Na szczyty głupoty wdarł się jeden z australijskich lekarzy położników - Barry Walters, publikując w prestiżowym australijskim magazynie medycznym absurdalne pomysły kontroli urodzin. Medyk ów zaproponował rezygnację z rządowego programu wspierania prokreacji, a wprowadzenie finansowych kar za posiadanie dzieci. Rodzice mieliby płacić 5 tys. dolarów kary za poczęcie trzeciego, czwartego i kolejnego dziecka. Lekarz-publicysta zaproponował ponadto „podatek cieplarniany”. Za każde dziecko - 800 dolarów rocznie.
Australijski kard. George Pell nie mógł uwierzyć, że komukolwiek takie niedorzeczności mogą chodzić po głowie, a do tego publikuje je prestiżowy medyczny magazyn. Kardynałowi trudno było ukryć zdenerwowanie, czemu dał wyraz podczas ceremonii wręczenia przyznanej mu przez archidiecezję w Seulu (Korea Południowa) nagrody za działania na rzecz życia. Słowa metropolity Sydney zacytował „The Australian”. - Nie jestem pewien co w tej sytuacji jest bardziej niezwykłe, czy to, że położnik ma takie poglądy, czy to, że taki punkt widzenia może autoryzować magazyn medyczny - mówił kard. Pell w Seulu. Według niego, to manifestacja neopogańskiej i antyludzkiej mentalności.
Walters zaproponował ponadto, żeby Australia przyjęła plan regulacji populacji podobny do zastosowanego w Chinach czy Indiach, a za każde urodzone dziecko należy posadzić cztery hektary drzew, żeby zrekompensować straty, jakie człowiek wyrządzi w środowisku.
Zdaniem kardynała, to zjawisko jest groźne, bo godzi wprost w człowieka. Wspomniał, do czego przysłużyła się wprowadzona w niektórych azjatyckich krajach polityka regulacji urodzeń. Jej efektem jest masowa eksterminacja poczętych dzieci płci żeńskiej. W samych Indiach każdego dnia rodzi się 7 tys. mniej dziewczynek niż chłopców.
(pr)
Pomóż w rozwoju naszego portalu