Reklama

Widziane zza oceanu

Tam Ojczyzna, gdzie dobrze?

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

W czasie zajęć w sobotniej szkole polskiej w Ottawie gdzie jestem nauczycielem, zaprosiłem dorastającą młodzież klasy 8 do dyskusji na temat: „Ibi Patria, ubi bene”? - czyli „Tam Ojczyzna, gdzie dobrze”? Temat o tyle ciekawy, że zdecydowana większość uczniów urodziła się już na emigracji i pojęcie „Ojczyzny” kojarzyło się im raczej z miejscem zamieszkania niż z krajem rodziców. Wszyscy uczniowie cenili polską tradycję, kulturę i język, ale stosunek emocjonalny do Polski - Ojczyzny (nawet jako drugiej), zależał praktycznie u wszystkich od stosunku ich rodziców do spraw polskich. Wydawałoby się to zupełnie zrozumiałe, gdyby nie fakt, że uczniowie wykazujący wyższe niż przeciętne zainteresowanie i szacunek dla polskości, pochodzili z małżeństw mieszanych (polsko-francuskich, polsko-angielskich) lub z rodzin zupełnie obcojęzycznych pochodzenia polskiego.
Sobotnie lekcje w szkołach językowych są na pewno dodatkowym i pracochłonnym zajęciem dla uczniów. Ich stosunek do nauki, nauczyciela i polskości jaskrawo pokazuje, jaką rolę w rodzinach odgrywają rodzice, na których spoczywa odpowiedzialność za kontynuację świadomości narodowej następnych pokoleń. Zbyt często, niestety, spotykamy dzieci, które mają poważne problemy z językiem polskim. Jeśli jeszcze większość daje sobie radę z rozumieniem codziennej mowy, to z poprawnym mówieniem jest już gorzej. Czytanie ze zrozumieniem oraz poprawne ortograficzne pisanie jest już tylko przywilejem najlepszych. Fakt, że rodzice przyprowadzają dzieci do sobotniej szkoły polskiej, daje nadzieję, że potrzeba polskości jest głęboko zakorzeniona w naszych polonijnych rodzinach.
Nie zawsze uświadamiamy sobie, jak wielki dar odziedziczyliśmy. Połączenie naszej historii, kultury i tradycji stanowi wytwór idealny. Żaden inny naród nie wykazał tyle woli w walce o niepodległość. Z tęsknoty i miłości do Ojczyzny powstały nasze największe dzieła literackie. „Bóg, Honor, Ojczyzna” - to hasło, które zawsze było naszą dumą narodową. Tej dumy nie zabierze nam nikt, ale świadomość posiadania jej to także dług, który musimy spłacać. Dług nie tylko wobec Polski, ale także wobec tych pokoleń, które skrzywdzone przez historię, niejednokrotnie kładły podwaliny pod środowiska polonijne, z owoców których obecnie korzystamy. Spoczywa na nas także obowiązek kształcenia młodego pokolenia, podtrzymywania dobrego wizerunku naszego kraju oraz obrony przed jego znieważaniem.
Wraz z tymi przemyśleniami nasuwają się pytania dotyczące naszego (osób mieszkających za granicą) rozumienia słowa „Ojczyzna” i poczucia patriotyzmu.
Są to pytania, na które odpowiedzieć może tylko własne sumienie. Wielu ludzi za granicą odnalazło siebie i własną perspektywę. Uwierzyło, że wyjeżdżając, mieli rację, gdyż taka była potrzeba. Zadowoleni z nowej sytuacji, ponoszą odpowiedzialność za świadomie podjęte decyzje.
Powojenna Polonia stanowi zasadniczo połączenie trzech grup. Jednym nie pozwolono wrócić, innym dano krótki czas na spakowanie, jeszcze inni zdecydowali się sami na wyjazd z kraju. Każdy wie, do której grupy należy.
Przed pierwszymi dwoma z pokorą chylę głowę. Sam należę do grupy trzeciej. Dla tych, których los na stałe związał z obcym lądem, zmieniło się wiele. Europa stoi otworem, nie trzeba walczyć o wizy, a wujek z Ameryki nie stanowi już folkloru dla biednej rodziny w Ojczyźnie. Wielu wróciło. Wielu myśli o powrocie. Pozostającym życzę, by od czasu do czasu powracali do stawianych dzisiaj pytań. Nie oglądajmy się na innych. Rozwijajmy swoją formację duchową i intelektualną. Czujmy się współodpowiedzialnymi członkami wielomilionowej społeczności, jaką stanowi Polonia. Indywidualnie czy też reprezentując różnego rodzaju organizacje, postępujmy tak, by kolejne pokolenia wychowane za granicą zapełniały nie tylko polskie sklepy, ale przede wszystkim polskie kościoły i ośrodki kulturalne.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

2009-12-31 00:00

Ocena: 0 -1

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Była sumieniem pielęgniarek

Niedziela rzeszowska 19/2018, str. IV

[ TEMATY ]

bp Kaziemierz Górny

Hanna Chrzanowska

Jerzy Rumun

Hanna Chrzanowska z chorymi w Trzebini, obok po prawej stronie, s. Serafina Paluszek, felicjanka, i Alina Rumun

Hanna Chrzanowska z chorymi w Trzebini, obok po prawej stronie,
s. Serafina Paluszek, felicjanka, i Alina Rumun

Katarzyna Czerniawska: – Ksiądz Biskup był świadkiem życia bł. Hanny Chrzanowskiej. W jakich okolicznościach miał Ksiądz Biskup okazję poznać Hannę Chrzanowską?

CZYTAJ DALEJ

Święta Mama

Niedziela Ogólnopolska 17/2019, str. 12-13

[ TEMATY ]

św. Joanna Beretta Molla

Ewa Mika, Św. Joanna Beretta Molla /Archiwum parafii św. Antoniego w Toruniu

Jest przykładem dla matek, że życie dziecka jest darem. Niezależnie od wszystkiego.

Było to 25 lat temu, 24 kwietnia 1994 r., w piękny niedzielny poranek Plac św. Piotra od wczesnych godzin wypełniał się pielgrzymami, którzy pragnęli uczestniczyć w wyjątkowej uroczystości – ogłoszeniu matki rodziny błogosławioną. Wielu nie wiedziało, że wśród nich znajdował się 82-letni wówczas mąż Joanny Beretty Molli. Był skupiony, rozmodlony, wzruszony. Jego serce biło wdzięcznością wobec Boga, a także wobec Ojca Świętego Jana Pawła II. Zresztą często to podkreślał w prywatnej rozmowie. Twierdził, że wieczności mu nie starczy, by dziękować Panu Bogu za tak wspaniałą żonę. To pierwszy mąż w historii Kościoła, który doczekał wyniesienia do chwały ołtarzy swojej ukochanej małżonki. Dołączył do niej 3 kwietnia 2010 r., po 48 latach życia w samotności. Ten czas bez wspaniałej żony, matki ich dzieci, był dla niego okresem bardzo trudnym. Pozostawiona czwórka pociech wymagała od ojca wielkiej mobilizacji. Nauczony przez małżonkę, że w chwilach trudnych trzeba zwracać się do Bożej Opatrzności, czynił to każdego dnia. Wierząc w świętych obcowanie, prosił Joannę, by przychodziła mu z pomocą. Jak twierdził, wszystkie trudne sprawy zawsze się rozwiązywały.

CZYTAJ DALEJ

Elżbieta Rafalska: Umiejętnie potrafiliśmy skorzystać ze środków unijnych przez 20 lat obecności w UE

2024-04-29 07:49

[ TEMATY ]

Łukasz Brodzik

Elżbieta Rafalska

YouTube

Rozmowa z europoseł Elżbietą Rafalską

Rozmowa z europoseł Elżbietą Rafalską

Umiejętnie potrafiliśmy skorzystać ze środków unijnych przez 20 lat obecności w Unii Europejskiej, a swoboda przepływu osób i usług była najcenniejszą wartością tego okresu - podkreśla Elżbieta Rafalska w rozmowie z portalem niedziela.pl.

Europoseł Prawa i Sprawiedliwości dodaje jednak, że wstępując do Unii Europejskiej byliśmy przekonani o gwarancji zachowania swojej odrębności, co dziś nie jest już takie oczywiste.

CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję