Reklama

O wychowaniu słów kilka

Najczęstsze błędy wychowania

Niedziela Ogólnopolska 30/2009, str. 25

Bożena Sztajner

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Nieobecność

Pierwszym i podstawowym błędem (grzechem) w procesie wychowania dziecka jest nieobecność rodziców. Rodzice nieobecni w domu lub zmęczeni, czyli nieobecni inaczej, nie mają podstawowej wiedzy o dziecku, o jego potrzebach i problemach. Często rodzice obecni wszędzie, głównie w pracy, choć nie tylko, są aktywni na zewnątrz, a wewnątrz domów, które stworzyli, są schematyczni, nudni, nieludzko wymagający lub bezkrytycznie pobłażliwi dla swoich dzieci. Spełniają się na różnych polach, w różnych profesjach, osiągając wymierne sukcesy zawodowe i towarzyskie. Budują swój wizerunek i pozycję. Wchodzą w najróżniejsze układy, przeważnie głęboko interesowne. W tym czasie ich dzieci błąkają się samopas. Tracą kontakt psychiczny. Stają się notorycznymi samotnikami. Emigrują najpierw wewnętrznie, a potem uciekają dosłownie z pustych domów, w których jest mnóstwo rzeczy i chroniczna nieobecność. Przykładem takiego rodzica jest Dawid, który odnosi niebywałe, historyczne sukcesy jako król, lecz jako mąż i ojciec doświadcza totalnego bankructwa. Zuchwały bunt Absaloma, niestety, zakończy się jego śmiercią i oblecze Dawida w żałobę, ale jest to konsekwencja nieudanego ojcostwa (2 Sm 15-18).

Wychowywanie przez rzeczy

Reklama

To dalej oznacza nieobecność lub obecność poprzez swoiste protezy miłości. Rzeczy (prezenty, kieszonkowe, markowe ciuchy, drogie sprzęty, komórka, wyjazdy zagraniczne itp.) mają dać dokładnie to, czego nie dali nieobecni rodzice. Dziecko na krótko wchodzi w relacje z przedmiotami, szybko się nudzi, ponieważ rzeczy go nie kochają. Rzeczy są martwe, rzeczy nie słuchają, nie potrafią zrozumieć. Rzeczy to oszustwo! Rzeczy są zamiast. To jedno z największych znieczuleń serwowanych nagminnie młodym przez dorosłych. Jezus pyta: „Jeśli twój syn prosi cię o chleb, czy podasz mu kamień? Albo gdy prosi o rybę, czy zamiast ryby podasz mu węża? Albo gdy prosi o jajko, czy podasz mu skorpiona?” (por. Mt 7,7-11; por. Łk 11,9-13). Rzeczy nigdy nie zdołają zapełnić samotności dziecka i jego prawdziwych głodów!

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Spoufalenie się z dzieckiem

Reklama

Coraz więcej ojców i matek, chcąc być nowoczesnymi i oryginalnymi, pozwala dzieciom na spoufalanie się. Matka chce być „koleżanką” córki, ojciec chce być „kumplem” syna. Ciekawe, że to sami rodzice wychodzą z taką inicjatywą. Nic głupszego nie można zafundować sobie i dziecku. W pewnym momencie przestanie być jasne, kto kogo prowadzi, kto kogo wychowuje, kto dla kogo ma być autorytetem i kto za kogo odpowiada. Proces uzgadniania decyzji, np. prezentu pod choinkę, w istocie jest oddawaniem inicjatywy i prawa głosu istocie, która nie ma pojęcia o zarabianiu i wydawaniu pieniędzy. Spoufalanie się rodziców z dzieckiem jest próbą demokratyzacji wspólnoty, która od zawsze była hierarchiczna. W takim domu musi dojść do polaryzacji, rozproszenia ośrodka władzy. A instytucje i najróżniejsi rzecznicy pozostający na zewnątrz domu tę tendencję mogą jedynie utrwalać. Dzieci z takich domów, gdziekolwiek się znajdą, nie słuchają nikogo: przedszkolanki, nauczyciela, katechety, dozorcy, wychowawcy, policjanta itd. Stają się wyrocznią dla samych siebie. Nie uznają żadnego autorytetu nad sobą, nie znoszą posłuszeństwa. Poddani negacji wszystkich i wszystkiego, nadają się co najwyżej na anarchistów. Zwróćmy uwagę, że w starożytnych gimnazjonach, w liceach klasycznych czy szanujących się uniwersytetach nigdy nie zostaje przekroczona granica zachowań między nauczycielem a uczniem. Inaczej wychowanie będzie grą pozorów niczym bal maskowy.

Afektywne zaślepienie

Reklama

Przemoc można różnie definiować, ale jej istotę stanowi słabość człowieka, który ją stosuje. Niezależnie od tego, czy jest to poniżanie, znęcanie się, presja psychiczna czy molestowanie seksualne, nigdy nie jest to metoda wychowawcza, natomiast zawsze sposób zgorszenia, w dodatku prymitywny i karalny. Oczywiście, żaden z rodziców nie przyzna się do tego, że gorszy swoje dzieci, zawsze wskaże inne adresy i tam będzie szukał winowajców (media, szkoła, podwórko, akademik, koszary, a nawet Kościół). Gdyby zaproponować takiemu ojcu np. pozbycie się telewizora czy komputera, jak pozbywa się źródła infekcji, uznałby to za jakieś dziwactwo. Niewinność dziecka niszczy się pośrednio, używając kamuflaży, popełniając niezliczoną liczbę zaniedbań, rezygnując z wymagań i niezłomnych zasad. Doświadczenie katechety nauczyło mnie, że w wielu domach nie istnieje żadna wspólna hierarchia wartości. Panuje powszechny relatywizm. I tego przede wszystkim uczą się młodzi: wszystko jest względne, wszystko jest subiektywne, wszystko zależy od sytuacji, np. zabić urodzone dziecko to straszne zło, ale zabić nienarodzone dziecko już takim złem nie jest. Dzieci wykorzystują brak jedności między rodzicami na swoją zgubę, nieświadome, jakie konsekwencje poniosą w dalszym życiu. Niby nie ma przemocy, ale nie ma też światła. Nie został ukazany prawdziwy sens życia, nie ma czytelnych punktów odniesienia. Oczywiste różnice przestały być oczywiste. Obraz wszystkiego jest nieczytelny, rozmyty i zniekształcony. Wiara religijna jest wtedy niewygodnym gorsetem, który uwiera i który należy zrzucić. Powracające przypominanie popełnionych błędów zostawia niechciane przez nikogo poczucie winy.

Przemoc i zgorszenia

Mając słabość do drugiej osoby, nie można jej wychowywać. Wychowanie oznacza zawsze to samo: spór z człowiekiem o niego samego. Afekty to jedna z najgorszych niewoli. Wydają się niewinne, w każdej chwili do zerwania, niemal bez znaczenia. A tymczasem są niezwykle konkretnym, trudnym do wykrycia i uwolnienia nałogiem. Terapeuci mówią, że nałóg jest tak inteligentny jak inteligentny jest człowiek, który go ma. A pierwszym mechanizmem obronnym, który się wtedy uruchamia, jest mechanizm zaprzeczania (wyparcia). Wielu rodziców to nałogowi afekciarze, bezkrytyczni wobec dzieci, ich wad i słabości. Szukają łatwych relacji. Żeby uniknąć pytań, sami nie pytają. Nieobecności dzieci łatwo usprawiedliwiają, bo potrzebują usprawiedliwienia własnych nieobecności. Bezkrytyczne zapatrzenie się w rodzone dziecko ma coś z patrzenia Narcyza. Rodzic widzi w dziecku i we wszystkim, co jego dotyczy - siebie, swoje geny, swoją inteligencję itp. Nie pozwala mu to być krytycznym, zasięgać opinii innych, sprzeciwić się dziecku, skarcić go lub odmówić mu czegoś. Nie jest zdolny do obiektywizmu w ocenie swojego dziecka. Ślepa, głupia miłość to jedno wielkie przyzwolenie. Dlatego potem jakiekolwiek próby ascezy muszą skończyć się płaczem, ucieczką lub agresją.

Rozwód rodziców

Najgorszy wpływ na dziecko w procesie wychowania wydaje się mieć jednak rozwód. Wieloletnie badania wykazały, że inny jest wpływ wychowawczy, gdy rodzic umiera, inny zaś - gdy odchodzi. Śmierć rodzica sprawia, że dziecko najpierw przeżywa bliski rozpaczy bunt, ale stopniowo obserwując życie, uczy się, że śmierć jest czymś naturalnym i że dotyczy wszystkich. Z czasem przyjdzie pełna akceptacja rzeczy ostatecznych. Z rozwodem jest zupełnie inaczej. Dziecko najpierw nie uświadamia sobie, na czym polega odejście. Nie wie, że jest to zdrada, porzucenie, że ktoś okazał się ważniejszy. Dziecko coraz dramatyczniej pyta o swoją rodzinę, obserwuje, słucha, porównuje się z innymi, tęskni. Musi swoją osobowość budować na negacji tego, co jest, bo jest to niepełne, wybrakowane. Odchodzący ojciec czy matka zdradza nie tylko współmałżonka, ale także wspólne dzieci. Względna akceptacja takiego stanu przez niemowlę zmierza do bezwzględnego buntu i braku akceptacji w wieku dojrzewania. Niedawno ukazała się książka „Niechciane dziedzictwo rozwodów”. Jest to świadectwo ludzi, których rodzice się rozwiedli, a którzy muszą nieść ciężar, jaki nałożył na nich rodzinny dom.

2009-12-31 00:00

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Hiszpania: rośnie liczba pielgrzymów w miejscach związanych z domniemanymi objawieniami w Garabandal

2025-03-14 16:56

[ TEMATY ]

Hiszpania

objawienia

pielgrzymi

Garabandal

wikipedia/Vanbasten 23

Kapliczka w miejscu objawień

Kapliczka w miejscu objawień

W miejscach związanych z domniemanymi objawieniami maryjnymi we wsi San Sebastián de Garabandal i jej okolicach, w północnej Hiszpanii, wzrasta liczba pielgrzymów, w tym zagranicznych pątników z odległych państw świata, wynika z deklaracji pracowników miejscowego biura informacji oraz duszpasterzy związanych z tym miejscem. Jednym z nich jest ksiądz José Luis Saavedra, doktor teologii na Uniwersytecie Nawarry, specjalizujący się w badaniach nad historią objawień, do których doszło w dekadzie lat 60. XX w. w miejscowości San Sebastián de Garabandal, zwanej powszechnie Garabandal.

Z danych lokalnych władz kościelnych wynika, że w ciągu ostatniego roku dotarło tam w sumie kilkadziesiąt tysięcy pątników, w tym duże grupy zagranicznych pielgrzymów. W ich gronie znaleźli się pątnicy z odległych państw świata, takich jak m.in. USA, Meksyk, Brazylia oraz Filipiny.
CZYTAJ DALEJ

Abp. Adrian Galbas wręczył krzyże misyjne pallotyńskim wolontariuszom

2025-03-16 18:31

[ TEMATY ]

misje

krzyż

wolontariat

pallotyni

wolontariusze

Episkopat News

Krzyż to nie jest gadżet. Ten krzyż czasami będzie Was bolał - mówił abp. Adrian Galbas do wolontariuszy Pallotyńskiej Fundacji Misyjnej Salvatti.pl oraz Zespołu Pomocy Kościołowi na Wschodzie, podczas uroczystości wręczania krzyży misyjnych. Uroczysta Msza Święta pod przewodnictwem metropolity warszawskiego, w licznym gronie księży pallotynów oraz w asyście ks. Leszka Kryży, dyrektora Zespołu Pomocy Kościołowi na Wschodzie, odbyła się w pallotyńskim kościele, w Parafii pw. Św. Wincentego Pallottiego w Warszawie.

Po ukończeniu półrocznego kursu wolontariackiego krzyże misyjne przyjęły 22 osoby z różnych zakątków Polski, a także rekrutujący się z pallotyńskiej parafii polonijnej w Szkocji. Wśród nich są nauczyciele, lekarze, muzyk, architektka wnętrz, politolog, instrktor jazdy, studenci i maturzyści. Wolontariusze wyjadą, by pomagać na placówkach misyjnych w Indiach, Kazachstanie, Tanzanii, Etiopii, Wenezueli, Kolumbii, na Kubie oraz Wybrzeżu Kości Słoniowej. Będą pomagać ubogim w ośrodkach dożywiania i szpitalach, prowadzić zajęcia edukacyjne dla dzieci, a także przygotowywać dokumentację fotograficzną i filmową nt. misji.
CZYTAJ DALEJ

Czy istnieje sprzeczność między wiarą a naukami przyrodniczymi?

2025-03-16 20:55

[ TEMATY ]

Katechizm Wielkopostny

Karol Porwich/Niedziela

Wielki Post to czas modlitwy, postu i jałmużny. To wiemy, prawda? Jednak te 40 dni to również czas duchowej przemiany, pogłębienia swojej wiary, a może nawet… powrotu do jej podstaw? Dziś odpowiadamy na pytanie: czy istnieje sprzeczność między wiarą a naukami przyrodniczymi?

Czy wiesz, co wyznajesz? Czy wiesz, w co wierzysz? Zastanawiałeś się kiedyś nad tym? Jeśli nie, zostań z nami. Jeśli tak, tym bardziej zachęcamy do tego duchowego powrotu do podstaw z portalem niedziela.pl. Przewodnikiem będzie nam Katechizm Kościoła Katolickiego oraz Youcat – katechizm Kościoła katolickiego dla młodych.
CZYTAJ DALEJ
Przejdź teraz
REKLAMA: Artykuł wyświetli się za 15 sekund

Reklama

Najczęściej czytane

REKLAMA

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję