Reklama

Kościół

Wiara po pandemii

Pandemia nie kończy się dla chrześcijan wraz z odwołaniem stanu epidemicznego. Nadzieja, że samo jego odwołanie przyniesie uwolnienie od wszystkich skutków działania koronawirusa, jest naiwna.

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Po ponad dwóch latach obowiązywania – 16 maja br. odwołany został w Polsce stan epidemii. Odwołanie to ma znaczenie nie tylko prawne czy psychologiczne, ale i symboliczne. Oczywiście, decyzja ta nie jest równoznaczna z końcem epidemii jako takiej i zarówno Ministerstwo Zdrowia, jak i eksperci spoza resortu ostrzegają, że wirus może powrócić. Niezależnie jednak od rozważań prawnych czy medycznych chrześcijanom wypada się zastanowić, jak oni sami powinni się zachować w nowej (starej) sytuacji. Wydaje się bowiem, że dla wierzących w Chrystusa (a może i szerzej – dla wszystkich wierzących) zakończenie pandemii to nie tylko długo oczekiwana swoboda poruszania się i względna wolność od zagrożenia infekcją, lecz także zobowiązanie o charakterze moralnym i religijnym.

Choroba znika, chorzy pozostają

Trudno usystematyzować wszystkie wymiary działań chrześcijanina po pandemii. Skupimy się więc tylko na trzech aspektach, które wydają się najważniejsze. Pierwszy z nich możemy uznać za oczywisty i wiąże się on z obowiązkiem pomocy bliźniemu. Stan pandemii się zakończył, lecz pozostają – wprawdzie coraz mniej liczni – chorzy na COVID-19 oraz liczna grupa tych, którzy wcześniej mieli inne choroby, najczęściej przewlekłe, a których stan się pogorszył z powodu słabszej w tym czasie dostępności świadczeń medycznych (np. chorzy na nowotwory). Właśnie o przewlekle chorych mówi się głównie w kontekście tzw. długu zdrowotnego, który przyjdzie nam spłacać przez miesiące lub lata w postaci gorszego niż zwykle można by się spodziewać ogólnego stanu zdrowia społeczeństwa. Należy tutaj dołączyć tych wszystkich, których stan psychiczny znacznie się pogorszył po tygodniach życia w pandemicznym odosobnieniu (np. dzieci, które źle znosiły nauczanie zdalne), a także poszkodowanych w wyniku wywołanego przez pandemię spowolnienia gospodarki (m.in. przedsiębiorców, którzy przez pandemię stracili cały majątek lub znaczną jego część). Pod względem ekonomicznym zresztą nie tylko oni będą poszkodowani. Tak naprawdę stracimy wszyscy, ponieważ inflacja, której teraz doświadczamy, jednym ze swoich korzeni sięga również pandemii. Pomoc poszkodowanym to jeden z wymiarów chrześcijańskiego wychodzenia ze stanu epidemicznego. Zobowiązuje nas do niej sam Bóg (por. Mt 25, 35-36) i stanowi ona jedną z podstaw naszej wiarygodności jako wyznawców Chrystusa.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Reklama

Ja cię uwolnię, a ty Mnie uwielbisz

Troska o poszkodowanych jest najbardziej widocznym aspektem chrześcijańskiego działania po pandemii, lecz nie jest domeną wyłącznie chrześcijańską – powinni pomagać i rzeczywiście pomagają nie tylko chrześcijanie, lecz wszyscy ludzie dobrej woli. Taka pomoc najczęściej odbywa się w skali mikro, ponieważ to, co rozpatrujemy tu jako potrzebę ogólnospołeczną (skala makro), dla poszczególnych ludzi, wierzących i niewierzących, przybiera twarz członka rodziny, sąsiada czy znajomego, któremu należy pomóc. W większej skali, zgodnie z zasadą pomocniczości, troska o poszkodowanych, także w wyniku pandemii, ma się odbywać na poziomie samorządów czy państwa, które z tego obowiązku powinny się wywiązywać tym gorliwiej, im bardziej są przywiązane do chrześcijańskiej wizji życia społecznego.

Są jednak dziedziny, w których człowieka wierzącego nie można zastąpić. Jeżeli bowiem spojrzeć na pandemię oczyma wiary, to nie da się uniknąć nawiązania do biblijnego schematu: „zagrożenie – wołanie o pomoc – Boże wybawienie”, który jest wyraźnie widoczny np. w Psalmie 50., kiedy to Bóg mówi do człowieka: „wtedy wzywaj Mnie w dniu utrapienia, Ja cię uwolnię, a ty Mnie uwielbisz” (w. 15). Teologia biblijna wskazuje, że podstawowym rysem wizerunku Boga, który otrzymujemy na kartach pism natchnionych, jest Jego zbawcza miłość – Bóg powinien być postrzegany przede wszystkim jako zbawca, wybawiciel, a dopiero potem np. jako Stworzyciel. W związku z tym my wszyscy, którzy przetrwaliśmy pandemię, powinniśmy się uważać za ocalonych z objęć śmiertelnej choroby, nawet jeżeli nigdy nie ulegliśmy zakażeniu. To prawda, że ocaliła nas również (i nadal ocala) ofiarna praca służby zdrowia w szpitalach czy naukowców pracujących nad szczepionkami oraz wielu innych mniej lub bardziej znanych bohaterów czasu pandemii, ale pamiętajmy, że każde ocalenie, które otrzymujemy za pośrednictwem ludzi, jest równocześnie ocaleniem pochodzącym od Boga – sprawcy ludzkiego chcenia i działania zgodnego z Jego wolą (por. Flp 2, 13). Boże zbawienie jest źródłem i wzorem każdego wybawienia w świecie doczesnym. Z przyczyn oczywistych człowiek niewierzący nie dostrzega tej zależności. Chrześcijanin natomiast jest zobowiązany ją widzieć i odpowiedzieć dziękczynieniem za okazaną łaskę.

Reklama

Ważne, choć nieoczywiste

Kolejny wymiar chrześcijańskiego wychodzenia z pandemii jest ważny, bo wskazywany przez Pismo Święte, ale nieoczywisty, gdyż prawie wcale nie jest dostrzegany przez wierzących. Niewielu pamięta o dziękczynieniu Bogu za Jego łaski (podobno badania statystyczne potwierdzają to, co wiemy z biblijnej przypowieści o dziesięciu uzdrowionych z trądu, z których tylko jeden wrócił, by podziękować Chrystusowi – por. Łk 17, 11-19). Jeszcze mniej liczni mają w ogóle świadomość, że po zakończeniu trudnego etapu życia powinniśmy prosić Boga o umocnienie i regenerację sił duchowych. Jest to zapomniane prawo życia duchowego i chyba nigdy, poza pierwszymi latami istnienia Kościoła, nie było traktowane poważnie. Biblijnym źródłem jest tutaj fragment Dziejów Apostolskich (por. 3, 1 – 4, 31). Przypomnijmy: po uzdrowieniu chromego apostołowie Piotr i Jan zostali aresztowani, a następnie Sanhedryn zabronił im publicznego przemawiania w imię Jezusa. Apostołowie odrzucili to żądanie, lecz mimo to zostali wypuszczeni na wolność. Gdy Piotr i Jan wrócili „do swoich” (por. 4, 23) i opowiedzieli o tych wydarzeniach, wspólnota niezwłocznie przystąpiła do modlitwy, by w obliczu prześladowań prosić o siły do głoszenia Ewangelii (por. 4, 24-30). W następstwie modlitwy „zadrżało miejsce, na którym byli zebrani, a wszyscy zostali napełnieni Duchem Świętym i głosili odważnie słowo Boże” (por. 4, 31 – zdarzenie to nazywane jest małym zesłaniem Ducha Świętego lub małą Pięćdziesiątnicą). Zauważmy: mimo że konfrontacja z Sanhedrynem zakończyła się moralnym zwycięstwem Piotra i Jana, wspólnota nie celebruje tego sukcesu, lecz prosi Boga o siły do dalszego głoszenia Ewangelii. W porównaniu z innymi prześladowaniami ustne groźby Sanhedrynu nie były brutalną represją, niemniej jednak pierwsi uczniowie niezwłocznie zdecydowali się błagać Boga o umocnienie, a słuszność ich postępowania została potwierdzona przez spektakularne napełnienie Duchem Świętym.

Reklama

Pierwotna wspólnota jerozolimska przynajmniej intuicyjnie zdawała sobie sprawę, że każde zmaganie, nawet to zwycięskie, pozostawia w duszy człowieka negatywny ślad, który domaga się uleczenia przez Boga. Pismo Święte stanowi normę naszej wiary, a zatem musimy pamiętać, że nawet całkowite odwołanie stanu epidemicznego nie oznacza dla chrześcijan końca zmagań ze skutkami ataku koronawirusa. Niektóre pozostałości kryzysu usuwać będą medycyna i psychologia, inne – działania w sferze społecznej i gospodarczej. Pozostaną jednak następstwa w sferze duchowej (np. niechęć do podejmowania praktyk religijnych czy osłabienie osobistej więzi z Chrystusem), które usunąć będzie mógł tylko Bóg. Potrzebna jest zatem modlitwa o moc do dalszego życia i głoszenia Ewangelii – taka, jaką św. Łukasz zrelacjonował w Dziejach Apostolskich.

Pandemia nie kończy się dla chrześcijan wraz z odwołaniem stanu epidemicznego. Nadzieja, że samo jego odwołanie przyniesie uwolnienie od wszystkich skutków działania koronawirusa, jest naiwna. Jak uczy doświadczenie, sytuacje powszechnego zagrożenia (wojny, klęski żywiołowe, epidemie itp.) pozostawiają następstwa, z którymi trzeba się uporać. Oczywiście, należy się cieszyć, że wirus nie atakuje już z taką mocą jak przedtem oraz że mamy już znacznie więcej swobody niż w ciągu ostatnich dwóch lat. Równocześnie musimy jednak pamiętać, że pozostaje jeszcze sporo do zrobienia zarówno w sferze życia społecznego, jak i w życiu duchowym.

2022-06-14 11:17

Ocena: +1 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Dramat Kenijczyków: pandemia, szarańcza, powodzie, głód

[ TEMATY ]

głód

Kenia

szarańcza

pandemia

Biskupi Kenii zaapelowali do wiernych oraz wszystkich ludzi dobrej woli, aby na miarę swych skromnych środków hojnie wspierali utworzony przez Kościół fundusz solidarności. Z każdym dniem potrzeby w tym kraju rosną rosną. Kenijczycy nie tylko walczą z pandemią, ale również dramatycznymi skutkami ulewnych deszczy, które spowodowały podtopienia i powodzie oraz przyczyniły się do kolejnego rozprzestrzeniania plagi szarańczy.

Najtrudniejsza sytuacja panuje na zachodzie i w centrum kraju, gdzie niespotykane jak na Kenię opady wywołały największe szkody. Kilkaset osób zginęło, a setki tysięcy musiało opuścić swe domy. Źródła rządowe informują, że woda rozmyła tysiące hektarów ziemi uprawnej. Wzrost wilgotności doprowadził też do rozmnożenia kolejnej fali szarańczy, która w przerażającym tempie pustoszy uprawy i lasy. Wszystko to zapowiada dotkliwy głód. Stąd Kościół mobilizuje miejscową Caritas starając się dotrzeć z podstawowym wsparciem żywnościowym i medycznym do najbardziej potrzebujących.

CZYTAJ DALEJ

Bóg daje nam miłość, wolność i nieskończenie więcej

[ TEMATY ]

homilia

rozważania

Adobe Stock

Rozważania do Ewangelii J 14, 1-6.

Piątek, 26 kwietnia

CZYTAJ DALEJ

Prezydencka Rada: alienacja rodzicielska powoduje wzrost samobójstw dzieci i młodzieży

2024-04-26 17:30

[ TEMATY ]

rodzina

dzieci

prezydent

Adobe.Stock

Prezydencka Rada ds. Rodziny Edukacji i Wychowania zaapelowała o zmianę przepisów Kodeksu rodzinnego i opiekuńczego dotyczących orzeczenia o winie jednego z rodziców. Wpływają one na skalę zjawiska alienacji rodzicielskiej i przyczyniają się do wzrostu samobójstw wśród dzieci i młodzieży - dodała Rada.

W czasie piątkowego posiedzenia prezydenckiej Rady ds. Rodziny, Edukacji i Wychowania, która obradowała w KPRP, dyskutowano na temat zjawiska alienacji rodzicielskiej.

CZYTAJ DALEJ

Reklama

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję