Jednym z doświadczeń codziennego życia jest przeżywanie nowości. Mówimy: „wstaje dla nas nowy dzień”. W czasie uroczystości ślubnych składamy nowożeńcom serdeczne życzenia na nową drogę życia. Zwykle z radością wprowadzamy się do nowego mieszkania i wsiadamy do nowego samochodu. Również w nauce, w kulturze, a także w życiu Kościoła chętnie witamy jakieś atrakcje, ciekawe nowości, coś, co jest w stanie wydostać nas z codziennego marazmu, wybić nas z rutyny. Przy naszych codziennych spotkaniach pytamy dość często: „co nowego?”. Wszelka nowość jest młodością. Jeśli to, co nowe, jest prawdziwe, dobre i piękne, to napawa nas radością, satysfakcją i szczęściem.
Św. Jan mówi nam o „nowym niebie i nowej ziemi”. W innych miejscach Pisma Świętego Bóg mówi: „Oto czynię wszystko nowe”. „Przykazanie nowe daję wam”. Źródłem wszelkiej nowości jest zmartwychwstanie Jezusa. Dzięki zwycięstwu Chrystusa nad śmiercią wkroczyliśmy w nowe życie. Ojcowie Kościoła lubili powtarzać, że Wielkanoc jest odnowieniem świata, przejściem od starości do nowości. W czasie wielkanocnym ma w nas umrzeć stary człowiek - człowiek grzechu, ciemności, zła, a narodzić się nowy człowiek - człowiek prawdy i miłości.
Chrystus przynosi nam nieustannie nowości. Przede wszystkim ogłosił nowe przykazanie: „Dzieci, jeszcze krótko jestem z wami… Przykazanie nowe daję wam, abyście się wzajemnie miłowali, tak, jak Ja was umiłowałem”. Nowością jest więc przede wszystkim miłość. Słuchając słów Jezusa, powinniśmy zapytać, dlaczego nazwał On nowym przykazanie znane już przecież w Starym Testamencie i czemu w innym miejscu nazywa je swoim przykazaniem. Stało się to dlatego, że to stare przykazanie Boga i bliźniego poszerzyło swoją treść. W przeszłości ludzi miłowali jedynie swoich sprzymierzeńców, przyjaciół, krewnych, rodaków. Miłowali się z powodu tego, co ich łączyło i zarazem odróżniało od innych. Jezus poszerza krąg ludzi, których należy miłować. Każe miłować także prześladowców, nieprzyjaciół, tych, którzy nas nie pozdrawiają i nie kochają. Trzeba miłować bezinteresownie, nie patrząc, co można na tym zyskać. Słowo „bliźni” zmieniło więc znaczenie. Rozszerzyło się na ludzi, dla których możemy stać się bliskimi przez naszą bezinteresowną miłość. Jest więc przykazaniem rzeczywiście nowym.
Nowość przykazania Jezusa tkwi jeszcze w czymś innym, mianowicie w tym, że otrzymaliśmy nowy motyw miłowania naszych bliźnich, także nieprzyjaciół. Otóż tym motywem jest fakt, że Jezus pierwszy wszystkich umiłował, także naszych wrogów i nieprzyjaciół, za wszystkich bowiem umarł na krzyżu. Jezus umiłował nas takimi, jakimi jesteśmy i to umiłował nas - jak ogłasza Ewangelia - aż do końca, to znaczy nie tylko po śmierć krzyżową za nas, ale do końca, w sensie miłości najpełniejszej, nigdy nieodwołalnej. Jezus umiłował każdego człowieka nawet najbardziej skompromitowanego. Takiego też pragnie zbawić. I właśnie taki też powinien być przez nas miłowany, właśnie dlatego, że jest najpierw umiłowany przez Chrystusa. Można zatem powiedzieć, że Jezus, miłując nas, miłując wszystkich bez wyjątku, sprawił, że jesteśmy godni miłości, godni wzajemnej miłości. Tej miłości godni są nawet Jego i nasi wrogowie, nieprzyjaciele. W miłości Chrystusowej nie kocha się kogoś z powodu tego, co ma lub dać może, ale tylko dlatego, kim jest w świetle wiary.
Oprac. ks. Łukasz Ziemski
Pomóż w rozwoju naszego portalu