Wielkim złem jest pozwolenie na handel w niedzielę. Otwarcie sklepów, czy zakładów usługowych doprowadziło do tego, że niedziela stała się kolejnym powszednim dniem tygodnia. Taki stan rzeczy powoduje, że udanie się do marketu, czy popularnych ostatnimi czasy galerii, stało się sposobem spędzania wolnego czasu. Niepokojące jest, na co warto zwrócić uwagę, że w myśleniu Polaków na znaczeniu traci niedzielna Msza św. Zauważalny jest brak umiejętności odpoczywania, spędzania twórczo wolnego czasu. II Polski Synod Plenarny stwierdza wyraźnie: Jednym z elementów zagrażających harmonijnemu rozwojowi człowieka jest wynikające z laicyzacji życia społecznego powszechne łamanie przykazania dotyczącego świętowania Dnia Pańskiego. O poważnej desakralizacji niedzieli świadczy organizowanie i podejmowanie w tym dniu dodatkowej pracy zarobkowej, wykonywanie ciężkich prac w gospodarstwach rodzinnych, dokonywanie zakupów w supermarketach czy na giełdach samochodowych.
Dlaczego zaistniał taki stan rzeczy? Odpowiadając na to pytanie znów powołam się na analizę dokonaną przez Ojców Synodalnych: po 1989 r. katolicy w Polsce, mocniej niż dotąd, otwierają się na wiodące wartości społeczeństw demokratycznych, tzw. społeczeństw wyboru: powszechną dostępność informacji, przedsiębiorczość, wzrost poszanowania dla mniejszości, w tym mniejszości religijnych, tendencje do integracji europejskiej itp. Zarazem jednak, w większym niż dotychczas stopniu, pojawiają się zagrożenia, charakterystyczne dla zachodnich społeczeństw: tzw. „duchowość supermarketu”, polegająca na selektywnym dobieraniu prawd wiary i zasad moralnych, próby wprowadzenia zasady, aby opinia większości była kryterium prawdy itp. W tym kontekście należy też widzieć odchodzenie w Polsce od chrześcijańskiego stylu przeżywania niedzieli i świąt kościelnych. W większości regionów niedziela staje się dniem różnego rodzaju giełd i targów. Zjawisko to nie dziwi nawet katolików uczestniczących stale w życiu Kościoła. Nadto katolickie tradycje obchodów poszczególnych świąt miesza się ze zwyczajami obcymi, czasem zupełnie laickimi. Wreszcie nieliczni tylko uświadamiają sobie, że prawdziwie chrześcijańskie świętowanie uczy chrześcijańskiego stylu życia na co dzień.
W Polsce były już podejmowane różne inicjatywy, by zatroszczyć się o dobro kulturowe, jakim jest niedziela. Odpowiedzią na dokonujące się procesy jest rodząca się inicjatywa w diecezji legnickiej nazwana Społeczny Ruch Świętowania Niedzieli. Zgromadzone w nim osoby świeckie i duchowne z różnych środowisk chcą podjąć działania formacyjne, uświadamiające, by nie dopuścić do sytuacji, że człowiek przestanie całkowicie świętować i odpoczywać.
2 czerwca 1980 r. Jan Paweł II przemawiał w siedzibie UNESCO i swoje wystąpienie zatytułował „W imię przyszłości kultury”. Wówczas bardzo wyraźnie uświadomił wszystkim, że przyszłość człowieka zależy od kultury! Naród bowiem jest tą wielką wspólnotą ludzi, których łączą różne spoiwa, ale nade wszystko właśnie kultura. Naród istnieje „z kultury” i „dla kultury”. Dlatego jako naród, jako katolicy głośno musimy wyrazić swoje dezaprobatę dla wszelkich działań obcych i rodzimych niszczących tworzące nas dobro kulturowe, jakim jest świętość niedzieli. We wszelkich działaniach przede wszystkim trzeba wziąć pod uwagę list apostolski Jana Pawła II „Dies Domini”. Jasno w nim określił, jak powinna być przeżywana niedziela, jako święto nadrzędne, objawiające sens czasu i podkreślił, że powinien to być to dzień radości, odpoczynku i solidarności.
Działanie w tej materii na pewno nie należy do łatwych, ale nie oznacza to, że należałoby odłożyć lub uznać za bezsensowne. Trud musi być podjęty i zapewne przyniesie swoje owoce. Skoro wielkim zagrożeniem, jak wynika z analiz socjologicznych, dla świętowania niedzieli jest bezcelowe trwonienie czasu przy komputerze, na surfowaniu w Internecie, co przyczynia się również do rozbijania rodziny, braku odpoczynku, a nade wszystko do nieuszanowania naszego dobra kulturowego, to proponuję spróbować zaszczepić w życiu naszym i przez nas wychowywanych hasło: „Piątek bez mięsa, niedziela bez komputera”. Myślę, że może to być jeden mały kroczek, że powrócimy do tego, co z sentymentem wspominamy opierając się na opowiadaniach naszych przodków.
Pomóż w rozwoju naszego portalu