Nauka wiary nie może być sprowadzona tylko do zapamiętywania modlitewnych formułek. Najważniejsze jest, aby mama i tata swoim życiem dawali ewangeliczne świadectwo.
Pismo Święte dla najmłodszych
Wspólna modlitwa rodziców, uczestniczenie we Mszy św., rozmowy o Bogu, a także czytanie Biblii i życie historiami ze Starego i Nowego Testamentu są nieocenioną lekcją religii dla maluchów. – Chodzi nie o wiedzę, ale o nasze codzienne funkcjonowanie. Dla nas Pismo Święte jest rzeczywistością, do której odnosimy się jako rodzice w konkretnych sytuacjach i uczymy dzieci, że jest to księga z żywym słowem Bożym, które jest dla nas drogowskazem – mówią Anna i Michał Sajowie z lubelskiej wspólnoty Armia Dzieci, rodzice Samuela, Glorii, Kaleba, Jozuego i Emmy, a także zmarłej zaraz po narodzeniu Sary. Na rynku jest wiele pozycji biblijnych adekwatnych do wieku dzieci. – Nieważne, którą wybierzemy dla naszych pociech. Istotne jest, aby dzieci miały kontakt z historiami z Pisma Świętego opatrzonymi kolorowymi obrazkami. My mamy prawie wszystkie rodzaje Biblii dla najmłodszych – dodają małżonkowie.
Pomóż w rozwoju naszego portalu
Reklama
Joanna i Kamil, rodzice 3,5-letniego Michasia i 2-letniej Oli, również czytają swoim dzieciom Biblię. – Dzieci wiedzą też, że mamy swoją wersję dla dorosłych. Zapoznajemy także córkę i syna z dziecięcymi opowieściami o świętych i ich patronach – opowiadają. Trudne historie z Biblii maluchom niełatwo będzie zrozumieć, ale te wybrane, dedykowane najmłodszym, gdy są często czytane i opowiadane przez rodziców, w pewnym momencie stają się częścią dziecięcej duchowości. – Syn bawi się np. w uciszanie burzy przez Pana Jezusa czy zadaje niespodziewane pytania np. o powód ukrzyżowania. Gdy zaczynam mu wyjaśniać, często sama dostaję odpowiedzi na różne pojawiające się w moim życiu pytania. Syn wiele też czerpie z obecności naszej rodziny na rekolekcjach, po których organizuje zabawę w księdza i odprawianie Mszy św., a córka go naśladuje – dodaje Joanna. Regularne czytanie Biblii dla dzieci sprawiło, że Michaś potrafi kojarzyć niektóre fragmenty Ewangelii usłyszane w kościele z tymi, które poznał w domu. Razem z Olą obserwuje także modlitwę rodziców w czasie podróży i przed posiłkiem. – Nie zmuszamy dzieci do włączania się, ale zawsze pytamy, czy chcą za coś podziękować Panu Jezusowi – mówi Joanna.
Nauka wdzięczności
Dobrze jest już od momentu, kiedy maluch zaczyna mówić i rozumieć otaczającą go rzeczywistość, uczyć go modlitwy właśnie przez wyrażanie wdzięczności. Dziękować można za przeżyty dzień, różne sytuacje, osoby czy proste, ale ważne z punktu widzenia dziecka sprawy. Budowanie poczucia, że to, co się wydarzyło, jest dobre i pochodzi od Boga, to ważny aspekt przekazywania wiary maluchowi.
Także uczenie wrażliwości na piękno stworzenia świata i otaczającą przyrodę ma znaczenie. Przykład? Mój 3-letni syn Franio, gdy wygląda rano przez okno i widzi wschodzące słońce, mówi: „Bóg dał nam ładny dzień, będziemy mogli pójść na spacer”. Jego dziecięca duchowość często zaskakuje w różnych nieoczekiwanych, nawet trudnych momentach. Gdy w wakacje wracaliśmy z rekolekcji rodzinnych i przez 4 godziny towarzyszyły nam ulewny deszcz, grzmoty i pioruny, w pewnej chwili, gdy niebo pojaśniało, niespełna 2,5-letni wówczas synek powiedział: „Bóg wysłuchał naszej modlitwy, zabrał burzę”. Potrafił również dostrzec Bożą interwencję w sytuacjach, w których np. jakaś rzecz wymagała naprawy lub trzeba było kupić nowy sprzęt. „Bóg coś wymyśli, na pewno da nam pieniądze” – słyszałam od syna, który od pierwszych miesięcy swojego życia chętnie słucha uwielbieniowych pieśni.
Modlitwa przez śpiew
Reklama
Bo kto śpiewa, ten podobno dwa razy się modli. Joanna mówi: Nasze dzieci, zarówno 3-letni syn, jak i roczna córka, nie tylko usypiają przy religijnych pieśniach, ale także je na swój sposób śpiewają. Internet jest pełen piosenek dla małych chrześcijan. Te najbardziej popularne to utwory kultowego dziecięcego zespołu – Arki Noego, ale warto także sięgać po nagrania dziecięcych scholi czy śpiewających kapłanów, np. biskupa seniora archidiecezji częstochowskiej Antoniego Długosza, autora wielu publikacji dla najmłodszych. Niedawno na antenie Telewizji Trwam ksiądz biskup zwracał uwagę na to, że „dziecko formuje swoją postawę wiary do 7. roku życia, a rodzice w sakramencie małżeństwa zapraszają Pana Jezusa, by rodzina stawała się domowym Kościołem, domowym sanktuarium”.
Rodzinna szkoła wiary
W byciu zwiastunami wiary w życiu swoich pociech nie pomagają przymusowe uczenie modlitwy czy zabieranie na siłę malucha na Mszę św. Czymś naturalnym dla 2-, 3-, a nawet 4-letniego dziecka jest to, że nie będzie grzecznie siedziało razem z rodzicami w kościelnej ławce. Oczywiście, są i takie dzieci, ale wiele rodzin zmaga się z różnymi kaprysami maluchów. Żeby zachęcać do Eucharystii, warto wybierać te Msze św., które są sprawowane specjalnie dla dzieci. Dobrym pomysłem jest też uczenie elementów Liturgii przez czytanie książek opowiadających o gestach kapłana. Dziecko będzie chętniej uczęszczało do kościoła, jeśli rodzice będą zaangażowani w życie parafii czy jakiejś wspólnoty. Maluchy to mali obserwatorzy. Jeśli np. tata jest lektorem to syn też będzie chciał być blisko ołtarza. Nasze dzieci chętnie uczestniczą we Mszy św., ponieważ wybieramy nie tylko Eucharystie przeznaczone dla nich, ale także należymy do Rodzinnej Wspólnoty „Woda Życia”, w której razem ze swoimi rówieśnikami mogą się bawić, tańczyć czy śpiewać uwielbieniowe pieśni.
W rodzinnej szkole wiary ważnym momentem jest wspólna modlitwa z rodzicami. Aby uczyć maluchy relacji do Boga, dobrze jest w ciągu dnia rozmawiać z dziećmi o Panu Jezusie, zachęcać do spontanicznej modlitwy, np. za czyjeś zdrowie. Oczywiście, nie powinno też zabraknąć modlitwy, w czasie której rodzice klęczą i modlą się razem ze swoimi dziećmi. Trzeba jednak pamiętać, że późnym wieczorem maluchy są zazwyczaj bardzo zmęczone. Warto przymknąć wtedy oko na ich niesforne zachowania. Istotne jest, aby uczyć dzieci, że cała rodzina staje w obecności Kogoś ważnego i choć przez chwilę (chociaż 10 sekund) zachować wówczas ciszę. Nie należy zmuszać maluchów do klęczenia. Jeśli będą chciały, same przyjdą do rodziców i przyjmą taką postawę. Dobrze też, żeby w domowej kapliczce znalazły się krzyż i np. jakiś obrazek z wizerunkiem Matki Bożej, tak aby wzrok modlących nie rozpraszał się na innych przedmiotach. A w jaki sposób modlić się z najmłodszymi? Jak najprościej. Pytać, za co dzieci chciałyby w danym dniu podziękować Panu Jezusowi, za co przeprosić i o co poprosić. Na zakończenie, w zależności od umiejętności dziecka, dobrze jest odmówić Ojcze nasz, Zdrowaś Maryjo czy Aniele Boży.