Kontrowersje wokół Karty Praw Podstawowych
Reklama
W „Dzienniku” z 12 listopada można przeczytać wywiad Bogumiła Łozińskiego z abp. Henrykiem Muszyńskim na temat przygotowywanej w Unii Europejskiej do podpisania 13 grudnia 2007 r. Karty Praw Podstawowych. W wywiadzie, zatytułowanym „Kościół obawia się karty. Abp Muszyński: «Nasze postulaty nie zostały uwzględnione w traktacie reformującym Unię»”, czytamy m.in.: „Abp Henryk Muszyński, który przez lata zajmował się problematyką integracji europejskiej, zwraca uwagę, że traktat reformujący nie spełnia postulatów Kościoła”. Abp Muszyński powiedział w wywiadzie m.in.: „Ubolewam, że w dokumencie, który ma określać sposób funkcjonowania Unii Europejskiej, nie znalazło się żadne odniesienie do chrześcijaństwa. Nie ma w nim nie tylko odwołania do chrześcijańskiego systemu wartości, ale nawet pokazania prawdy historycznej, że nasza religia jest jednym z elementów tożsamości Europy. (…) W karcie też nie ma odniesienia do chrześcijaństwa. W zależności od wersji językowej znajdziemy jedynie odwołanie do dziedzictwa duchowego i moralnego albo duchowo-religijnego Europy. Jest w niej zapisane prawo do życia, ale nie od poczęcia do naturalnej śmierci, co otwiera drogę do prawnego uznania aborcji i eutanazji. Brak też jasnej definicji małżeństwa jako związku kobiety i mężczyzny, co może otworzyć możliwość prawnego uznania związków homoseksualnych. (…) Mimo wszystko mam obawy, że prawa niezgodne z nauczaniem Kościoła będą w Polsce wprowadzane. Nie tylko ze względu na nieprecyzyjne zapisy karty, ale pod wpływem olbrzymich nacisków środowisk liberalnych, które w Europie są bardzo aktywne. Mogą się na przykład powołać na artykuł karty, który zakazuje wszelkiej dyskryminacji ze względu na orientację seksualną”.
Jaki będzie przyszły rząd Platformy?
Reklama
Na łamach „Wprost” z 18 listopada - wart polecenia tekst Michała Krzymowskiego: „Co wiąże Tuska”. Charakteryzując kształt przyszłego rządu Tuska, Krzymowski pisze m.in.: „Donald Tusk chce zaserwować Polakom potrawę, jakiej jeszcze nie próbowali. Politykę robioną przez niepolityków i wizję Jarosława Kaczyńskiego wymieszaną z koncyliacyjnym zadęciem Bronisława Geremka. To będzie autostrada budowana przez prawnika i kultura promowana przez niedoszłego ministra obrony. To wreszcie będzie chłop przeciągający przez Polskę światłowód i adwokat rozbijający prawnicze kliki. A wszystko to podlane PR-owskim sosem ŕ la Kazimierz Marcinkiewicz. (…) Obstawiając pierwszą linię rządowego frontu osobami typu prof. Jacek Rostowski (finanse) czy prof. Zbigniew Ćwiąkalski (sprawiedliwość), Tusk zapomina, że Polacy głosowali na polityków, a nie tzw. bezpartyjnych ekspertów. Rostowski i Ćwiąkalski to ludzie bardzo mocno zakorzenieni w swoich środowiskach: ekonomicznym i prawniczym. (…) Mając świadomość konieczności powrotu do swych mateczników po czterech latach, ani Rostowski, ani Ćwiąkalski nie zdecydują się na ugodzenie we własne środowisko. A trzeba pamiętać, że korporacje zawodowe najczęściej kierują się logiką sprzeczną z interesami wyborców. Wystarczy przypomnieć ryk, jaki podnieśli adwokaci, gdy PiS zmieniało zasady naboru na aplikację. Czy adwokat Ćwiąkalski zdobyłby się na podobny gest? Wątpliwe. Właśnie na tym polega przewaga ustępującego ministra sprawiedliwości Zbigniewa Ziobry, który zdecydował się na otworzenie zawodów prawniczych. Jego nie ograniczały żadne środowiskowe układy. (…) Rostowski to człowiek Balcerowicza. Gdy przyjdzie kryzys i trzeba będzie sypnąć pieniędzmi emerytom czy rencistom, powie «nie» - mówi jeden z czołowych polityków PO. Zdaniem innego naszego rozmówcy, Rostowski będzie jeszcze bardziej stanowczy niż sam Balcerowicz. - Balcerowicz powiedział mi kiedyś, że jeśli jego uważa się za dogmatyka, to Rostowski jest dogmatykiem do kwadratu - wspomina”.
Krzymowski szczegółowo analizuje również inne posunięcia personalne Tuska przy dobieraniu osób do przyszłego rządu. Wskazuje m.in. na wyraźne zmarginalizowanie osób, którym Tusk w pełni nie ufa. I tak Zdrojewski, który od dawna oczekiwał mianowania go na jeden z najważniejszych resortów - obrony narodowej, dostaje dużo mniej znaczący i ubożuchny w środki resort kultury. Cezary Grabarczyk, prawnik, oceniany przez autora „Wprost” za „idealnego kandydata na ministra sprawiedliwości”, dostaje dużo mniej znaczący resort infrastruktury. Całkowicie wyautowano z rządu dwóch kolejnych, dobrze przygotowanych polityków: Zbigniewa Chlebowskiego i Marka Biernackiego. Chlebowski przez całą poprzednią kadencję przygotowywał się na ministra finansów, jak się okazało - na próżno. B. ministrowi spraw wewnętrznych Markowi Biernackiemu Schetyna chciał powierzyć stanowisko sekretarza stanu w resorcie spraw wewnętrznych, który przejmuje Schetyna. Dodam tu od siebie, że Schetyna, niemający pojęcia o walce z przestępczością etc., chciał wykorzystać prawdziwego fachowca do „czarnej roboty” dla niego, pod jego kierownictwem. Biernacki nie zgodził się na taką sugestię, żądał rozparcelowania resortu administracji i spraw wewnętrznych i powierzenia mu spraw wewnętrznych, ostatecznie jednak „wylądował za burtą”.
Po nakreśleniu tych przedziwnych roszad personalnych przy kształtowaniu składu rządu Tuska dość gorzko brzmi prognoza autora „Wprost” co do perspektyw przyszłego rządu PO: „Z programu wyborczego PO zostanie niewiele, a premier Tusk będzie głównie przecinał wstęgi (…). Marginalizując wyrazistych polityków PO i stawiając na koncyliacyjność w budowie własnego wizerunku politycznego, Tusk szykuje sobie drogę do prezydentury. Jednocześnie jednak pęta sobie ręce jako polityk, który chce i może zmienić Polskę. A w tej sytuacji z zapowiadanej wizji irlandzkiego cudu nad Wisłą może zostać tyle, ile z zapowiadanej kiedyś przez Lecha Wałęsę drugiej Japonii”.
Pomóż w rozwoju naszego portalu
Wywiad Jarosława Kaczyńskiego
W dzienniku „Polska” (nr z 12 listopada) - godny uwagi wywiad Pawła Siennickiego i Wiktora Świetlika z premierem Jarosławem Kaczyńskim pt. „Chcę przekonać do PiS inteligencję”. Premier Kaczyński szczególnie ostro zaatakował tendencyjność wielu mediów, mówiąc m.in.: „Merdanie ogonem w odpowiedzi na agresję (mediów - J.R.N.) nic nie da. Teraz po prostu wytoczymy procesy (…) asymetria w stosunku mediów do nas i PO jest radykalna (…). Według mnie, w niektórych redakcjach obowiązuje zasada - jak chcesz pracować, to musisz atakować PiS. A w każdym razie nie możesz o nim pisać dobrze. Stworzono terror, z którego wynikało, że jeżeli ktoś nas nie atakuje, to już jest reżimowym dziennikarzem. Łobuzem. Wystarczy spojrzeć, jak relacjonowane są ostatnie wydarzenia w PiS. Gdyby coś takiego działo się w PO dwa lata temu, relacja mediów byłaby o wiele łagodniejsza. Nie podgrzewano by tak atmosfery”.
Premier Kaczyński ustosunkował się też do działań PO dla uformowania przyszłego rządu, stwierdzając m.in.: „Gołym okiem widać, że Platforma jest nieprzygotowana. Gabinet cieni i inne pomysły okazały się fikcją. Świadczą o tym kłopoty ze znajdowaniem kolejnych ministerstw. Cały czas nie wiadomo, kto obsadzi które ministerstwo. A tam, gdzie już wiadomo, to nie ma się z czego cieszyć”.
Ustępstwa Platformy
Mikołaj Wójcik pisze w „Dzienniku” z 12 listopada o ustępstwach Platformy wobec PiS-u w tekście „Cena za koalicję: nie będzie liniowego”. PO płaci sporą cenę za koalicję z ludowcami. Musiała ustąpić z jednego ze swych najważniejszych postulatów programowych - podatku liniowego. Jak pisze Wójcik: „Choć oficjalnie PO nie rezygnuje ze swojego sztandarowego pomysłu, to jej politycy przyznają: z ludowcami nie ma szans na jego wprowadzenie”. Znaczącym ustępstwem było dla Platformy jej ustąpienie pod naciskiem ludowców z pomysłu wprowadzenia bonu edukacyjnego. Ludowcy uważali, że ten pomysł ugodzi w szanse dzieci z uboższych rodzin.