Reklama

Głos z Torunia

Inny powrót do przeszłości

Niedziela toruńska 46/2012, str. 5

[ TEMATY ]

podróże

świadectwo

Archiwum Wandy Borowy

Wanda Borowy na placu cmentarnym w Wabkiencie

Wanda Borowy na placu cmentarnym w Wabkiencie

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Moim marzeniem było ponowne zobaczenie Wabkientu w Uzbekistanie; tam przebywałam podczas zsyłki i w 1942 r. zmarł mój ojciec Antoni oraz najmłodszy brat Antoni. Moje pragnienie było bardzo silne, bo oni mają prawo do mojej pamięci. Chciałam tam być, po prostu chciałam! To było moje życiowe marzenie i spełniłam je.

Na początku trzeba było zgromadzić środki na tak daleką wyprawę i umówić się z osobami także zainteresowanymi taką podróżą. Chciałam odszukać miejsca pochówku ojca i brata. Bałam się jechać sama. Zgodę na wyjazd wyrazili Edward z Pruszcza Gdańskiego i Teresa z Częstochowy. Był październik 2009 r., wreszcie Buchara. Aktualnie Buchara jest odnowiona, śliczna, kolorowa, bogata w mozaiki. Jest to XII-wieczne miasto otoczone pozostałością murów.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Jednak celem był Wabkient. W Bucharze wynajęliśmy busik i pojechaliśmy. W rozmowach z ludźmi dowiedziałam się, że przekaz od starszych ludzi wskazywał na Wabkient jako miejsce pobytu dużej liczby Polaków i polskich Żydów, ale po ich wyjeździe słuch po nich zaginął, dlatego młodzi Uzbecy byli zdumieni moim przyjazdem. Podczas naszej wycieczki do Buchary widzieliśmy wielu turystów z Izraela. Pytałam miejscowych starszych Uzbeków w Wabkiencie, gdzie był szpital. Jednak wcześniej u Uzbeków razem z przyjaciółmi znalazłam „przymusową” gościnę, a potem dopiero wskazali mi miejsce, gdzie był szpital. Byłam też ciekawa zmian w Wabkiencie. Zauważyłam pompę, więc jest woda. Sama odnalazłam wiele miejsc, które pamiętałam jeszcze z okresu dzieciństwa. W tamtym czasie żyliśmy w oddaleniu od Wabkientu, w kołchozie zorganizowanym na stepie. Ojciec i brat po zachorowaniu na dur brzuszny zostali wzięci do szpitala w Wabkiencie. Mama czasem ich odwiedzała. Szła 18 czy 20 km w jedną stronę, zanosząc im jakieś skromne jedzenie. Jednak ojciec zmarł, potem brat. Nikogo wówczas nie powiadamiano o śmierci chorego. Za szpitalem był plac porośnięty trawą, kopano tam doły, w których grzebano zmarłych. Ludzie umierali masowo z wycieńczenia, bo była wielka nędza, głód i choroby.

Reklama

Znalazłam też plac, który - według mojej pamięci - mógł być miejscem pochówku wielu ludzi, a między nimi mojego ojca i brata. Uzbecy również traktowali ten plac jak cmentarz. A w ich przekonaniu cmentarz to miejsce święte. W tym miejscu nic nie budują ani nie mogą tam wchodzić zwierzęta. Zapaliłam znicze i wbiłam drewniany krzyż, który przywiozłam z Polski. W tym momencie nie wytrzymałam napięcia i popłynęły łzy. Modliłam się, odtwarzając w pamięci tamten czas. Miałam świadomość i przekonanie, że oni tu leżą. Uzbecy obserwowali mnie i koleżankę, dyskretnie wycofali się na bok.

Po powrocie z Buchary zrobiłam drugą wyprawę w 2009 r. Tym razem do Łucka, Kamieńca, Lwowa, Chocimia, Jaremcza. Dotarłam również do Józefpola - miejsca mojego urodzenia. Józefpol to była posiadłość nadana mojemu ojcu po 1920 r. Do tej pory ma ten akt nadania. Ojciec był legionistą. Byłam więc w miejscu, gdzie ojciec wybudował 2 domy w 1935 r. Teraz wybudowano tam więzienie. Tutaj znowu się rozpłakałam, wszak to miejsce mojego urodzenia. Wracałam jednak stamtąd bardzo szczęśliwa, że odwiedziłam ten teren.

Ten powrót do przeszłości budził zainteresowanie najbardziej moich wnuków, którym po powrocie z tych wypraw wiele opowiadałam. Były to powroty sentymentalne. Chciałam tam być, póki jeszcze mam siły i energię. Mama i siostra już nie żyją, a bardzo chciałabym się z nimi podzielić moimi wrażeniami z tych podróży.

Wypowiedzi Wandy Borowy wysłuchała i opracowała Helena Maniakowska

2012-12-31 00:00

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Na rybkę? Do Katanii

Niedziela Ogólnopolska 51/2019, str. 72-73

[ TEMATY ]

podróże

tradycja

Margita Kotas

Jedne z większych okazów – charakterystyczne mieczniki...

Jedne z większych okazów – charakterystyczne mieczniki...

Cytrusy i winogrona wyhodowane na południowych stokach Etny, ulice wyłożone bazaltową kostką, zabytkowe świątynie, stare domy o tynkach w kolorze lawy i świeże ryby. Katania zachwyca przybyszów różnorodnością.

Wiele jest powodów, by odwiedzić Katanię. To drugie co do wielkości miasto Sycylii jednych przyciąga zabytkami i swym barokowym klimatem, drugich – bliskością tajemniczej i wciąż groźnej Etny, jeszcze innych, rozmiłowanych w operze – postacią genialnego syna tego miasta, Vincenza Belliniego, który spoczywa w katedrze św. Agaty, a miłośników kuchni – słynną na okolicę pasta alla Norma, nazwaną tak na cześć jednej z oper mistrza. Cokolwiek jednak nie przywiodłoby nas do Katanii, wcześniej czy później, często nawet w sposób niezamierzony, trafimy w końcu na znajdujący się kilka kroków od katedry Mercato dei Pescatori – targ rybny i przepadniemy z kretesem. Ja przepadłam.

CZYTAJ DALEJ

Rozważania na niedzielę: gasnący antychryst

2024-04-26 11:28

[ TEMATY ]

rozważania

ks. Marek Studenski

Mat.prasowy

W odcinku odkryjemy historię tragicznego życia i upadku Friedricha Nietzschego, filozofa, który ogłosił "śmierć Boga", a swoje życie zakończył w samotności i obłędzie, nazywając siebie "biednym Chrystusem".

Chcę Ci pokazać , jak życiowe wybory i niewiedza mogą prowadzić do zgubnych konsekwencji, tak jak w przypadku Danniego Simpsona, który nie zdając sobie sprawy z wartości swojego rzadkiego rewolweru, zdecydował się na desperacki napad na bank. A przecież mógł żyć inaczej, gdyby tylko znał wartość tego, co posiadał. Przyłącz się do naszej rozmowy, gdzie zagłębimy się w znaczenie trwania w jedności z Jezusem, jak winna latorość z krzewem, i zobaczymy, jak te duchowe związki wpływają na nasze życie, nasze wybory i naszą przyszłość.

CZYTAJ DALEJ

Jaworzyna Śląska. Ostatnie pożegnanie Tadeusza Papierza, taty ks. Krzysztofa

2024-04-27 15:48

[ TEMATY ]

bp Marek Mendyk

Jaworzyna Śląska

ks. Krzysztof Papierz

pogrzeb taty kapłana

ks. Mirosław Benedyk/Niedziela

Mszy świętej pogrzebowej przewodniczył bp Marek Mendyk

Mszy świętej pogrzebowej przewodniczył bp Marek Mendyk

Proboszcz parafii św. Jakuba Apostoła w Ścinawce Dolnej wraz z najbliższą rodziną i zaprzyjaźnionymi kapłanami odprowadził swojego ojca Tadeusza na miejsce spoczynku.

Uroczystości pogrzebowe odbyły się w sobotę 27 kwietnia w kościele św. Józefa Oblubieńca NMP w Jaworzynie Śląskiej. Mszy świętej przewodniczył bp Marek Mendyk. W modlitwie i żałobie ks. Krzysztofowi towarzyszyła nie tylko rodzina i kapłani, ale także siostry zakonne oraz wierni, którzy przybyli z parafii, gdzie posługiwał syn zmarłego: ze Świebodzic, Strzegomia i Ścinawki Dolnej.

CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję