W parafii św. Józefa w Gorzowie Wielkopolskim zakończyły się rekolekcje 33-dniowe prowadzące do całkowitego oddania się w niewolę Jezusowi przez Maryję. Ósmego grudnia, czyli w uroczystość Niepokalanego Poczęcia, a jednocześnie w święto patronalne Misjonarzy Oblatów Maryi Niepokalanej ponad 20 uczestników zawierzyło w ten szczególny sposób swoje życie Matce Bożej.
Już po raz szósty w grodzie nad Wartą udało się wprowadzić w życie te wyjątkowe duchowe zmagania, które opierają się na traktacie św. Ludwika Marii Grignion de Montforta. Przeprowadza je co roku, wraz z Ojcami Oblatami, Stowarzyszenie św. Eugeniusza de Mazenoda.
Okres rekolekcji, trwający 33 dni, ma dwa znaczenia: po pierwsze – jest on czasem duchowego przygotowania do aktu całkowitego oddania się Panu Jezusowi przez Maryję, po drugie – upamiętnia on wiek 33 lat, które Pan Jezus spędził na ziemi. To czas wzmożonej indywidualnej pracy nad sobą w oparciu o specjalny podręcznik. Uczestnicy każdego dnia rozważają fragmenty Pisma Świętego, „Traktatu o prawdziwym nabożeństwie do Najświętszej Maryi Panny” i innych, odpowiednio dobranych dzieł. Raz w tygodniu miały miejsce konferencje przygotowane przez kapłanów. Stanowiły one wprowadzenie w kolejne etapy rekolekcji. Wcześniej każdy rekolektant mógł skorzystać z modlitwy wstawienniczej oraz przystąpić do spowiedzi generalnej.
Jeden z uczestników rekolekcji w taki sposób scharakteryzował swoją przemianę: - Rekolekcje 33-dniowe przede wszystkim pozwoliły mi na przebudowanie dotychczasowego systemu wartości. Zmiana polega głównie na tzw. oderwaniu się od ducha tego świata. Mam nadzieję i wierzę w to, że ta przemiana w sposobie myślenia, postępowania czy nawet mówienia będzie trwała. Że ta odnowa umysłu prowadzić mnie będzie do codziennego poznawania i wypełniania woli Bożej poprzez wstawiennictwo Maryi.
Na zakończenie rekolekcji o. Tadeusz Kal OMI, proboszcz parafii św. Józefa, a jednocześnie prezes Stowarzyszenia św. Eugeniusza de Mazenoda, podziękował uczestnikom za ich trud oraz przywołał postać Matki Bożej słowami św. Bernarda: "Idąc za Nią, nie zbłądzisz. Modląc się do Niej, nie zwątpisz. Myśląc o Niej, nie zmylisz się. Jej się trzymając, nie zginiesz. Pod jej opieką nie doznasz lęku. Gdy cię prowadzić będzie, nie utrudzisz się. Gdy ci łaskawa będzie, dojdziesz do celu."
Kuria Diecezjalna w Zielonej Górze oświadcza, że nie zgadza się z zarzutami, jakie Prokuratura Okręgowa w Gorzowie Wlkp. przedstawiła byłemu i obecnemu proboszczowi parafii katedralnej w ramach śledztwa dotyczącego pożaru katedry gorzowskiej.
Jak wynika z informacji zamieszczonej na stronie internetowej Prokuratury Okręgowej w Gorzowie Wlkp. zarzuty dotyczą czynów z art. 164§1 k.k. w zw. z art. 91a ustawy z dnia 07.07.1994 r. prawo budowlane w zw. z art. 11§2 k.k. i art. 12 k.k. Przestępstwo z art. 164 § 1 k.k. jest przestępstwem umyślnym, co oznacza, że Prokurator Okręgowy w Gorzowie Wlkp. przyjmuje, iż tak były jaki i obecny proboszcz parafii katedralnej chcieli umyślnie sprowadzić niebezpieczeństwo nieszczęśliwego zdarzenia, do którego doszło lub się na to godzili. Nie wchodząc w wymiar prawny przyjętej kwalifikacji, na obecnym etapie stwierdzić należy, że takie stanowisko organów ścigania jest błędne. Nie sposób bowiem zarzucać tak byłemu jak i obecnemu proboszczowi umyślnego działania na szkodę powierzonej parafii katedralnej. Wręcz przeciwnie, tak poprzedni jak i obecny proboszcz parafii katedralnej wykonali dużo pracy na rzecz powierzonego im kościoła, a ich gorliwa posługa zasługuje na docenienie. W kontekście tejże posługi, a także przyczyn samego zdarzenia, do którego doszło bez udziału osób trzecich, stawiane zarzuty jawią się jako chybione, szczególnie w zakresie zakwalifikowania działania obu proboszczów jako umyślnego.
Proszę o inny zestaw pytań! OK, żartowałam! Odpowiem na to pytanie, choć przyznaję, że się go nie spodziewałam. Wiesz... Gdyby tak patrzeć na mnie tylko przez pryzmat znaczenia mojego imienia, to z pewnością odpowiedziałabym twierdząco. Wszak imię to wywodzi się z greckiego przymiotnika hagné, który znaczy „czysta”, „nieskalana”, „doskonała”, „święta”.
Obiektywnie patrząc na siebie, muszę powiedzieć, że naprawdę jestem kobietą wrażliwą i odpowiedzialną. Jestem gotowa poświęcić życie ideałom. Mam w sobie spore pokłady odwagi, która daje mi poczucie pewnej niezależności w działaniu. Nie narzucam jednak swojej woli innym. Sądzę, że pomimo tego, iż całe stulecia dzielą mnie od dzisiejszych czasów, to jednak mogę być przykładem do naśladowania.
Żyłam na przełomie XIII i XIV wieku we Włoszech. Pochodzę z rodziny arystokratycznej, gdzie właśnie owa doskonałość we wszystkim była stawiana na pierwszym miejscu. Zostałam oddana na wychowanie do klasztoru Sióstr Dominikanek. Miałam wtedy 9 lat. Nie było mi łatwo pogodzić się z taką decyzją moich rodziców, choć było to rzeczą normalną w tamtych czasach. Później jednak doszłam do wniosku, że było to opatrznościowe posunięcie z ich strony. Postanowiłam bowiem zostać zakonnicą. Przykro mi tylko z tego powodu, że niestety, moi rodzice tego nie pochwalali.
Następnie moje życie potoczyło się bardzo szybko. Założyłam nowy dom zakonny. Inne zakonnice wybrały mnie w wieku 15 lat na swoją przełożoną. Starałam się więc być dla nich mądrą, pobożną i zarazem wyrozumiałą „szefową”. Pan Bóg błogosławił mi różnymi łaskami, poczynając od daru proroctwa, aż do tego, że byłam w stanie żywić się jedynie chlebem i wodą, sypiać na ziemi i zamiast poduszki używać kamienia. Wiele dziewcząt dzięki mnie wstąpiło do zakonu. Po mojej śmierci ikonografia zaczęła przedstawiać mnie najczęściej z lilią w prawej ręce. W lewej z reguły trzymam założony przez siebie klasztor.
Wracając do postawionego mi pytania, myślę, że perfekcjonizm wyniesiony z domu i niejako pogłębiony przez zakonny tryb życia można przemienić w wielki dar dla innych. Oczywiście, jest to możliwe tylko wtedy, gdy współpracujemy w pełni z Bożą łaską i nieustannie pielęgnujemy w sobie zdrowy dystans do samego siebie.
Pięknie pozdrawiam i do zobaczenia w Domu Ojca!
Z wyrazami szacunku -
Ubolewam nad klimatem dyskusji o religii w szkole; tak lekceważącego stosunku do Kościoła nie spotkałem w żadnym cywilizowanym kraju - powiedział PAP metropolita warszawski abp Adrian Galbas. Dodał, że lekceważeni czują się nie tylko biskupi, ale też nauczyciele religii, rodzice i uczniowie.
Zapytany, czy widzi jeszcze szansę na porozumienie pomiędzy Konferencją Episkopatu Polski a Ministerstwem Edukacji Narodowej w kwestii organizacji lekcji religii w szkole abp. Galbas podkreślił, że chrześcijanin zawsze ma nadzieję.
W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.