Anna Rasińska (KAI): W uroczystość Niepokalanego Poczęcia Najświętszej Maryi Panny - 8 grudnia, przypada tzw. "Godzina łaski". Z tej okazji na kanale Teobańkologia zaplanowano szczególne wydarzenie, czy mógłby Ksiądz zdradzić jakie?
Ks. Teodor Sawielewicz: Podobnie jak rok temu 8 grudnia o godz. 12:00 - chcemy zjednoczyć w tym szczególnym czasie we wspólnej modlitwie. Łączy nas wiara w to, że ten czas to biblijny kairos (pora zbawienia), że „tu i teraz” przez wstawiennictwo Maryi mogą dokonać się w nas, w naszym życiu naprawdę wielkie rzeczy. Rok temu sporo ponad 100 000 osób z różnych zakątków Polski i świata zebrało się na transmisji za pośrednictwem Teobańkologii na żywo o 12:00, by zawierzać Maryi wszystko - swoje życie, problemy, nadzieje. Intencje były przeróżne - ludzie prosili o uratowanie małżeństwa, potomstwo, zdrowie, nawrócenie bliskich, opiekę. Napływające po tej wspólnej modlitwie świadectwa są dowodem na to, że Maryja nie pozostawiła bez pomocy tych, którzy się do niej wówczas zwracali. Nawet jeśli ktoś nie otrzymał tej konkretnej łaski, o którą prosił, nie pozostał z niczym. Maryja otoczyła go płaszczem swej opieki i wyprosiła łaski, których rzeczywiście potrzebował.
Pomóż w rozwoju naszego portalu
Czy mógłby Ksiądz opowiedzieć więcej o samej idei "Godziny Łaski dla świata"?
Reklama
Idea Godziny łaski ma swoje źródło w prywatnych objawieniach we włoskim miasteczku Montichiari. Jednak nie one są według mnie najistotniejsze, tym bardziej że wokół samego orędzia trwa pewna dyskusja. Nie da się zaprzeczyć, że to wydarzenie wyzwoliło ogromną moc wiary w ludziach, by w uroczystość maryjną 8 grudnia, w Niepokalane Poczęcie NMP, zwracać się w południe do Jezusa przez Jego Matkę. Tej ogromnej sile w moc modlitwy można nadać charakter biblijnej nauki o czasie zbawienia (kairos), zamiast wylewać dziecko z kąpielą. Widzę swoją misję w tym, by tej wierze nadać dobry kierunek i oczyścić ją z magicznego myślenia. Godzina 12:00 to środek dnia. Ludzie są zajęci własnymi sprawami - jedni są w pracy, inni odbierają dzieci ze szkoły, ktoś gotuje obiad itd. I do tej mojej i Twojej codzienności chce wkroczyć Bóg ze swoimi łaskami. On działa w czasie, tu i teraz, tam, gdzie, tego najbardziej potrzebujesz, w Twoich obowiązkach, zmaganiach, w Twojej konkretnej sytuacji życiowej. Nie musisz rezygnować tego dnia z normalnej aktywności, możesz wejść w modlitwę w kościele, w domu, w miejscu pracy czy gdziekolwiek jesteś. Tłumaczę też społeczności Teobańkologii, że jeśli ktoś nie może w tym czasie (południe, 8 grudnia) poświęcić się modlitwie, to niech z wiarą uczyni to 8 grudnia w innej godzinie niż 12:00 - niech nie wątpi, że w tamtym „tu i teraz”, gdy nastanie niejako inny kairos, otrzyma tę samą łaskę co o godzinie 12:00, pod warunkiem że z tym samym otwartym sercem będzie prosić. Wielu zaświadcza, że moc wspólnotowej modlitwy bardzo im pomaga, tym bardziej, gdy modli się nas jednocześnie ponad 100 tys. osób! W tym szczególnym czasie zwróć się do Boga, prosząc Go o potrzebne łaski dla siebie, dla najbliższych i dla całego świata. Zapraszam Cię też oczywiście do wspólnej modlitwy z Teobańkologią. Link do kanału: https://www.youtube.com/@teobankologia/videos
Już wkrótce rozpocznie się Adwent, czy z tej okazji również planowane są jakieś szczególne inicjatywy?
Adwent to dla zespołu Teobańkologii gorący czas. Organizujemy rekolekcje w Poznaniu (10-13 grudnia w parafii Nawiedzenia NMP) poświęcone bardzo ważnemu zagadnieniu ludzkich pragnień, ich rozeznawaniu, uzgadnianiu z wolą Bożą, a także potrzebie rezygnowania z tego, co nam nie służy, mimo że pozornie wydaje się dobre. Te rekolekcje będą transmitowane na naszym kanale Youtube Teobańkologia, by każdy, kto nie może uczestniczyć w realu, miał szansę dołączyć online bądź odsłuchać w dogodnym dla siebie czasie. To takie swoiste przedłużenie czasu łaski, duchowej przemiany, albo inaczej - to wejście pod inny deszcz łaski, skorzystanie z innej pory łaski — co wyraża greckie słowo kairos. Poza tym przygotowujemy nie tylko specjalne adwentowe błogosławieństwa, publikowane o 7:00 i 19:00, ale też treści na YouTubie, Facebooku, TiKToku i Instagramie, w których będziemy podpowiadać, jak dobrze przeżyć ten czas i nie zmarnować łaski dawanej „tu i teraz”.
Link do rekolekcji adwentowych: https://teobankologia.pl/wydarzenia/poznan-parafia-nawiedzenia-nmp/
Co jeszcze można zrobić, by dobrze przeżyć czas przygotowań do Bożego Narodzenia?
Reklama
W Boże Narodzenie nie dajmy się zagonić! Nie dajmy się wciągnąć w szaleństwo zakupów, prezentów, przygotowań domu, stołu i całą tą „okołoświąteczną gorączkę”, która często nie daje nic oprócz zmęczenia i mniej lub bardziej opustoszałego portfela. Warto w tym czasie pomyśleć o głębszym, prawdziwym znaczeniu świąt Bożego Narodzenia i skoncentrować się na wartościach, jakie ze sobą niosą. Niech nie zabraknie czasu i siły na rekolekcje, spowiedź, na spędzanie pięknego, wartościowego czasu z rodziną i bliskimi, na ważne rozmowy, na słowo: „kocham” albo „przepraszam”. To bywa trudne, gdy nasz perfekcjonizm i pragnienie przewidywalności i kontroli dochodzi do głosu, ale warto. Pomocą służą tu różne katolickie media i serwisy internetowe, np. Teobańkologia, które pomagają zaciągać hamulec. Pomocne są też ćwiczenia duchowe. O takich pragnieniach, które męczą nas tak, jak oracz dręczy i chłosta wołu ciągnącego pług, będzie na rekolekcjach w Poznaniu 10-13 grudnia.
Adwent jest okresem oczekiwania w ciszy i zadumie, czy radosnym wyczekiwaniem?
Myślę, że jedno drugiego nie wyklucza. „W nawróceniu i spokoju jest wasze ocalenie, w ciszy i ufności leży wasza siła. Ale wyście tego nie chcieli…” - woła prorok Adwentu, czyli Izajasz (Iz 30, 15). Taka cisza prowadzi do nadprzyrodzonej radości. Wyciszenie pragnień, czyli „pogonienie tego oracza”, co mnie tak dręczy, bym ciągnął ten pług, naprawdę wprowadza ład i harmonię. Cisza - zamiast zaspokajania i rozbudzania pożądliwości - to dobry pomysł na adwent. Można wtedy radośnie oczekiwać na Boże Narodzenie w atmosferze modlitwy, skupienia na tym, co ważne, a zarazem można robić, co trzeba, by troszczyć się o przygotowanie stołu, zarabianie na rodzinę itp.
Wiele osób wiąże ten czas z postem, np. od słodyczy, alkoholu, czy Ksiądz również wyrzeka się pewnych przyjemności?
Reklama
Alkoholu zupełnie nie piję, ofiaruję to za alkoholików. Słodycze są dla mnie niewskazane. W adwencie postanawiam mniej dawać się poganiać temu oraczowi (nieuporządkowanym pragnieniom, które nie są Bożymi pragnieniami) i nie pozwalać mu mnie męczyć i zadręczać. Może uda się go całkowicie przepędzić? Z jednej strony to trudne, bo często jestem ambitny, ale z drugiej strony to bardzo przyjemny stan, który jest owocem rezygnacji z pewnych pragnień - i one już człowieka nie poganiają do ciągłego biegu… Czy zatem chcę się wyrzec przyjemności wynikającej z wyciszenia nieuporządkowanych pragnień? Nie! Ja w pewnym sensie szukam tej właśnie przyjemności poprzez wyciszanie pragnień.
Jak powinniśmy pościć, by było to miłe Bogu?
Reklama
Na pewno nie jest dobre takie podejście: „W adwencie zrezygnuję ze słodyczy, żeby na Sylwestra pochwalić się nienaganną figurą”. Łatwo wtedy, by próżność - a nie miłość - była motywacją postu. „Odmówię sobie alkoholu, ale potem nadrobię straty…” - to też niedobra intencja wyrzeczenia. Aby mówić o poście, należy go wiązać z pewnym nastawieniem serca - motywacją, pobudką, pytaniem: „Po co to robię?”. Post to odmówienie sobie czegoś ze względu na jakieś dobro duchowe. Czasem podejmujemy post w ramach pokuty, oczyszczenia umysłu i ciała, by móc bardziej zbliżyć się do Boga, zapanować nad grzesznymi skłonnościami. Post ma na celu kształtowanie takich cnót, przez które będę bliżej Boga. Ostatnio odkrywam, jak bardzo potrzebny jest post od jedzenia współczesnemu człowiekowi - jak bardzo może być dla niego uzdrawiający na duszy i ciele. Post leczy nawet nowotwory i niepłodność, co potwierdzają badania! Jednak można też pościć od realizacji następujących pragnień i głodów: żeby było po mojemu; żeby wyniki badań były takie, jakie chcę; żeby czuć się ważnym, gdy wiele osób do mnie dzwoni lub czegoś ode mnie chce; żeby być zupełnie niezależnym finansowo, gdy Bóg czyni mnie wciąż zależnym od siebie. Wyciszenie tych i podobnych pragnień, niejako post od nich, naprawdę uszczęśliwia człowieka, a Bogu jest bardzo miłe.
Może ma Ksiądz jakiś pomysł na wspólne przeżywanie Adwentu z dziećmi, jak wytłumaczyć im na czym polega ten szczególny czas?
Z tego, co rozumiem, wiele dzieci zwykle bardzo lubi ten czas - moglibyśmy od nich uczyć się właśnie radosnego oczekiwania. Tak jak dziecko uczestniczy w przygotowaniach do swoich urodzin, tak samo można je włączyć w przygotowania do urodzin Kogoś najważniejszego - Pana Jezusa. Warto wspólnie omówić najważniejsze elementy tego dnia, rodzinne tradycje, wyjaśnić symbolikę tego, co przy okazji Bożego narodzenia pojawia się w domu czy na stole. Pięknym i cennym elementem przygotowań są roraty - w wielu parafiach przygotowywane właśnie z myślą o najmłodszych. Można własnoręcznie przygotować kalendarz adwentowy, który oprócz słynnych czekoladek może zawierać wartościowe przesłanie czy „zadanie” dla dziecka na każdy dzień. Warto skorzystać z przeznaczonych na ten czas propozycji wydawniczych dla najmłodszych. Ja opowiadałem mojemu siostrzeńcowi różne historie biblijne - niesamowicie je lubił, czekał na nie, szukał okazji, by ich posłuchać. Może to kogoś zainspiruje?