJ DALEJ

Bp Ważny: Nie należy sugerować, że związek homoseksualny jest rzeczywistością równą małżeństwu

2024-11-05 20:51

[ TEMATY ]

bp Artur Ważny

Mat.prasowy

Bp Artur Ważny

Bp Artur Ważny

Fiducia supplicans w pierwszych punktach mówi o małżeństwie jako rzeczywistości stworzonej przez Boga – świętej, sakramentalnej, dotyczącej wyłącznie relacji między kobietą a mężczyzną - mówi bp Artur Ważny w najnowszej książce "Bóg odrzuconych. Rozmowy o Kościele, wykluczeniu i pokonywaniu barier".

Mówił Ksiądz Biskup o wydawanych przez Kościół dokumentach dotyczących zjawiska homoseksualizmu. Opublikowana nie tak dawno przez Dykasterię Nauki Wiary – i wspomniana tu już wcześniej – Deklaracja Fiducia supplicans o duszpasterskim znaczeniu błogosławieństw wywołała jednak ogromne kontrowersje; można nawet powiedzieć, że podzieliła ona Kościół. Niektórzy uważają, że jest to pierwszy krok do zmiany doktryny, inni są zdania, że nie wnosi ona niczego nowego. Czy ten dokument naprawdę coś zmienia – a jeśli tak, to co konkretnie?
CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję