Reklama

Pod gwiazdami z księdzem dziekanem

Słońce

Niedziela przemyska 47/2008

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Elżbieta Tomkiewicz: - Czy może Ksiądz opowiedzieć, jak rodziło się Księdza zainteresowanie astronomią?

Ks. Wiesław Słotwiński: - Trudno odpowiedzieć, skąd to się wzięło, ale to chyba jest jakaś głęboka potrzeba w człowieku. Tu sięgnę do czasów swojego dzieciństwa. Mieszkałem na wsi i pamiętam, jak w pogodne noce lubiłem patrzeć w niebo. Nie rozumiałem z tego nic, ale coś mnie tam zachwycało, coś w tym niebie było dla mnie takiego, że chciało się patrzeć. Przypomina mi się szczególnie jeden okres, był to czas żniw, kiedy kładłem się na stercie słomy i patrzyłem w gwiazdy. Czegoś tam szukałem, coś mnie intrygowało. Pamiętam, jednej nocy przypadkiem wypatrzyłem kometę - nie wiedziałem wówczas, co to jest. Zbudziłem tatę i tato mi wytłumaczył, że ta gwiazda z warkoczem to kometa. Była to prawdopodobnie kometa Bennetta (o czym dowiedziałem się dopiero wiele lat później) - był to rok 1970, miałem wtedy 9 lat. W tamtych czasach nie było takiego dostępu do książek jak dzisiaj, znajdowałem czasami jakieś informacje w gazecie, i tak sobie w to niebo spoglądałem. Umiałem rozróżnić jedynie, gdzie jest Wielki Wóz, zresztą jak większość ludzi.
W okresie seminarium trudno było się tym zajmować, choćby z takiej przyczyny, że po dwudziestej drugiej gasiło się światła i trzeba było iść spać. Nie można było wychodzić z pokoju, nie mówiąc o wyjściu na podwórko. I dopiero na mojej placówce w Krośnie, przypadkiem, poprzez pewną nauczycielkę, która miała męża interesującego się astronomią i należącego do Towarzystwa Miłośników Astronomii, wszedłem w grono pasjonatów tej dziedziny i tak się moje astronomiczne hobby zaczęło.

- Czyli przypadek i ludzie też pomagają nam rozwijać zakorzenione gdzieś głęboko pasje życiowe...

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

- No tak. Zacząłem się spotykać z pasjonatami astronomii. Przy tym zgromadziłem sporą fachową bibliotekę, zacząłem wczytywać się w to wszystko, poczyniłem pierwsze zakupy (pamiętam moją radość, gdy kupiłem swój pierwszy teleskop o średnicy lustra zaledwie 6 cm), pierwsze obserwacje, zachwyty, nieprzespane noce. I tak to trwa do dnia dzisiejszego.

- W jednym z artykułów w czasopiśmie „Wiedza i Życie” możemy przeczytać: „ks. mgr Wiesław Słotwiński - jeden z czołowych obserwatorów zjawisk zaćmieniowych”.

- Nie, nie, nie czołowy, Marek Zawilski (ówczesny szef naszej ogólnopolskiej sekcji) troszeczkę przesadził - ale jeden z wielu. Zjawiska zaćmieniowe to jest taki specyficzny rodzaj astronomii miłośniczej, gdzie skupiamy się na obserwacji zjawisk zaćmieniowych, czyli wzajemnych zakryć jednego ciała niebieskiego przez drugie.

Reklama

- W tym roku mieliśmy okazję widzieć w Polsce częściowe zaćmienie Słońca. Czy Ksiądz miał szczęście być świadkiem całkowitego zaćmienia Słońca?

- Miałem to szczęście 11 sierpnia 1999 r. Pas całkowitego zaćmienia Słońca przebiegał akurat niedaleko Polski, a konkretnie przez Niemcy, Austrię, Węgry, Rumunię. Wybraliśmy się do południowych Węgier. Tam przywitała nas niesamowita burza, błyskawice od horyzontu do horyzontu. Prognozy były niekorzystne. Ale około dwie godziny przed zjawiskiem niebo zaczęło się przecierać i pokazało się Słońce. Niestety, na około 15 minut przed całkowitym zaćmieniem, kiedy zaczynało się już ściemniać, zauważyliśmy, że na Słońce nasuwa się gęsta ławica chmur, natomiast w kierunku północnym chmura się kończy i jest błękitne niebo. Wtedy padła szybka decyzja - jedziemy na północ. Do zaćmienia tylko około dziesięć minut, emocje na granicy wytrzymałości… I zatrzymujemy się - Słońce wyszło zza chmury, a została jeszcze minuta do całkowitego zaćmienia. Za moment zrobiło się szaro, tak ciemno, że nie można było odczytać godziny na zegarku. Wrażenie było piorunujące, niesamowite, ponieważ kolory były nieziemskie. Nie można spotkać podczas normalnego zmierzchu takiego rodzaju kolorów. Wszystko było dziwnie szare. Twarze, ręce, trawa, drzewa, wszystko było oblane nieziemskim kolorem. To było takie wrażenie, że każdy po prostu nie mógł mówić, bo tylko patrzył, co się dzieje. Z jednej strony czuło się niepokój a z drugiej chciałoby się, aby ta chwila trwała jak najdłużej. Trwało to 2 minuty i 20 sekund i po tym czasie, który dla nas był zaledwie chwilą, pojawił się pierwszy błysk promieni Słońca. Czarna tarcza Księżyca na tle Słońca i ten pierwszy błysk - nazywany „pierścieniem z diamentem”. Również piękne zjawisko.

- Teraz może trochę liczb - o wielkościach, odległościach do naszej najbliższej gwiazdy, czyli Słońca.

- Średnica Słońca jest 109 razy większa od średnicy Ziemi. Zaś średnica Ziemi wynosi 12 756 km. Znajduje się ono w odległości około 150 mln km od nas i światło przebywa tę trasę w około 8 minut (oznacza to, że jeżeli patrzymy na Słońce w tej chwili, to widzimy je takim, jakie było osiem minut temu). Dla porównania, odległość z Ziemi na Księżyc światło pokonuje w nieco ponad sekundę, a średnia odległość z Ziemi do Księżyca wynosi 384, 4 tys. km.

W kolejnym spotkaniu „Pod Gwiazdami” ks. Wiesław opowie nam o tajemnicy Gwiazdy Betlejemskiej.

2008-12-31 00:00

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Niebo – misja na co dzień!

2024-05-07 08:46

Niedziela Ogólnopolska 19/2024, str. 22

[ TEMATY ]

homilia

Karol Porwich/Niedziela

Zmartwychwstały Pan dał swoim uczniom wystarczająco wiele dowodów na to, że żyje. A teraz, przed wstąpieniem do Ojca, przygotowuje ich do nowego etapu w dziejach zbawienia ludzkiej rodziny. Rozstający się z Apostołami Pan objawia im swoje (i Ojca) dalekosiężne plany. Oto dość zwyczajni ludzie – uczniowie Jezusa, chrześcijanie – mają maksymalnie zaangażować się w rozwój królestwa Bożego na ziemi. Wnet ruszą w świat z Dobrą Nowiną. Pamiętają też, że mają się modlić, wiedzą, jak to czynić i o co prosić Ojca: „Przyjdź królestwo Twoje, bądź wola Twoja jako w niebie, tak i na ziemi”. Podczas licznych spotkań ze Zmartwychwstałym uczniowie zostali obdarowani tchnieniem Ducha Pocieszyciela. Ale będzie Go „więcej”. Jezus uroczyście obiecał, że wydarzy się cud zstąpienia Ducha Świętego, który obdarzy uczniów mocą i licznymi nadprzyrodzonymi darami. Tak wyposażeni będą zdolni nieść Ewangelię „aż po krańce ziemi”. Dobra Nowina o zbawieniu powinna być zaniesiona do wszystkich ludzi. A tymczasem Jezus – po wydaniu misyjnego polecenia i złożeniu obietnicy – „uniósł się w ich obecności w górę i obłok zabrał Go im sprzed oczu. Kiedy jeszcze wpatrywali się w Niego, jak wstępował do nieba, przystąpili do nich dwaj mężowie w białych szatach. I rzekli: «Mężowie z Galilei, dlaczego stoicie i wpatrujecie się w niebo? Ten Jezus, wzięty od was do nieba, przyjdzie tak samo, jak widzieliście Go wstępującego do nieba»”. Osamotnieni uczniowie, a po nich kolejne pokolenia wierzących mają się przystosować do nowego rodzaju obecności Zbawiciela. Już się boleśnie przekonali, że nie potrafią zatrzymać Go przy sobie. Teraz mają codziennie pielęgnować i doskonalić sztukę słuchania słowa Bożego, by odradzała się i rosła ich ufna wiara w Jezusa obecnego pośród nich – obecnego i udzielającego się szczególniej w eucharystycznej Ofierze i Uczcie.

CZYTAJ DALEJ

Świadectwo Raymonda Nadera: naznaczony przez św. Szarbela

2024-05-10 13:22

[ TEMATY ]

Raymond Nader

Karol Porwich/Niedziela

Raymond Nader pokazuje ślad, który zostawił mu na ręce św. Szarbel

Raymond Nader pokazuje ślad, który zostawił mu na ręce św. Szarbel

W Duszpasterstwie Akademickim Emaus w Częstochowie miało miejsce niezwykłe wydarzenie. Raymond Nader, który przeżył niezwykłe doświadczenie mistyczne w pustelni, w której ostatnie lata spędził św. Szarbel, podzielił się swoim świadectwem.

Raymond Nader jest chrześcijaninem maronitą, ojcem trójki dzieci, który doświadczył widzeń św. Szarbela. Na początku spotkania Raymond Nader podzielił się historią swojego życia. – Przed rozpoczęciem studiów byłem żołnierzem, walczyłem na wojnie. Zdecydowałem o rozpoczęciu studiów, by tam zrozumieć istotę istnienia świata. Uzyskałem dyplom z inżynierii elektromechanicznej. Po studiach wyjechałem z Libanu do Wielkiej Brytanii, by tam specjalizować się w fizyce jądrowej – tak zaczął swoją opowieść Libańczyk.

CZYTAJ DALEJ

Rzym: Papież Franciszek odwiedzi Kapitol

2024-05-11 13:55

[ TEMATY ]

Rzym

Papież Franciszek odwiedzi Wzgórze Kapitolińskie w Rzymie 10 czerwca o godzinie 9:00. Wiadomość, która została ogłoszona przez kapelana lokalnej policji Roma Capitale, ks. Massimo Cocci, podczas inauguracji nowego posterunku policji drogowej na Piazza del Campidoglio, została teraz potwierdzona przez Biuro Prasowe Stolicy Apostolskiej.

26 marca 2019 r., dokładnie dziesięć lat po ostatniej wizycie papieża na Kapitolu, papież Franciszek odwiedził Campidoglio - Kapitol. Ówczesna burmistrz Rzymu, Virginia Raggi (dziś burmistrzem jest Roberto Gualtieri), przyjęła papieża w Palazzo Senatorio, a następnie towarzyszyła mu w prywatnym spotkaniu w swoim gabinecie. Była także u jego boku podczas innych etapów wizyty, w tym ostatnim w Sali Juliusza Cezara, skąd papież zaapelował do Rzymu i Rzymian: "Niech Rzym, zapłodniony krwią męczenników umie czerpać ze swej kultury, ukształtowanej przez wiarę w Chrystusa zasoby kreatywności i miłości niezbędne do przezwyciężenia obaw, które grożą zablokowaniem inicjatyw i możliwych dróg. Mogą one sprawić, że miasto rozkwitnie, stanie się bardziej braterskie i stworzy możliwości rozwoju, zarówno obywatelskiego jak i kulturowego, gospodarczego i społecznego. Niech Rzym będzie miastem mostów, a nie murów!".

CZYTAJ DALEJ
Przejdź teraz
REKLAMA: Artykuł wyświetli się za 15 sekund

Reklama

Najczęściej czytane

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję