Reklama

Zdrowie

Przeciw cywilizacji lęku

Gdy pada nazwisko „Kępiński”, rozjaśniają się twarze moich rozmówców: - Przeczytałem wszystkie jego książki - mówi ks. Marek Łuczak. - Jak dobrze, że będzie w redakcji spotkanie o Profesorze! To potrzeba chwili - konstatuje z radością red. Lidia Dudkiewicz. - Spotkanie na temat prof. Kępińskiego? - świetny pomysł, zaproszę do „Niedzieli” lekarzy z Towarzystwa Lekarskiego, przyjdą - mówi dr Marek Sternalski, uczeń i doktorant Profesora

Niedziela Ogólnopolska 42/2012, str. 32-33

[ TEMATY ]

ludzie

ANNA CICHOBŁAZIŃKSA

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Wydawałoby się, że 40 lat po śmierci prof. Antoniego Kępińskiego jego postać, pracę naukową i praktykę psychiatry pokrył kurz zapomnienia. Wyrosło nowe pokolenie lekarzy borykających się z codziennością ciągłych przepychanek administracyjnych z instytucjami nadzorującymi służbę zdrowia. Powymierali pacjenci Profesora, a jego współpracownicy z roku na rok przechodzą na emeryturę. Ile w tym zasługi prof. Kępińskiego, że choroby psychiczne wyszły z cienia, a korzystanie z pomocy prywatnego terapeuty staje się wręcz wyznacznikiem statusu społecznego - trudno dzisiaj powiedzieć, ale na pewno wywarł on ogromny wpływ na polską psychiatrię i humanistykę. Wielu uważa, że gdyby nie żelazna kurtyna, zasiadałby w panteonie guru współczesnej światowej psychiatrii.

Perspektywa nauki i wiary

O spuściźnie Kępińskiego w wielu obszarach nauki i praktyki rozmawiali w czerwcu w Krakowie na konferencji „Przeciw melancholii. Perspektywy nauki i wiary”, zorganizowanej w 40. rocznicę śmierci Profesora, jej uczestnicy. Aula Polskiej Akademii Umiejętności szczelnie zapełniła się ludźmi, wśród których sporą grupę stanowiły osoby duchowne i młodzi. To budujące, że myśl wielkiego polskiego lekarza humanisty żyje przez jego książki, z których tylko jedna ukazała się za życia Profesora. „Pragniemy zaprosić do wielodyscyplinarnej refleksji nad zjawiskami określanymi jako melancholia, depresja, acedia, spleen, smutek, wypalenie, nuda oraz nad analizą sposobów walki z nimi” - napisali organizatorzy w zaproszeniu. W sesjach referatowych pojawiły się zarówno ujęcia teologiczne, filozoficzne, historyczne i literackie, jak i psychologiczne, i duchowe.
Konferencja rozpoczęła się Mszą św. w intencji Profesora, odprawioną w bazylice Ojców Franciszkanów w Krakowie, po czym w gmachu PAU naukowcy i praktycy reprezentujący różne dziedziny dyskutowali nad zjawiskiem szeroko rozumianej melancholii.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

W ramionach „demona południa”

- Melancholią dotknięci byli już ojcowie pustyni. Mnisi, żyjący w oderwaniu od ludzi, doświadczali znużenia, apatii, zniechęcenia, przygnębienia, które to odczucia określono terminem „acedia” - mówił w swoim wystąpieniu o. Włodzimierz Zatorski OSB. - Opisane zjawiska wywołane były, według Ewagriusza z Pontu (IV wiek), atakiem demona południa. Nasza zlaicyzowana zachodnia kultura jest acedyczna - mówił dalej. - Jeżeli nie chcemy wpaść w acedię lub jeżeli chcemy się z niej wyleczyć, musimy pojąć to, do czego w istocie jesteśmy powołani: żywą więź z Bogiem i innymi osobami. O. Zatorski nie umniejszał znaczenia medyczno-psychologicznych działań podejmowanych w walce z depresją, a nawet uznał je za konieczne w pewnych przypadkach, ale też podkreślił, że bez podjęcia świadomych, wytrwałych działań w dziedzinie duchowej, nie osiągniemy pełni zdrowia. Leczenie sprowadzi się tylko do usuwania objawów. - Każdy z nas jest zagrożony acedią. Warto więc zdać sobie sprawę z istoty tej choroby ducha, aby nie powtarzać stale błędów szukania doraźnej pomocy i oskarżania innych, całego świata i Boga, że są przyczyną braku naszej radości życia - mówił.

Reklama

Leczymy całego człowieka

„Nie ma pacjenta, jest człowiek” - mawiał prof. Antoni Kępiński i w tym zdaniu zawiera się cała antropologia Profesora. Dziś autorzy prac o prof. Kępińskim podchodzą do jego dzieł jednotorowo, uznają, że Kępiński jest fenomenologiczny albo aksjologiczny, albo humanistyczno-aksjologiczny. A przecież Kępiński dokonał syntezy w postrzeganiu człowieka. - Jego antropologię można nazwać energetyczno-relacyjną - mówił w swoim wystąpieniu dr hab. Krzysztof Leśniewski z KUL-u. - Źródłem jej rozwoju jest doświadczenie spotkania z drugim człowiekiem: różnym, odmiennym, nie takim jak ja. W tej relacji, związku, odniesieniu do innego, różnego, człowiek sam zaczyna rozumieć siebie. Tak rodzi się „homo amos”, „homo creator”, „homo eticus”. Dr Leśniewski podkreślił, że podstawowym źródłem leczenia człowieka jest Biblia - podręcznik psychoterapii - to w niej jest najwięcej wskazówek rozumienia człowieka na podstawie jego relacji z innymi. Warto przypomnieć, że prof. Kępiński w czasie internowania jego oddziału na Węgrzech w 1939 r. w liście do rodziców poprosił o przysłanie mu książek: medycznych, poezji Kasprowicza i „świętej Ewangelii”. Także on powtarzał, że Pismo Święte jest najlepszym podręcznikiem psychiatrii, a w jego biografii często przewija się określenie „homo religiosus”. Umarł z Biblią w ręku.

Reklama

Czas dla chorego

Dr Elżbieta Leśniak, psycholog, wieloletni współpracownik prof. Kępińskiego w Klinice Psychiatrycznej w Krakowie, opowiadała, że w latach 60. ubiegłego wieku, gdy kontakty z psychiatrami były utrudnione, ambulatorium Kępińskiego było niewiarygodnie ważne. Profesor zachęcał swoich pacjentów do aktywności w pracy, do poprawienia relacji z rodziną i najbliższymi, wprowadzał psychoterapię grupową i wzajemne wsparcie pacjentów w Klubie Pacjenta. Poświęcał nieograniczony czas chorym.

Kochał tych, których nikt nie kocha

- Antoni był uczonym, który przeszedł przez wszystkie tragiczne doświadczenia Polaków w czasie i po II wojnie światowej. Wśród tych doświadczeń zachował to, co należy nazwać myśleniem heroicznym - prof. Zdzisław Ryn przypomniał myśl ks. Józefa Tischnera o Kępińskim, wyrażoną w 10. rocznicę śmierci Profesora. Z doświadczeń wojny: poniżenia, głodu, cierpienia wywiodły się naukowe zainteresowania Kępińskiego nad patologią wojny i obozów koncentracyjnych. Krakowska klinika psychiatryczna była miejscem, gdzie więźniowie obozów koncentracyjnych znaleźli pomoc lekarską i wsparcie psychiczne. Nad skutkiem traumy obozowej pracował cały zespół kliniki, powołany przez Profesora i pracujący nad tym zagadnieniem długo po jego śmierci. Wyniki tych badań zostały zawarte w 31 tomach „Przeglądu Lekarskiego - Oświęcim”, które dwukrotnie nominowane były do Pokojowej Nagrody Nobla. - Wyróżniał i wspierał słabszych, lubił tych, których inni nie lubili, kochał niekochanych - mówił w swoim wystąpieniu prof. Ryn, nazywając prof. Kępińskiego współczesnym samarytaninem. Wspominał jego przyjaźń z kard. Karolem Wojtyłą, która trwała od czasów gimnazjalnych do śmierci Profesora.

Reklama

Pacjent ma zawsze rację

W wystąpieniach lekarzy, psychologów, teologów, literaturoznawców przewijała się postać prof. Kępińskiego jako lekarza, uczonego, badacza, humanisty, pisarza, nauczyciela, autorytetu, mędrca. Profesor widział swoich pacjentów nie jako przypadki medyczne, ale jako cierpiących ludzi. „Pacjent ma zawsze rację” - mawiał, i ta maksyma była podstawą jego psychiatrii. Kępiński afirmował człowieka w jego zdrowiu i chorobie.
Czy takiej postawy możemy spodziewać się dziś, gdy pukamy do drzwi gabinetu lekarskiego? Kto będzie po drugiej stronie? Czy sfrustrowany, zmęczony człowiek w białym kitlu, przyjmujący kolejnego pacjenta, dla którego NFZ wyznaczył 15 min, wypisujący niezliczone tabele potrzebnych i niepotrzebnych dokumentów? Czy po nieprzespanej z bólu nocy przywita nas ciepły głos człowieka rozumiejącego nasze cierpienie, nawet jeżeli nie zawsze potrafi nam pomoc?... Takie m.in. pytania padały podczas panelu wśród uczestników konferencji. Przyznano, że wzór terapeuty, który Kępiński wywiódł z relacji z pacjentami, nieraz wyidealizowany, jest dziś trudny w realizacji, ale warto do takiej postawy dążyć. Postulowano, by dorobek Kępińskiego traktować jako kompas (latarnię) dla terapeuty (dr n. med. Łukasz Cichocki). Zadaniem terapeuty jest towarzyszenie pacjentowi i zwrócenie uwagi na to, by depresja nie była tylko doznaniem negatywnym. Ważna jest nie tyle walka z melancholią, ile oswojenie jej, towarzyszenie pacjentom dotkniętym depresją (dr n. med. Krzysztof Walczewski). Samotność i smutek są wpisane w egzystencję człowieka. Najgłębsza samotność jest potrzebna, by człowiek mógł doświadczyć siebie i kontaktu z Bogiem (o. Andrzej Zając OFMConv).

Reklama

Człowiek: harmonia ciała i duszy

Dawniej prof. Kępiński był autorytetem przede wszystkim dla lekarzy i psychologów zajmujących się chorymi. Dzisiaj jego dzieło stanowi inspirację dla wszystkich, którzy poświęcają się refleksji nad kondycją ludzką. Przykładowo kapłan, gdy przychodzi do niego człowiek poszukujący pomocy, w niektórych sytuacjach potrzebuje konsultacji z psychiatrą lub psychologiem. Nie zawsze trzeba przeciwstawiać się melancholii, szczególnie w sytuacji utraty kogoś bliskiego. Żałobę trzeba przeżyć. Trzeba pozwolić człowiekowi na „wycierpienie się” (ks. Paweł Pielka). Lekarz nie może likwidować cierpienia - mówili uczestnicy panelu - lekarz powinien minimalizować cierpienie, by nie stawało się ponad siły, nie prowadziło do destrukcji zmierzającej do samounicestwienia.
Żyjemy w cywilizacji lęku, sytuacje lękowe są codziennością naszego życia, a smutek i melancholia wśród młodych ludzi stają się ich sposobem na życie. Wzrasta świadomość depresji jako choroby. Depresja, melancholia, acedia sięgają naszych dusz i trzeba je rozpatrywać w perspektywie horyzontalnej. Człowiek jest harmonią. Współczesny konsumpcjonizm z jego afirmacją ciała i ignorancją ducha tę harmonię zaburza. Towarzyszy temu poczucie zagubienia wśród nadmiaru nowości i kryzys wartości. Coraz trudniej jest żyć realnym życiem.
Organizatorem konferencji „Przeciw melancholii. Perspektywy nauki i wiary” było Międzynarodowe Towarzystwo Naukowe „Fides et Ratio”, Polska Akademia Umiejętności oraz Polskie Towarzystwo Psychologiczne.

* * *

W czasie krakowskiej konferencji Wydawnictwo „Petrus” prezentowało książkę ks. Krzysztofa Maja „Antoni Kępiński”, wydaną w serii „Wielcy ludzie nauki i kultury”, a poświęconą myśli etycznej prof. Antoniego Kępińskiego. Myśl ta na pierwszym miejscu w hierarchii wartości sytuowała człowieka. Cała twórczość słynnego krakowskiego lekarza psychiatry przeniknięta jest problematyką moralną. Takie kwestie etyczne, jak: sumienie, miłość, wolność, prawda, dobro, analizowane są przez prof. Kępińskiego w kontekście zaburzeń psychicznych i traum poobozowych. Swoje życie poświęcił on człowiekowi choremu, swoje dzieło zostawił potomnym. To, że jego książki żyją, są czytane i wznawiane mimo upływu 40 lat od śmierci autora, świadczy o wielkości tego człowieka i jego dzieła.

* * *

ZAPROSZENIE
SPOTKANIE W AULI REDAKCJI „NIEDZIELI”
W RAMACH DNI KULTURY WIARY
„SAMARYTANIN NASZYCH CZASÓW”
W 40. rocznicę śmierci prof. Antoniego Kępińskiego, wybitnego psychiatry i humanisty,
zapraszamy na spotkanie z jego uczniem i współpracownikiem -
prof. dr. hab. n. med. Zdzisławem J. Rynem.
W programie również projekcja filmu dokumentalnego pt. „Pęknięcie nadziei”,
poświęconego prof. Antoniemu Kępińskiemu.
Spotkanie odbędzie się 15 października (poniedziałek) o godz. 18.00
w auli Redakcji Tygodnika Katolickiego „Niedziela”, Częstochowa, ul. 3 Maja 12.

Ks. inf. Ireneusz Skubiś - redaktor naczelny „Niedzieli”

2012-12-31 00:00

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Odeszła z maryjnym ryngrafem na sercu

Niedziela Ogólnopolska 20/2013, str. 6-7

[ TEMATY ]

ludzie

sylwetka

Archiwum Instytutu Prymasa Wyszyńskiego

Trio założycielskie Instytutu Prymasa Wyszyńskiego z Ojcem: Maria Okońska (z lewej), Maria Wantowska i Janina Michalska, 1965 r.

Trio założycielskie Instytutu Prymasa Wyszyńskiego z Ojcem: Maria Okońska (z lewej), Maria Wantowska i Janina Michalska, 1965 r.

Z Maryją podążała przez całe swoje ziemskie życie. Z maryjnym ryngrafem na sercu przekroczyła bramę wieczności. I jeszcze dodatkowo - w zasięgu spojrzenia Matki Bożej Jasnogórskiej

Adres stałego zameldowania Maria Okońska miała wprawdzie w Warszawie, ale dostąpiła łaski pożegnania się z tym światem i przejścia do nowego życia u stóp Jasnej Góry, w Domu Pamięci Stefana Kardynała Wyszyńskiego w Częstochowie, będącym wielką skarbnicą myśli i działalności duszpasterskiej Prymasa Tysiąclecia, gdzie jego duch w szczególny sposób czuwa. Panie z Instytutu Prymasa Wyszyńskiego, który ponad 70 lat temu założyła Maria Okońska, w tym właśnie miejscu przede wszystkim realizują wskazanie bł. Jana Pawła II, aby ochraniać i udostępniać dziedzictwo, które zostawił wielki Prymas Polski.

CZYTAJ DALEJ

Jasna Góra: „Perły od królów, złoto od rycerzy” - królewskie atrybuty Patronki Polski

2024-05-02 09:59

[ TEMATY ]

Jasna Góra

Maryja Królowa Polski

Karol Porwich/Niedziela

„Perły od królów, złoto od rycerzy”, tysiące brylantów i innych kamieni szlachetnych, a nawet meteoryty znalezione w różnych częściach świata czy ślubne obrączki, w tym ta wyrzucona z transportu do Auschwitz, to od wieków darami wyrażany hołd, Tej, która w naszej Ojczyźnie sławiona jest jako Królowa Polski i Polaków. Już w XV w. Jan Długosz nazwał Matkę Chrystusa czczoną w jasnogórskim obrazie cudami słynącym „najdostojniejszą Królową świata i naszą”. Wizerunek Jasnogórskiej Bogurodzicy od początku powstania częstochowskiego klasztoru uznany za niezwykły, otoczony został powszechnym kultem przez wiernych, ale i przez polskich królów. Wyrazem tego były także korony i niezwykłe szaty nakładane na obraz.

Zapowiedź zabiegania w Stolicy Apostolskiej o ustanowienie święta Królowej Polski - 3 maja można odczytać w ślubach króla Jana Kazimierza (1656), ale dopiero w Polsce niepodległej kroki takie podjęto i na prośbę polskiego Episkopatu Pius XI zatwierdził tę uroczystość dla całej Polski (1923). Dla Polaków jest Jasnogórski Obraz to jeden z najcenniejszych „narodowych skarbów", obok godła Orła Białego, dla wielu znak naszej tożsamości. Właśnie ze względu na jego obecność, rocznie do jasnogórskiego Sanktuarium przybywają miliony pielgrzymów.

CZYTAJ DALEJ

Świadectwo: moja Matka Jasnogórska tak mnie uzdrowiła

2024-05-02 20:40

[ TEMATY ]

świadectwo

uzdrowienie

Karol Porwich/Niedziela

To Ona, moja Matka Jasnogórska, tak mnie uzdrowiła. Jestem Jej niewolnikiem, zdaję się zupełnie na Jej wolę i decyzję.

Przeszłość pana Edwarda z Olkusza pełna jest ran, blizn i zrostów, podobnie też wygląda jego ciało. Podczas wojny walczył w partyzantce, był w Armii Krajowej. Złapany przez gestapo doświadczył ciężkich tortur. Uraz głowy, uszkodzenie tętnicy podstawy czaszki to pamiątki po spotkaniu z Niemcami. Bili, ale nie zabili. Ubowcy to dopiero potrafili bić! To po ubeckich katorgach zostały mu kolejne pamiątki, jak torbiel na nerce, zrosty i guzy na całym ciele po biciu i kopaniu. Nie, tego wspominać nie będzie. Już nie boli, już im to wszystko wybaczył.

CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję